Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Pokaż wątki - Karo

#1
Zachorował mój mąż. Ma niespełna 33 lata  :-[  Diagnozę postawiono mu bardzo szybko - w marcu zaczął chodzić po lekarzach, początkowo wszyscy myśleliśmy, że to coś z kręgosłupem, w maju nasza 10 rocznica ślubu, na koniec maja dostał lek na polineuropatię wieloogniskową, ale już stan się nie poprawił, więc 10 czerwca postawiono diagnozę  :'( 
Czytam wszystko , co możliwe... Połknęłam już trzy książki - "Ołówek", "Warto żyć" i najnowszą i w mojej ocenie najlepszą jak dotąd pozycję " Życie bez nerwów" - gratuluję panie Andrzeju!
Mamy 2 dzieci. Syn z ZA. Po półtora roku od 1 objawów- prawa ręka, mąż chodzi, schody są dla niego ogromnym wyzwaniem (schodołaz - u nas zbyt stromo, mąż boi się, że ja zakręcona źle go przypnę, pasy pójdą, albo schody -bardzo badziewne się rozwalą i będziemy musieli fundować nowe na klatce) , szukamy w okolicy mieszkania na parterze w stanie deweloperskim od 2 miesięcy z niepowodzeniem, a widzę, że nogi coraz ciężej odrywają się od schodków. Pierwszy tydzień zimy zaskutkował 2 upadkami ze schodów, 3 na płaskim, z których mąż nie mógł się podnieść- opracował z rehabilitantką 1 sposób na podnoszenie, ale działa tylko kiedy mięśnie się za bardzo nie buntują...
Trudno ciągle planować niepełnosprawność tak bliskiej osoby  :(  Myśleć- czy jutro ostatni raz wejdzie po tych schodach...
Robić  rzeczy , które zawsze należały do kogoś innego- nie dlatego, że to ciężkie, ale dlatego, że przypomina to o chorobie, o sytuacji... za każdym razem kiedy biorę śmieci, za każdym razem kiedy chodzę po markecie i szukam produktów, za każdym razem kiedy nie mam prawa być chora ( bo wtedy kto zadba o bliskich), za każdym razem kiedy muszę tankować, albo kiedy koleżanka opowiada o kolacji ze świecami, którą przygotował jej mąż czuję wściekłość na SLA . Wściekłość i bezradność.. I chyba to drugie jest gorszym uczuciem... Z drugiej strony drogie żony- okazuje się , że wcale nie było tak, że mąż nic w tym domu nie robił  ;)
 Czekamy na tel z Warszawy - może uda mu się być "królikiem doświadczalnym" w próbach na nowym leku i choć odrobinę spowolnić przebieg choroby...
Pozdrawiam serdecznie