Narty!

Zaczęty przez poniek, 01 Marzec 2007, 13:23:58

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

poniek

Ze wszystkich moich dawnych aktywnosci najbardziej braku mi chyba nart i gor. Ale w mysl zasady, ktora staram sie kierowac w SLA: dzisiaj rob wszystko co jeszcze mozesz zrobic bo jutro moze byc za pozno ( aczkolwiek nie zawsze mi sie to udaje )  podjelismy decyzje rodzinna o wyjezdzie na narty. To dopiero za 2 tygodnie ale juz tym zyje. Jak wroce caly to zamieszcze pare fotek.
pozdr
poniek

Alien

To jest to !!! tak trzymaj. Narazie

Pawel

Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

Bożenka_

#3
Witam.
Poniek...żyję w myśl tej samej zasady. Może tak jest łatwiej pokonywać szarą, niepełnosprawną rzeczywistość.Może ta zasada czyni nas mocniejszymi...Nauka jazdy na nartach zbiegła się u mnie z początkiem choroby. Nie zdążyłam się nauczyć. Narty czekają na mnie w pawlaczu...może...kiedyś...moje dzieci znów usłyszą mój śmiech z "oślej łączki" ...dzieciaki podnieście mamusię...
Może...kiedyś...Teraz...tak jak Ty robię to co mogę jeszcze zrobić...a nawet troszkę więcej. Pozdrawiam.

poniek

Witam
No i wrocilem szczesliwie z tych moich ostatnich chyba w tym zyciu nart. Niestety nie udalo mi sie juz pojezdzic, chociaz dzielnie walczylem. Bestia wygrala. Po czwartym upadku na praktycznie plaskiej trasie dalem sobie spokoj - z prawa noga juz nie jest tak dobrze jak rok temu i nie dalem rady docisnac krawedzi nart. Ale za to fajnie sobie pospacerowalem i dotlenilem sie, chociaz nastepnego dnia ledwo moglem wstac z lozka. Moje serce koil ponadto fakt, ze moj nastoletni (15) zbuntowany nastolatek malo mial rownych sobie na stoku a sekundowala mu dzielnie siostra, rownie zbuntowa nastolatka (14). Zonie tez sie podobalo, chociaz na pewno nie nalezala do najlepszych narciarzy na stoku. Aha i wypilem chyba z hektolitr piwa co skutkuje wzrostem masy i objetosci brzucha. Masy miesniowej jednak piwo nie zbudowalo i bestii nie zatrzymalo. Niestety ale aparat odmowil posluszenstwa (baterie) i zdjec, oprocz tych, watpliwej jakosci, z telefonu komorkowego niestety nie mamy. Pozostaly tylko te sprzed 3 lat kiedy jeszcze z bestia toczylem bardziej wyrownana walke.

Pozdrawiam
poniek

teresa

Witaj poniek.
Bardzo miło się czyta twoje sprawozdanie z "pobytu" na nartach. Nieważne, że tym razem sobie nie pojeździłeś, ważne,że się odstresowałeś, dotleniłeś i spędziłeś fajnie kawał czasu z rodziną i przy piwku ;)
Trzeba się cieszyć tym co jest nam dane dziś bo na jutro nie mamy wpływu.
Pozdrawiam

MM

I tak trzymać Poniek!!! Życie mamy tylko jedno i  chwytajmy je garściami!!!
Pozdrawiam :)

tcg

Wspaniale,,,mi tez chodzi po glowie pewnie szalony pomysl;od dziecka do lata 2006 siedzialam stale na koniu,chociaz ostatni rok to juz gleboka rekreacja,ale mam  pamiec ciala tej sprawnosci,jasne,ze przez chorobe ograniczona,chce sprobowac hipoterapii,ktora czyni cuda w SM,niestety nikt nie wie jak a SLA,mysle ze w tej chorobie potrzeba tez troche szalenstwa////pozdrawiam wszystkich ,,sportowcow  inaczej"" tcg

Bożenka_

Witam.
tcg......ja tez mogę zaliczyć się do ''sportowców sprawnych inaczej''...w zeszłym roku pokonałam strach, wstyd i to wszystko co towarzyszy naszej  chorobie. Odważyłam się na pójscie na basen. Człapiący, bezręczny pingwin...czyli ja...pływałam...mając pod pachami piankowy wałek......kpiny, drwiny, ludzi plywających obok mnie nie przeszkadzały mi...Miałam jednak ochotę krzyczeć na cały głos...hej ludziska ja mam kartę płwacką...Po co jednak krzyczeć...nikt i tak nie uwierzy. Ja pływam.....na przekór besti.................
pozdrawiam Bożenka_

ma_gosia

Gratuluję Wam wszystkim hartu ducha. Trzymajcie się kochani!!! :)
Pozdrawiam
ma_gosia

poniek

Witam
Ten basen Bozenko to genialny pomysl. Ja tez sie do tego przymierzam ... ale poki co nie moge pokonac wstydu. Pomyslec, ze jeszcze pare lat temu plywalem regularnie. Moze to dziwne i smieszne ale wciaz sie wstydze tej swojej niepelnosprawnosci, tego ciaglego tlumaczenia ludziom, ze nie moge podac reki na powitanie. Mam nie raz takie wrazenie, ze nasze spoleczenstwo nie toleruje osob niepelnosprawnych. I to w kraju rzekomo gleboko wierzacym. A nie zauwazylem tego braku tolerancji w krajach zachodnich, ktore rzekomo zyja bez Boga.

pozdr
poniek

tcg

Witam,,,ja niestety mam te same odczucia co Ty,wstyd pewnie glupi i zazenowanie,z podawania reki juz dawno odpuscilam,jako ze nie nadaje sie ,natomiast jak  pokazuje  sie uwieszona na ramieniu mojego syna w przedziwnym marszu ,wzbudzam niemala sensacje,powoli zaczyna mnie to smieszyc i mam to lekko w nosie,,,basen,ktory tez tak lubilam bariera wstydu ale kto wie.....pozdrawiam cala grupe,,sportowcow" tcg

Bożenka_

#12
Witam wszystkich sportowców.
Nie wstydcie się podawać ręki na powitanie. Wspaniały terapeuta, instruktor PNF Olek Lizak nie tylko leczy ciało ale potrafi pomóc chorej duszy. To on nie pozwala mi rezygnować z powitań "...zdrowi ludzie powinni zastanowić się jak cię złapać za rękę a nie na odwrót..." Dlatego często pierwsza podaję rękę na powitanie. Nie wstydzę się swojego kalectwa, swojego śmiesznego chodu, dyndających, chudych rączek, " swojej inności ". Jest mi tylko żal...czasami...wysokich obcasów...
Nie rezygnujcie z basenów, kawiarni, nie rezygnujcie z bycia między ludźmi...przecież nadal jesteśmy ludźmi.  Choroba sprawiła, że jesteśmy ...WIELCY...WIELCY LUDZIE.
pozdrawiam Bożenka_zaba5510

p

iwona

Tak trzymajcie !!!

    Pozdrawiam