Spowolnienie degeneracji mięśni poprzez ćwiczenia rehabiltacyjne

Zaczęty przez artrzcin, 11 Czerwiec 2010, 15:08:09

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

artrzcin

Chciałbym podzielić się nowym doniesieniem z University of Alberta. Ponoć progresja choroby SLA może być spowolniona przez ćwiczenia rehabilitacyjne.

Pełny artykuł po angielsku na stronie:

http://www.medicalnewstoday.com/articles/191369.php

Badania były prowadzone na myszach genetyczne zmodyfikowanych z rodzinna postacią choroby SLA . Doktor Jones stymulował poprzez pasywne ćwiczenia szybko kurczące się mięśnie (fast-twitch muscle), które pod wpływem cwiczeń zmieniły swoją charakterystykę i przeistaczały się w mięśnie wolno kurczące się (slow-twitch muscle). Ta transformacja rzekomo spowolniła u myszy progresje choroby. Mięśnie wolno kurczące się dają wytrzymałość, szybko kurczące się chwilowa siłę mięśniową, szybciej się męczą i są bardziej podatne na degeneracje. Następny krok to próba kliniczna na ludziach. Nie zamieszczono niestety szczegółów na temat samych ćwiczeń.

Ten temat wzbudza wiele kontrowersji i zdania są bardzo podzielone. Wielu bowiem uważa, że nawet umiarkowane ćwiczenia, które nie przyspieszają denegeracji mięsni przez ich zmęczenie poza dorażną ulgą w walce ze skurczami, spastycznością i bólem nie mają większego wpływu na progresje choroby. Podejrzewam, że to dla wielu jest czynnikiem zniechecającym w systematycznych ćwiczeniach. Stosujemy z uporem ćwiczenia metodą PNF (głównie ćwiczenia pasywne) i oddychania ale brat sam powoli traci niestety wiarę w ich sens.

Ciekaw jestem jakie są innych doświadczenia z ćwiczeniami rehabiltacyjnymi.

artrzcin

Przynajmniej ćwiczenia pasywne mające na celu zmniejszenie przykurczy w palcach i uniknięcia "zamrożonych" stawów barkowych wydają się nieodzowne. Osobiście nie jestem przekonany czy ćwiczenia rozciągające na kończynach dolnych pomagają zmniejszyć ich spastyczność i zmniejszają częstotliwość i siłę skurczy.

Cwiczenia aktywne czyli z udziałem chorego według wielu nie pomogą być może odbudować mięśni czy ich wzmocnić. Z drugiej jednak strony pomagają w neurogeneracji, czyli aktywują nieuszkodzone neurony do pracy z mięśniami, którymi sterują i być może w jakimś stopniu również do pracy z tymi, które zostały już odnerwione.

Pytanie tylko jak często ćwiczyć, żeby zamiast mięsni stymulować nie przyspieszać ich degeneracji, szczególnie, że zaniki mięsni są często niestety nieodwracalne.

Sobka

Dzień dobry. Chciałam zapytać czy ktoś z was stosował metody Georga Manczaka np. Pętla GLissena, kołnierz pneumatyczno-odciążający.
Pozdrawiam

Mira

Mama rehabilitowana jest Vojtą. Pani Ewa,która odkryładobre skutki ogłosiłasię tu na forum: http://www.mnd.pl/forum/index.php/topic,2444.0.html
Razem z siostrą wykonujemy te, jakje nazwać? ćwiczenia?również samodzielnie w domu. Mama zdecydowanie podkreśla, że czuje jak nogi po zabiegu są slilniejsze. Jednak trwa to krótko, dlatego najlepiej wykonywać je nawet 4 razy dziennie, co jest dośćcięzkie do wykonania.
W lipcu, będąc na wsi np nie robiłyśmy punktów odpowiedzialnych za przełykanie i mamaczęstozaczynała się już krztusić. Teraz, stymulując je zakażdym razem, mamie zakrztuszenia się praktycznie nie zdarzają. Wiem, że ktoś z forum się jużdo pani Ewy zgłosił. Ciekawa jestam jakie są efekty o nich.

artrzcin

Brat ma chroniczny, nieustępliwy kaszel, szczególnie uciążliwy, kiedy połyka, ale ataki przychodzą rónież wtedy kiedy połyka tylko ślinę. Zastanawiam się, czy i jemu taka stymulacja by nie pomogła. Czy można tę metodę opisać w prosty sposób do naśladowania.

Z tego co się dowiedziałem pani Ewa stosuje bardzo kompleksowa terapie, w sumie zlepek wielu terapii neurostymulujacych jak terapia czaszkowo-krzyzowa , neurodynamika- neuromobilizacje dynamiczne zajetych czesci ciala, integracja odruchow twarzy, terapia logopedyczna Castillo- Moralesa, terapia metoda Vojty itp.  To wymaga oczywiscie profesjonalnej konsultacji, ale wyjazd do Wrocławia niestety byłby dla nas bardzo uciążliwy i chcielibyśmy najpierw spróbować wstępnie jak brat na tego typu terapie wogóle reaguje.

Zastanawia mnie rónież, czy cwiczenia na ksztuszenie i wzmocnienie nóg są formą biernego masażu, i czy pacjent musi być również zaangażowany w wykonywanie tych cwiczeń, innymi słowy czy wymagają one umiarkowanej sprawności fizycznej.

michu


    Witaj artrzcin,
ponieważ po Twoim poście z dnia 31 sierpnia 2010 nikt nic nie napisał,pozwolę ja napisać sobie kilka zdań.W połowie wrzesnia wraz z moją żoną udalismy sie do Wrocławia do pp.Ewy i Joasi.Podczas pobytu kilkudniowego żona moja nagrywała na kamerę wszystkie ćwiczenia jakie ze mna wykonywały pp.Ewa i Joasia.Po powrocie do domu żona opanowała to wszystko i teraz,a już minęło trzy miesiące,codziennie wieczorami mnie maltretuje.
        To co zauważyłem,oprócz mowy która lekko się przez te trzy miesiące pogorszyła to i połykanie i oddychanie jakby się zatrzymało.Oprócz tego dwa razy w tygodniu dojeżdżam do miejscowości położonej ode mnie o 50 km.do rehabilitantki wskazanej przez p.Ewę,która ze mną ćwiczy metodą Vojty.
        Opisałem to wszystko w zwiazku z chorobą Twego Brata.
Mam teraz zasadnicze pytanie - jak czuje się Brat?Czy zauważyłeś progresję choroby,czy może nie jest tak żle?Może warto byłoby zainteresować sie tym Wrocławiem? To narazie tyle.
                   
               Pozdrawiam Ciebie i Brata.

artrzcin

Byłem już jakiś czas temu we Wrocławiu u Pani Ewy na zabiegu. Nie miałem okazji spotkać się z logopedą tego dnia. Cieszy mnie, że są takie osoby, które wkładają tyle wysiłku i z konsekwencją szukają indywidulanie skutecznych terapii, szczególnie, że nie jest to jedna ale kilka różnych spsobów na poprawę stanu chorego.

My skupiamy się na standardowej w tech chorobie terapii PNF ze szczególnym naciskiem na wspomaganie mięśni biorących udział w chodzeniu.

Wszelkie wyjazdy poza Poznań są dla nas niestety dużym utrudnieniem bo brat jest w zaawansowanym stadium choroby. Trudno jest niestety znalezc terapeutów Vojty, którzy leczą tą metodą i mają doświadczenie u ludzi dorosłych a nie tylko dzieci i są dostępni na wizyty domowe. Ponoć w Niemczech są już tego typu szkolenia w terapii dla osób dorosłych ale nie udało mi się jak dotąd takich osób znalezć w pobliżu naszego miejsca zamieszkania.

Pozdrawiam serdecznie, Artur