Eutanazja czy poddać się uporczywej terapii

Zaczęty przez RILU, 16 Wrzesień 2010, 21:43:55

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

RILU

Witam
Przeczytałem ostatnio dużo postów w których zadawane są pytania i także
opisane są różne spostrzeżenia .

Chciałbym moim opisem trochę pomóc tym którzy nie wiedzą kiedy
muszą konkretnie zareagować .

1 )Jeśli chory nie spożywa posiłków lub je bardzo mało należy przeprowadzić
z nim rozmowę o wstawieniu SONDY GASTROLOGICZNEJ czyli PEG-a.
Chory na ALS w tym czasie musi być ważony .Jeśli masa ciała spada
trzeba natychmiast załatwić przekaz do szpitala i wstawić PEG-a
Jeśli tego nie zrobicie bliski umrze z głodu....

2) Jeśli już nie mamy problemu z karmieniem ,dochodzą po pewnym czasie
  komplikacje z oddychaniem .Choremu na ALS w tej sytuacji musimy mierzyć
aparatem nasycenie tlenu .Jeśli spadnie poniżej 80 % trzeba wezwać pogotowie
ratunkowe lub szybką konsultację lekarską jeśli to możliwe.
Nasycenie poniżej 80% u chorego na SLA które spada zagraża życiu.
Aparaty mierzące nasycenie są dostępne i można taki kupić.
Najlepiej znaleźć się w szpitalu a lekarze ocenią sytuację
Niekiedy najlepszym przypadku jest tracheostomia jeśl chory chce dalej
żyć .Jest to etyczny punkt widzenia .

RILU
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

marek

Cytat: RILU w 16 Wrzesień 2010, 21:43:55

Niekiedy najlepszym przypadku jest tracheostomia jeśl chory chce dalej
żyć .Jest to etyczny punkt widzenia .

RILU

Rilu
A jeśli chory nie chce dalej żyć?
pozdrawiam

marek

Widzisz mama kilka razy mnie prosiła abym odłączył Ją od respiratora,miała ciężkie dni,,,tzw.kamloty",raz jest tak ,raz tak.Myślałem o tym dużo,ale widocznie nie mam litości.Nie zrobiłem tego,nie jestem Panem Bogiem,to Jego temat.
Lepiej trzymajmy się słów Dr.Dec
pozdrawiam

Pawel

A jeśli chory nie chce dalej żyć?

Tylko on podejmuje decyzje czy chce stosowac uporczywa terapie w postaci tracheostomii. Jesli jest na nie, umiera
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

marek

Myślałem nad tym Paweł.To znaczy gdy chory nie chce tracheostomii,my bliscy musimy uszanować Jego wolę i pozwolić mu umrzeć?A co na to lekarze?Oni na to pozwolą w sytuacji zagrożenia życia?Mamy ani mnie nikt się o to nie pytał,był zanik akcji serca,reanimacja,założenie rurki i podłączenie do respiratora.Teraz,po latach choroby,gdy mam pełny obraz i świadomość co to jest SLA,myślę że nawet jakby spytali,to i tak decyzja by była tracheostomia,bo mimo cierpienia i tak było wiele pięknych dni.
pozdrawiam

teresa

Marku, zdarzają się takie sytuacje jak u Was  tzn. nie ma czasu na zastanawianie się i z marszu ratuje się życie. Nie mniej jednak gro chorych wcześniej opowiada się przeciwko uporczywej terapii przedłużania życia i w przypadku zaistnienia takiej konieczności  niestety powinno się uszanować wolę chorego i odstąpić od wykonania zabiegu tracheostomii, zgodnie z wolą chorego lekarze nie robią nic na siłę.

Gojawa

uszanowałam wolę mojej mamy i niestety nie ma jej wśród nas od roku.
a ja ciągle nie mogę sobie wybaczyć, że być może za mało przekonywałam ją, że nie ma racji.
Ta świadomość, że może nie zrobiło się wszystkiego jest okropna!!!!!
Z upływem czasu wcale nie jest lżej może nawet gorzej.
Dlatego doskonale rozumiem rozterki tych którzy teraz stają przed tym problemem.
Nie ma dobrej rady, ale próbujcie przekonywać swoich bliskich.
Trzymam za Was  chorych i opiekunow kciuki. 
Gojawa


marek

#7
Gojawa a jak nie uszanowałabyś świadomego wyboru swojej Mamy,i co teraz?Skazałabyś bliską osobę na lata cierpienia,jak spojrzeć wtedy w oczy?Jak żyć ze świadomością że te lata męki to moja zasługa?Tak,świadoma decyzja o tracheostomii lub śmierci powinna należeć do chorego,nie nam decydować o tym.
No i oki,to zrozumiałem
A teraz drugie;A jak chory prosi o odłączenie od respiratora,co wtedy?Też ma wolny wybór?Ja tego nie zrobię,nie uszanuję tej woli,chyba to zadanie Boga?
pogubiłem się w tym wszystkim
pozdrawiam


teresa

Marku proponuję Ci przeczytać wywiad z  dr. hab. Tomaszem Danglem, przewodniczącym Rady Fundacji "Warszawskie Hospicjum dla Dzieci" na temat różnicy między eutanazją a zaprzestaniem uporczywej terapii,
http://www.hospicjum.waw.pl/aktualnosci,4,75.html

marek

Proszę przeczytajcie ten artykuł który podesłała mi Teresa.Co o tym myślicie?Kościół katolicki dopuszcza rezygnację z uporczywej terapii,przerwanie wentylacji respiratorem,chemioterapię.Nie traktuje tego jako eutanazję lecz jako akceptację śmierci.To po co ta walka o każdy następny dzień?Nie rozumiem tego wszystkiego
http://www.hospicjum.waw.pl/aktualnosci,4,75.html
pozdrawiam

marek

Rilu,to że chory świadomie decyduję się na śmierć,to rozumiem,taka jego wola,nie ma nadziei,boi się cierpienia,oki.Ale to że kościół dopuszcza rezygnację z uporczywej terapii,tego nie pojmuję.A jak za rok byłby lek?I Ci wszyscy dopuszczeni do rezygnacji z uporczywej terapii mogliby żyć??A nawet jakby jakiś cud?W historii zdarzały się przecież cudowne uzdrowienia.A jak opiekun może wziąść  na swoje sumienie odpowiedzialność za rezygnacje z tzw.uporczywej terapii?Jak może uśmiercić bliską osobę?Jak żyć z taką odpowiedzialnością,balastem,czy jak to nazwać.
pozdrawiam

RILU

#11
Marku
Te słowa wypowiedział Papież Polski:
"Zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów może być uprawnione.
Interpretacja tej wypowiedzi może być odmienna ,zależy od Gazety.
Zabieg medyczny ale ryzykowny ,niewspółmierny do rezultatów a ponadto
kosztowny jest niepewny i zagraża wcześniejszemu zejściu z tego świata.
Wpowiedź Papieża Polskiego traktuję jako protest przeciwko nieuzasadnionym
eksperymentom na chorych.
Wystarczy wyraz uprawnione wstawić na początek zdania :
Uprawnienie zaprzestania ...itd.
Przecież w szpitalach eksperymentowano wcześniej.
Tak ja to odbieram RILU
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

marek

Tak,z tym się zgadzam,oprócz,,kosztownych".Według tego artykułu,kościół akceptuje rezygnację z uporczywej terapii tzn.niby akceptację śmierci.To co?Odłączmy od respiratorów naszych bliskich,przecież to nie eutanazja,to nie grzech.A gdzie człowiek,gdzie emocje,gdzie sumienie,gdzie nadzieja?
pozdrawiam,a i dzięki Rilu,trochę mi poukładałeś w głowie

teresa

#13
CytatJakie było stanowisko w tej sprawie Ojca Świętego Jana Pawła II?
- Naukę o zwyczajnych i nadzwyczajnych środkach leczniczych, proporcjonalności oraz działaniu i zaniechaniu kontynuował Jan Paweł II w wielu dokumentach Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, a w szczególności w Deklaracji o eutanazji, encyklice "Evangelium vitae" oraz w postaci najbardziej czytelnej - w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego. Szczególnie mocno wyraził zasadę świętości życia człowieka niewinnego we fragmencie Katechizmu dotyczącym eutanazji, mówiąc: "Zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów może być uprawnione. Jest to odmowa 'uporczywej terapii'. Nie zamierza się w ten sposób zadawać śmierci; przyjmuje się, że w tym przypadku nie można jej przeszkodzić" (p. 2278).
Ilu ludzi tyle interpretacji, tylko po co nadawać inny sens prostym, czytelnym słowom Jana Pawła II, to Jego stanowisko nie interpretacja jakiejś gazety.

Ja z punktu widzenia osoby chorej (oczywiście nie tym etapie, na którym jestem) będącej długi czas w fazie terminalnej choroby odważę się powiedzieć, że nie jeden chory żyje w cierpieniu bo nie ma innego wyjścia. Jestem pewna, że wielu mając możliwość skróciło by ten koszmar przez samobójstwo tylko jak?? nie mogąc niczym poruszać.

Zacytuję jeszcze wypowiedź wcześniejszą wypowiedź Wiktorii
CytatMoże to dziwnie zabrzmi ale tak pomyślałam ostatnio, że gdybym się dowiedziała, że jestem chora na tą okrutną chorobę to nie wiem czy bym nie chciała skrócić cierpienia bliskim....
Na początku choroby myślałam, że poruszę niebo i ziemię żeby przedłużyć Ojcu życie ale teraz z perspektywy czasu myślę, że prawdę mówiąc przedłużamy cierpienie, upokorzenie, ból....
a Rilutek przedłużający średnio życie o 2 - 3 miesiące to jest chyba jakąś kpiną!!! Płacić duże pieniądze żeby móc dłużej cierpieć?
Mam wrażenie, że Ojciec się uśmiecha jak my jesteśmy i dla nas to robi żebyśmy myśleli, że jest dobrze, ale jak tylko jest sam, staje się innym człowiekiem. Obserwuje go często jak leży, błądzi po suficie wzrokiem, ma dosyć tego....
Z drugiej strony nie mogę sobie wyobrazić, że może odejść z tego świata...
Rozmyślam często o tym wszystkim i zastanawiam się, czy nie powinien każdy mieć możliwość decydowania o dalszym życiu? Oraz czy Bogu chodzi o to by chory przeszedł te ostatnie 2 - 3 lata życia przez takie cierpienie? Czy musi nieść aż tak ciężki krzyż? Oraz czy za życia musi zostać pogrzebany we własnym ciele - jak to kiedyś ktoś trafnie nazwał?
Myślę, że opiekunowie robią wszystko, żeby jak najdłużej zatrzymać chorych przy sobie, to jest zrozumiałe, ale czy słuszne z punktu widzenia cierpiącego chorego ???


RILU

#14
Droga Teresko
Ja z żonką czekamy na lekarstwo...może się doczekamy ,czego innym
życzymy.
Cierpienie żonki było ogromne .Na początku po tracheostomi chciała
przejść na drugą stronę.
Nie wyobrażała sobie takiego życia będąc uzależniona od aparatów .
Teraz od czasu do czasu przechodzi krótki 1- godzinny kryzys.
Bardzo często siedzi na fotelu oglądając telewizję -filmy ale także śledzi
wiadomości w TVN24.
Jak chory nic nie robi w kierunku przedłużenia życia w celu doczekania się
lekarstwa to i tak umiera ,bo nie zgodził się na PEG-a i oddychanie inwazyjne.
Tylko bez tych zabiegów nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego ludzkiego
umierania w cierpieniu bo chyba o tym piszesz.Cierpienie zelżyło po operacjach
i objawia się tylko w psychicznej sferze .Niekiedy pojawia się ból po
wymianie rurki tracheo ale otrzymuje przed zabiegiem wymiany rurki lek
przeciwbólowy.Jeden raz zapomniano o nim.
Chory zaopatrzony w aparaty naprawdę czuje się lepiej
,Jak  pomyślę o chorych(ktorzy zrezygnowali z pomocy) bez respiratora i PEG-a to "ciarki " mi chodzą po całym
ciele.
Pa..RILU :-[ :-[
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

anna01

#15
Wszystko zależy od nastawienia psychicznego samego chorego oraz od jego silnej woli. Czy chce walczyć, czy ma już dość. Sądzę, że jak się podda, to czy z tracheostomią czy bez - siada psychika. A z depresji niejeden "zdrowy" nie wyszedł.

RILU

#16
Hej Aniu
Oceniając mojej żonki psychikę ,to jest moja subiektywna ocena.
Doszedłem do wniosku ,że na początku miała wielki kryzys ,który powoli
z czasem zelżał .Teraz inaczej myśli i przyzwyczaja się do tej sytuacji
aczkolwiek jak wcześniej pisałem ma przejściowe dołki psychiczne.
Ja  podporządkowując   się pomagam jej rozweselając żonkę tak długo
aż zobaczę parę uśmiechów i śmiejące się oczka

Pa RILU :) :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

teresa

#17
Rilu nie mam na myśli umierania w cierpieniu tylko wieloletniego życia w fazie terminalnej, nie będę się dalej rozpisywać bo temat zaczyna się powoli zmieniać i odchodzić od meritum "eutanazja czy rezygnacja z uporczywej terapii".
U Was sytuacja jest klarowna bo napisałeś nam wcześniej, że decyzję o tracheostomii podjęła Twoja żona i teraz trzeba walczyć i mieć nadzieję na odkrycie lekarstwa. Bardzo się cieszę, że u Was udaje się opanować krótkie dołki małżonki, ale nie we wszystkich przypadkach jest tak miło jak u Was. Gro chorych leży latami, nie poruszając nawet palcem, nie siedzą, oddychają za nich maszyny, są w głębokiej depresji i proszą o śmierć, a niekiedy są bez kontaktu ze światem zewnętrznym.
Ja na pewno tak żyć nie chcę i o takim cierpieniu napisałam.
CytatJa  podporządkowując   się pomagam jej rozweselając żonkę tak długo
aż zobaczę parę uśmiechów i śmiejące się oczka

Rilu, nie wszyscy opiekunowie mają zdolność do takiego poświęcenia i cierpliwości i co chory czuje wtedy ???

marek

Cytat: teresa w 23 Wrzesień 2010, 08:36:12

Myślę, że opiekunowie robią wszystko, żeby jak najdłużej zatrzymać chorych przy sobie, to jest zrozumiałe, ale czy słuszne z punktu widzenia cierpiącego chorego ???


A może opiekunowie robią wszystko aby zapewnić swoim bliskim odrobinę normalnego życia, chcą zapewnić tzw. godną śmierć,wśród bliskich,w domu.Może maja nadzieję?Może nie potrafią wziąść na swoje sumienie eutanazji,czy tzw.rezygnacji z uporczywej terapii,(jak zwał tak zwał)Uważam że to zadanie Boga,jakby chciał przerwać życie,to by to zrobił i już.
pozdrawiam

teresa

#19
Cytat: marek w 23 Wrzesień 2010, 20:06:28
Cytat: teresa w 23 Wrzesień 2010, 08:36:12

Myślę, że opiekunowie robią wszystko, żeby jak najdłużej zatrzymać chorych przy sobie, to jest zrozumiałe, ale czy słuszne z punktu widzenia cierpiącego chorego ???


A może opiekunowie robią wszystko aby zapewnić swoim bliskim odrobinę normalnego życia, chcą zapewnić tzw. godną śmierć,wśród bliskich,w domu.Może maja nadzieję?Może nie potrafią wziąść na swoje sumienie eutanazji,czy tzw.rezygnacji z uporczywej terapii,(jak zwał tak zwał)Uważam że to zadanie Boga,jakby chciał przerwać życie,to by to zrobił i już.
pozdrawiam
Marku wielu opiekunów i Ty (dałeś nam się już z tej strony poznać) robicie wszystko, aby pomóc i ulżyć w cierpieniu swoim chorym, zapewnić im godną śmierć w domu i chwała Wam za to.
Nie mniej jednak na forum pojawia się coraz więcej osób, które zdecydowały się na podłączenie swoich bliskich do respiratora, a teraz nie dają sobie rady, są zmęczeni, chcą pozbyć się problemu oddając chorych do placówek opiekuńczych. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co Ci chorzy czują.
Ach, to jest tak trudne zagadnienie, że nie ma jednoznacznej i dobrej odpowiedzi, teoria to jedno a praktyka drugie......