Jak długo chory powinien spać?

Zaczęty przez RILU, 05 Grudzień 2011, 09:47:13

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

RILU

Ja sądzę ,że chorzy samoistnie obudzeni ,spraliżowani leżący w łóżkach chcieliby
już zmianę pozycji z leżącej na półsiedzącą.
Siostry tłumaczą się ,że chory tak leżąc znowu przymknie powieki i dalej
będzie spał.Nie mogę tego zrozumieć i myślę ,że chory jest zmuszony
do dalszego spania bo co ma zrobić w tej sytuacji ,jeśli  nie podniosą
do góry i ustawią łóżko w pozycję siedzącą ?

Człowiek obudzony samoistnie  wstaje z łóżka i patrzy się na piękny świat
Chory nie jest człowiekiem ? Przecież to przyzwyczajenie można
urzeczywistnić ustawiając łóżko w pozycję odpowidającą choremu.
Ze strony sióstr takie traktowanie jest wygodnictwem bo nie muszą
zajmować się chorym ? ??? >:D
Tak sobie walczę z pięknymi     :-*    od godziny 9.00 do 11.00 o nieprzedłużanie
spania tylko zajęcia się moją żonką
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

jamosia

Ja opiekując się moimi chorymi staram się zawsze zachować podział dnia i nocy czyli snu i aktywności. Nie ważne jaka jednostkę chorobową na mój chory ale zatracenie podziału dzień-noc jest bardzo męczące - zarówno dla chorego jak i dla opiekunów. Nawet zdrowe osoby pracujące "na nocną zmianę " często maja zaburzony fizjologiczny układ snu i czuwania. Sama to "przerabiałam" pracując na 24 godzinnych dyżurach na karetce "R" i wiem jak to męczy...
Jednak nie zawsze czas czuwania musi wiązać się z pozycją półsiedzącą. To chory decyduje sam jaka pozycja jest dla niego wygodna. Są chorzy, którzy nie uznają pozycji fotelowej z powodu niewygody a inni właśnie w tej pozycji zapadają szybciutko w drzemkę:). Ważne jest to co zaproponujemy choremu aby aktywność była zachowana. Często zwykła rozmowa "odpada" z prostego powodu, że chory nie mówi a ile można prowadzić monologi:P?
Wszystko tez zależy od tego na co chory ma ochotę. Ja wykorzystuję wszelkie sposoby:
- audiobooki ale interesujące a nie nurzące,
- zmiana tego na co pacjent patrzy - jeśli chory ma łózko na kółkach to na prawdę wystarczy trochę chęci aby nie patrzył ciągle w sufit lub jeden punkt - w hospicjum stacjonarnym zawsze rodziny się śmieją, że nigdy nie wiedzą gdzie po moim dyżurze zastaną łózko taty lub mamy:); w domu pacjent może wzrokiem towarzyszyć nam w wielu czynnościach wykonywanych na co dzień a do tego jak będziemy mówić co robimy to na pewno będzie to okres czuwania:)
- staram się w okolicy chorych stawiać małe, symboliczne, zmienne punkty - nowy obrazek, kwiatek , maskotka- coś drobnego ale innego bo monotonia usypia,
- jeśli kobieta jest moja pacjentka a  ja tylko mam na to czas to próbuje zachować jej kobiecość - jeszcze nie zdarzyło mi się aby jakakolwiek pacjentka nie była zadowolona z pomalowanych odzywką paznokci, podpiętej kolorowa klamrą grzywki lub małych akcentów typu na dzień koszulka kolorowa a na noc biała
- pamiętam też aby w trakcie dnia w domu odbywało się normalne życie- niech pies szczeka, niech pralka pierze, niech dzieci stukają klockami, niech wnuczka płacze - sztuczne zachowywanie ciszy wpływa depresyjnie na chorych i wola zasnąć niż wsłuchiwać się pustkę.
Metod jest wiele i trzeba dostosować je do danego chorego.
Chory powinien przespać snem ciągłym 6 godzin i noc jest zaliczona pozytywnie:).
Wiadomo, mała drzemka poobiednia nikomu nie zaszkodziła, szczególnie jak do PEG-a powędruję pyszne jedzonko:)
Nie wiem jakie "siostry" opiekują się Twoją żoneczką RILU I ILU MAJA PODOPIECZNYCH NA OSOBĘ ale ja mając pod swoja opieka 12 podopiecznych jednocześnie potrafiłam sprawić, że zachowany był okres czuwania i okres snu. Wystarczy trochę chęci i zaangazowania...:)





RILU

Jamosiu i o to mi chodziło o czym piszesz.
Nie mam pojęcia ,może Polskie praktyki gdyby były opisane w książce trzeba by
przetłumaczyć na niemiecki.
No to ,podejmę rozmowę z pięknymi. ;D
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

jamosia

Rilu, niestety nie wiem czy to polskie praktyki. To moje praktyki i walczę o nie całym sercem i cala sobą....
Niestety czasem ta walka kończy się niezadowoleniem moich koleżanek po fachu "bo po co?"... Ale ja się nie zmienię.... Uśmiech chorego zawsze największą nagrodą:)
Nawet jeśli trzeba szukać nowej pracy bo nikt nie lubi wyróżniających się.....