Sonda i PEG

Zaczęty przez aneta, 26 Listopad 2006, 19:01:09

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

aneta

Witam serdecznie mam pytanie czy jest osoba majaca zalozona sonde zoladkowa???jako ze lekarz rodzinny stwierdzil ze juz czas na zalozenie u mojej mamy...mama nie chce o tym slyszec...a podobno jest niebezpieczenstwo tego typu ze jak w czas nie bedzie zalozona moze dojsc do zwerzenia przelyku co uniemozliwi dokonania tego zabiegu...prosze napiszcie-Aneta.

Pawel

c. Żywienie enteralne chorych na SBZ
W początkowym okresie zaburzeń połykania (dysfagia) wystarczające
rezultaty daje właściwy instruktaż udzielony choremu i jego opiekunom na
temat wskazanych zmian w sposobie przygotowywania posiłków (np.
zagęszczanie płynów co przeciwdziała zakrztuszaniu się, rozdrabnianie,
miksowanie pokarmów, częstsze, 5-6 razy dziennie spożywanie posiłków
o mniejszej objętości) i technik ułatwiających połykanie (odpowiednie
ułożenie głowy z pochyleniem do przodu, tzw. połykanie nadgłośniowe
(Miller i wsp. 1999, Desport i wsp. 2000). W każdym przypadku, zarówno
chory jak i jego opiekunowie, potrafią często wypraktykować indywidualne
sposoby prowadzące do ułatwienia jedzenia i picia oraz przeciwdziałające
zakrztuszaniu (np. niektórzy pacjenci łatwiej przyjmują napoje gazowane
albo schłodzone). Gdy w/w metody przestają wystarczać konieczne jest
przejście na karmienie sondą lub inną techniką bezpośredniego podawania
pokarmów i płynów dożołądkowo (karmienia enteralne). W użyciu są
następujące techniki karmienia enteralnego: sonda nosowo-żołądkowa
(SNŻ), przezskórna gastrostomia endoskopowa (PGE) (percutaneous
endoscopic gastrostomy PEG), przezskórna radiologiczna gastrostomia
(PRG). SNŻ jest rozwiązaniem najprostszym, nie wymagającym stosowania
sedacji i nieinwazyjnym, dlatego najbezpieczniejszym. Długotrwałe
pozostawanie cewnika w jamie nosowej i gardle powoduje jednak stany
zapalne i stymuluje ślinienie, co wraz z samym faktem trzymania cewnika
znacznie pogarsza samopoczucie i komfort chorego. Z tych powodów obecnie
jako standard w żywieniu enteralnym chorych na SBZ uważa się PEG. PEG
przeprowadza się w skrócie w następujący sposób. Po podaniu premedykacji(leków uspokajających) przez usta wprowadzany jest do żołądka standardowy
gastrofiberoskop. Jego świecąca końcówka podświetla ?od wewnątrz?
na skórze brzucha miejsce, w którym należy wykonać nakłucie. Następnie
w znieczuleniu miejscowym wykonuje się nakłucie powłok brzucha i ściany
żołądka wprowadzając do jego wnętrza dren, a następnie poprzez dren
wprowadza się nić. Końcówka tej nici jest chwytana przez gastroskop,
wyciągana przez przełyk i jamę ustną na zewnątrz. Następnie do tej nici
przywiązuje się specjalny dren i ?wciąga go z powrotem? do żołądka,
a następnie wyciąga na zewnątrz przez ścianę brzucha. Zakończenie tego
drenu, które zostaje w żołądku wyposażone jest w tzw. ?grzybek?, który
uniemożliwia wysunięcie się drenu z żołądka (Tomik i wsp. 2002). Technika
PEG jest bezpieczna choć oczywiście sporadycznie mogą zdarzyć się
powikłania (np. przebicie jelita grubego, miejscowe stany zapalne,
wypadnięcie drenu). Jednak i ta technika ma swoje wady, m.in. wymaga
sedacji w trakcie wykonywania, co u chorych z upośledzoną wentylacją
(oddychaniem) wzmaga niebezpieczeństwo wywołania niedotlenienia mózgu
oraz może spowodować dodatkowe osłabienie mięśni oddechowych. Nie
zapobiega też zakrztuszaniu się treścią pokarmową. Czas założenia PEG
musi być dobrany tak, aby procedurę wykonać zanim pojemność życiowa
płuc spadnie poniżej 50% normy dla wieku i płci (Mathus-Vliegen i wsp.
1994). Wskazane jest rozważenie założenia PEG jeszcze w mniej
zaawansowanym okresie choroby, gdy utrata wagi jest mniejsza niż 10%
(Miller i wsp. 1999, Desport i wsp. 2000). Nowsza technika (PRG) jest
jeszcze mało dostępna, ale jej istotną pozytywną cechą jest to, że nie trzeba
stosować sedacji i stąd może być zastosowana u chorych w bardziej
zaawansowanej fazie choroby (Thornton i wsp. 2002, Heffernan i wsp. 2004,
Chio i wsp. 2004a,b, Shaw i wsp. 2004).
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

aneta

Witam...wlasnie strasznie "pocieszyl"mnie gastrolog oswiadczajac mi ze mama musi wyrazic zgode na zalozenie sondy...a takiej zgody moja mama nie wyraza...za zadne skarby nie chce!!! Co mam zrobic???

teresa

Witaj Aneta
Nie udzielę ci żadnej mądrej rady z tej prostej przyczyny, że nie mam doświadczeń z sondą żołądkową.
Mogę tylko powiedzieć, że ja podobnie jak twoja mama , jestem dość uparta i nie chciałabym, aby ktokolwiek podejmował za mnie decyzje.
Znając siebie prawdopodonie też nie wyraziłabym zgody na założenie sobie sondy żołądkowej bez wzgledu na skutki takiej decyzji. Twoja mama jest w pełni władz umysłowych i skoro się sprzeciwia to może warto/ wiem, że dla ciebie to bardzo trudne/ uszanować jej wolę???
Pozdrawiam teresa

Pawel

Przedstaw Twojej mamie wszelkie alternatywy i ich konsekwencje. Sonda lub  przezskórna gastrostomia endoskopowa (PGE) lub przerazajaca smierc glodowa bo kiedys fizycznie nie bedzie w stanie przyjmowac jedzenia doustnie. Mozesz ja przekonywac ale uszanuj jej wole. Moze spotkanie z psychologiem by pomoglo?
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

malenka

teresa, mam ten sam problem... żadne argumenty nie pomagają. rozumiem uszanowanie woli chorego i pewnie będąc sama chorą na sla też wybrałabym odmowę, ale uwierzcie mi, że opiekun, rodzina, bliscy też muszą żyć. A jak żyć patrząc jak ktoś najbliższy poddaje się bez walki, a ty jesteś bezradny.....?

iwona

To prawda , ciezko jest patrzec na najblizsza osobe , ktora bardzo sie meczy, cierpi nie mogac jesc, przelykac. U mojej mamy gdzies na 2 tygodnie przed smiercia zaczely sie juz powazne problemy z jedzeniem. Widzialam, ze zbliza sie nieuchronnie moment kiedy mama bedzie musiala miec zalozona sonde, balam sie tego momentu, bo wiedzialam ,ze ona sie do niej nie przekona. Ja ja blagalam , prosilam, zeby jakos jeszcze sama polykala, ale to bylo straszne, ona nie moogla plakala a ja bylam bezradna widzac jak ona cierpi.Czesto juz dochodzilo do zachlysniec i po jednym z nich znalazla sia w szpitalu, gdzie zalozyli jej sonde nosowo - zoladkowa. Dla opiekuna karmienie przez taka sonde jest super sprawa, bo w koncu wie sie, ze chory je i ile je. Ale dla chorego?  Nie wiem.     Wiem jedno, ze moja mama od zalozenia sondy zupelnie sie zalamala, powoli gasla, na jej twarzy przestal pojawiac sie usmiech a w zamian goscil tylko grymas twarzy. Mysle, ze ona widzac u siebie jakas rurke przez , ktora ja sie karmi, a nie mogac juz samemu jesc wiedziala, ze zbliza sie koniec. Kiedy podchodzilam do niej ze strzykawka ,w ktorej bylo jedzenie, ktore mialam jej podac do sondy, zawsze plakala i nie chciala, zebym jej dawala. A co ja mialam robic? Przeciez nie moglabym patrzec jak umiera smiercia glodowa. Ale tak jak myslalam, moja mama od zalozenia sondy powoli umierala. Zmarla w 5 dniu od zalozenia sondy.     
Ale oczywiscie tak nie musi byc, to jest sprawa bardzo indywidualna, kazdy z nas jest inny, ja opisalam jak u nas to sie potoczylo.

iwona

standartowo zaklada sie choremu sonde, ktora co 2 tygodnie trzeba zmieniac, poniewaz moze powodowac ona odlezyny, ale sa sondy silikonowe, ktore mozna trzymac nie wymieniajac, nawet do 6 miesiecy, kosztuja okolo 50 zł

ma_gosia

Witaj Aneto, moj mąż choruje na SLA od 1998r. Ma założony zgłębnik do żołądka przez powłoki brzuszne (już pięć lat). Zrobiono to gdy był w szpitalu, mimo iż mógł jeszcze wówczas jeść normalnie i nie miał problemów z połykaniem. Początkowo podawaliśmy więc tylko wodę mineralną aby utrzymać drożność PEG. Obecnie mąż odżywiany jest przez zgłębnik. Jest to rzeczywiście komfort dla chorego i mimo iż należy liczyć się z wolą chorego, spróbuj namówić mamę aby się zgodziła. Sondę nosowo-żołądkową pacjent czuje niestety w przełyku a przy długim jej stosowaniu może pojawić się odleżyna w miejscu styku ze ścianką przełyku. W moim przekonaniu PEG jest rozwiązaniem bardziej komfortowym. Mój mąż też początkowo nie chciał się zgodzić na jego założenie ale udało mi się go przekonać. Życzę Ci powodzenia, pozdrawiam.

latte

Jak się karmi przez tę sondę? i czym?? jaką gęstość musi mieć pokarm? czy sondę się czyści?..jestem przerażona..

ma_gosia

Witaj Latte,
Nie jest tak źle. My gotujemy rosół z kilku rodzajów mięsa z jarzynami. (Sprawdza się karcze, łopatka, drób - odradzam "włókniste" typu schab czy wołowina). Po kilkugodzinnym gotowaniu miksujemy wszystko małymi partiami 3-krotnie i mrozimy w małych kubeczkach. Mikstura powinna mieć gęstość śmietany. Można przygotowywać w taki sposób same jarzyny. Jeśli ma się wątpliwości czy pokarm jest dobrze zmiksowany, można go dodatkowo przetrzeć przez plastikowe, siatkowe sitko. Można przygotowywać też musy ze świeżych owoców (jeśli jabłka, to tylko gotowane) - cytusy, banany, melony) najpierw je miksując a następnie przecierając przez sitko j.w. Po każdym podaniu jedzenia czy słodkiego napoju należy podać min. 100 g wody mineralnej lub zwykłej, przegotowanej żeby usunąć resztki jedzenia z sondy czy zgłębnika, to wystarcza.
Trzymaj się, pozdrawiam Małgosia

latte

Dziękuję Małgosiu.. dziś się okazało że to jednak będzie drenik założony przez powłoke brzucha.. czym przerazili mnie jeszcze bardziej...karmienie pewno wygląda podobnie? nie wiem jak ojciec to przyjmie..podjęłam decyzję za Niego..ale nie było wyjścia.. nie wezmę na sumienie jego śmierci głodowej lub kolejnego zadławienia..już raz patrzyłam jak odchodzi dusząc się kawałkiem pożywienia..do tego przyplątały się w szpitalu odleżyny..2 lata leżał w domu i nie miał żadnej.. a ja.. po prostu juz sił nie mam.. jakbym mogła wybierać to chcialabym odejść szybko i bezbolesnie.. pozdrawiam przez łzy ..

ma_gosia

Droga Latte,
mój mąż ma właśnia założony taki "drenik" czyli zgłębnik (PEG). W moim przekonaniu jest to bardziej komfortowe dla pacjenta niż sonda, której rurkę (wprowadzaną przez nos) pacjent czuje cały czas w gardle. Mój mąż miał przez pewien czas w szpitalu założoną sondę, więc mogę to porównać. Zobaczysz, nie będzie tak źle.
Nie płacz, trzymaj się,
Pozdrawiam mocno Małgosia

latte

Trzymam się..już "po bólu".. i nawet sobie radzę.. jednak do wszystkiego się mozna przyzwyczaić..nawet do zgłębnika..poza tym przydałby mi się ssak elektryczny.. przerażające ,ze najtańsza jego wersja nie jest wcale taka tania...trzeba mieć pieniądze by życ zdrowo...jak i równiez by chorować... Pozdrawiam ciepło..

ma_gosia

Witaj Latte,
Rozumiem, że Twój Tato jest już w domu. Gdy mój mąż wrócił do domu, musieliśmy kupić sprzęt we własnym zakresie ale w tej chwili może jest jakieś dofinansowanie. Przeczytaj posty Pawła, on kilkakrotnie podawał namiary na firmę, która sprzedaje sprzęt medyczny (bodajże Pan Bałasiewicz). Chwalił ich za dobry kontakt z klientem i profesjonalne doradztwo ? może on będzie w stanie doradzić Ci najwłaściwszy sposób postępowania (mam na myśli refundację bądź dofinansowanie zakupu ssaka). Wiesz, pojawiają się już firmy, które np. wydzierżawiają respiratory i mają podpisaną umowę z funduszem na opiekę nad takimi chorymi, może tam należałoby rozeznać czy dysponują też ssakami, które można by wypożyczyć (są niezbędne przy sztucznej wentylacji) i na jakich warunkach. Mój mąż jest w tej chwili pod opieką lekarza rodzinnego (przychodnia ma podpisaną specjalną umowę na opiekę nad moim mężem i w ramach przydzielonych środków refundują zakup cewników, rękawic itp.).
Trzymaj się. Życzę powodzenia i pozdrawiam
Małgosia

latte

Niestety na ssaki refundacja nie przysługuje.. Tata nie jest szcztucznie wentylowany.. oddycha samodzielnie.. ale ma problemy z przełykaniem wydzieliny,którą odksztusza z oskrzeli..zalega Mu ona w przełyku..w tej chwili radzę sobie wygarniając ją ręcznie,ale ssak pewnie zrobiłby to dokładniej i głębiej..rozmawiałąm o tym z pielęgniarką ,która codziennie zagląda, może będzie mozliwość ,iż będzie przynosiła go ze sobą , wspominała też coś ,że może warto spróbować do strzykawki jakiś wężyk podłączyć i tym sposobem sobie radzić.. ja się na tym absolutnie nie znam.. ale mam nadziję,że jakoś ten problem rozwiążę..pozdrawiam ciepło..

ma_gosia

Witaj Latte,
Rzeczywiście jeśli nie masz możliwości korzystania ze ssaka to pomysł z cewnikiem do odsysania połączonym ze strzykawką, jako rozwiązanie doraźne, wydaje mi się całkiem sensowny. Cewniki takie można kupić w hurtowniach medycznych lub sklepach ze sprzętem medycznym (ok. 0,80-1,20 zł/szt.). Zwróć uwagę aby nie były to cewniki produkcji tureckiej, gdyż mają one końcówkę ściętą ukośnie i łatwo nią uszkodzić śluzówkę w trakcie odsysania. Gdybyś kupowała większą strzykawkę (np. 100 ml tzw. ?żaneta?, to warto zwrócić uwagą na rodzaj uszczelki gumowej. Strzykawka z całą końcówką gumową (najbardziej typowa) nie sprawdza się w dłuższym użytkowaniu, gdyż guma stawia duży opór i spada z tłoczka. Spróbuj poszukać strzykawki z cienką okrągłą uszczelką o przekroju koła. Naprawdę można ją długo użytkować bez żadnych problemów.
Powodzenia i pozdrawiam

robal

Pozwolę sobie zapytać, bo nigdzie nie mogę znaleźć tej informacji.

Czy w przypadku założenia PEG można również jeść normalnie? Czyli - raz tędy, raz tędy?

pozdrawiam

bożena

proponuje ci spytac ma-gosi albo MM oni napewno beda wiedziec

MM

Przy założonym PEGu jak najbardziej można jeść i pić ustami. przyznam szczerze, że nawet trzeba aby nie dopuścić do całkowitego zaniku mięśni przełykania.