Chwile grozy czyli respirator a awaria prądu!

Zaczęty przez isia, 21 Lipiec 2010, 15:03:22

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

isia

Przez sobotnią nawałnicę była u nas awaria prądu. Trwała 4h respirator na baterii działał 2h. Wezwałam karetkę nie spieszyli się drogę do pokonania w 5 min wydłużyli do 30 min. Wentylowałam męża ambu. Przeżyłam dosłownie szok. Zabrali go na OIOM. Jak go zabierali był ubrany niestety wrócił nagi i zimny jak lód. Tak się traktuje osoby które nie zawalczą o siebie bo nie mogą :'( Cały dzień płakał i miał wysoką temperaturę >:(

Aleks

Pisałam wcześniej, że szpitale nas olewają. Teresa stwierdziła, że moje określenie jest niefortunne. Dużo bywam w szpitalach i wiem jak jest.Współczuję Twojemu mężowi i Tobie, że patrzyłaś na to i musisz "odtruć" swoje myśli. Pozdrawiam.

anna01

ISIU KOCHANA!
Po prostu nóż się w kieszeni otwiera   >:(
Jestem z Tobą!!!

teresa

Aleks pisząc, że "olewanie" jest stwierdzeniem niefortunnym chciałam Ci delikatnie zwrócić uwagę, że można wyrazić wszystko używając bardziej poprawnego słownictwa, ale jak widać nic z mojej wypowiedzi do Ciebie nie trafiło :-\
Jeśli chodzi o traktowanie chorych w szpitalach nadal twierdzę, że nie można tego generalizować ponieważ ja byłam hospitalizowana w różnych szpitalach ok 20 razy i tylko w 1 przypadku miałam zastrzeżenia co do potraktowania mnie przez lekarkę, podkreślam lekarkę nie wszystkich lekarzy.
Isiu bardzo mi przykro, że coś takiego się przydarzyło Twojemu mężowi i Tobie. Czy pytałaś sanitariusza dlaczego w takim stanie przywieźli męża?

isia

Oki Teresko ale Twoja sytuacja była trochę inna najgorsze co może być to sparaliżowany nie mówiący, samodzielnie nie oddychający pacjent. Jesteś w stanie poprosić o tabletkę,powiedzieć co Ci potrzebne itd. Wierzę Ci, że trafiłaś na dobre szpitale. Jednak też troszkę widziałam co się dzieje na oddziałach :(Panuje tam całkowita znieczulica!!!

Ankaj

ja też trafiłam kiedys z mamą gdy miała zapalenie płuc w jednym z krakowskich szpitali i brak słów co tam przeszłysmy ,wyrzucano mnie gdzie mame trzeba było cały czas podtrzymywac na siedząco bo inaczej sie dusiła , a nie miał czasu nikt do niej podejsc.W końcu zrobiłam taką wojną ze w końcu ordynator straszył mnie policją a ja jego telewizją , na nastepny dzień zabrałam mamę do kliniki neurologicznej na botaniczną gdzie poczułysmy sie bezpieczne , szanowane zwłaszcza mama bo ja to akurat nieistotne choć wówczas byłam w 7 miesiacu ciązy i zaopiekowano sie nietylko mama ale i mną , mogłam z nią być 24 na dobe nikomu to nie przeszkadzało mimo ze opieke miała tak wspaniała ze ja tam nie byłam potrzebna .

współczuje ci tego co przezyłaś bo ja tylko czytając zrobiło mi sie słabo z nerwów.
Jestem z Tobą

teresa

#6
Isiu ja nie podważam tego co przydarzyło się Twojemu mężowi, nie próbuję porównywać siebie tzn. etapu choroby na jakim jestem do stanu Twojego męża bo ja jeszcze mam możliwość mówić, wierz mi, że potrafię sobie wyobrazić sytuację człowieka w tak zaawansowanym stadium choroby jak Twój mąż i naprawdę nie trzeba mi tego tłumaczyć. Wreszcie nigdy nie stanęłam jednoznacznie po stronie wszystkich szpitali bo wszędzie tam pracują ludzie, różni ludzie, chociaż jest niedopuszczalne, żeby w służbie zdrowia gdzie gra toczy się o ludzkie zdrowie i życie miały miejsce takie sytuacje. Swoje przykre doświadczenia z pobytów w szpitalach opisywała tu Kajka i kilka innych osób, ale pisali również chorzy i opiekunowie chwaląc opiekę i polecając szpitale, składali nawet podziękowania.
Isiu czytałaś pewnie chociażby dzisiejszą wypowiedź AnkiJ, która po przykrych przejściach w jednym szpitalu chwali inny:
Cytatna nastepny dzień zabrałam mamę do kliniki neurologicznej na botaniczną gdzie poczułysmy sie bezpieczne , szanowane zwłaszcza mama bo ja to akurat nieistotne choć wówczas byłam w 7 miesiacu ciązy i zaopiekowano sie nietylko mama ale i mną , mogłam z nią być 24 na dobe nikomu to nie przeszkadzało mimo ze opieke miała tak wspaniała ze ja tam nie byłam potrzebna .
Nie mówmy więc, że wszystkie szpitale są złe i wszędzie traktują nas jak zło konieczne, ignorują i odzierają z godności bo takie osądy nie są sprawiedliwe.

isia

Teresko ja nie mam do Ciebie żadnych pretensji :-*

teresa

Isiu nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako pretensji do mnie, a do służby zdrowia :) ja Ciebie też :-*

Ankaj

Nie moge jednego złego słowa powiedzieć na klinikę neurologii na Botanicznej w Krakowie , że lekarze kompetentni i wiedzieli co i jak robić  to wiadomo , a cały personel ....to sie faktycznie rzadko spotyka.
a Ja nawet dostałam wygodny fotel zebym mogła byc długo przy mamie .
w tym pierwszym szpitalu jak dotarłyśmy to lekarz dyzurujący zadzwonił przy nas na oddział neurologicznyu i pyta:"
Bo mam tu pacjentkę z SLA , i nie mam pojecia co z nia zrobic " ...ja na niego oczy , nerwa dostałam ze myślałam ze zabije , on mówi do pielegniarki zeby zabrac pacjentkę na rtg a ona do niego również przy nas:" ona ma sm , ja z nia nie jade bo mi odjedzie jeszcze " no tu juz zagotowałam tak , że nie panowałam nad sobą i wtedy to własnie  zostałam straszona policją i ochroną (przypomne ze byłam 7 miesiacu ciazy) ....pytam gdzie ten rtg , ze sama sobie dojade ...łaskawie wskazała mi drogę i nie pojechała z nami.pchałam mame jedna ręka i brzuchem , drugą trzymajac butle z tlenem!!!!!!!!!!!!!

Dlatego rozumiem zdenerwowanie ISI bo gdybym potem nie trafiła na botaniczna to pewnie przeklinałabym słuzbę zdrowa bez wyjątków jak leci bo to dzisiaj opisuje ze spookojem jak kiepski żart , ale wtedy ....naprawde byłam tak zdesperowana ze niewiele brakowało o brałabym zakładników (  ::) ;))


isia

Myślałam o zapasowej baterii do respiratora ale czy ona leżąc gdzieś w pudełku spełni swoje zadanie? Czy będzie pełna? Czy leżąc się nie rozładuje? Jednak dalej pozostaje obawa bo jak awaria będzie trwała 4h to ani te 2 baterie nie pomogą. Nie znam się może ktoś wie czy można wykorzystać akumulator samochodowy.

Pawel

#11
Jesli dlugo nie ma pradu, mozna straz poprosic o generator pradotworczy. Co mocno polecam:). 2gi respirator albo akumulator prawie nic nie da, bo to tylko 2h, ktore mozna z AMBU przezyc - z AMBU przy kontroli pulsooksymetru mozna bez zagrozenia chorego dlugo wentylowac. Awarie moga byc niestety dluzsze...
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

Pawel

Po co 2gi respirator, generator pradu itp. jesli jest AMBU? Wystarczy przeszkolic rodzine w jego obsludze. Instytucja zapewniajaca wentylacje domowa dowiezie zapasowy respirator i wymieni zepsuty.
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

isia

Przy nawałnicy jaka u nas przeszła niestety przez burze nie było można dodzwonić się na żaden numer alarmowy nawet 112. Paweł nie jest łatwo na dłuższą metę wentylować ambu chociaż jest się przeszkolonym w tym kierunku. Stres jest ogromny, a ryzyko też nie małe.

isia

Rilu co ma się zepsuć to się zepsuje chociaż byś miał trzy respiratory, a zepsuje Ci się ssak to jest już gorsza sprawa go ambu nie zastąpisz :D Myślę, że panikujesz ;D To jest światowej marki sprzęt nie psuje się co chwilę. męża respirator działa non stop 24 na dobę już dwa lata i chodzi jak szwajcarski zegarek. Jednak awarie prądu to mnie niepokoją ledwo otrząsnęłam się z nawałnicy to po pięciu dniach wysiadła trzecia faza w budynku i nie było prądu w gniazdkach na szczęście nie wszystkich ale w pokoju męża nie było w żadnym musiałam skorzystać z przedłużacza.
  Pozdrawiam gorąco będzie dobrze Rilu :-*

Basia 1947

 Witam i pozdrawiam. Mnie już nie jeden raz nóż otwierał się w kieszeni,
na służbę zdrowia.  To nie te, lata ze człowiek miał zapewnioną  pomoc
w karzdej chwli.Mąż 4l temu miał zapalenie wyrostka, rozłał się i powstało
zapalenie otrzewnej: o 6rano pogotowie odmówiło przyjazdubo, do brzucha
nie przyjeżdzają. choć jest o 1/ przecznicę. Dopiero lekarz rejonowy o godz 9/
dał skierowanie do szpitala, tam przebywanie około 6/ godz.  jeszcze wojna z lekarzem dyżurym  musiałam przeprowadzic, on swoje ja swoje on o Anglii ja o Niemczech jak to się leczy. nareszczcie, zawieźli na usg  ale, nie zwieźli tylko musiałm, sama zwoziłam na izbę. lekarz przeczytał opis i zrobił się potulny
jak baranek  mówi jedzie na salę operacyją. Ok pomyślałm jedna wojna wygrana
Ale jakie zdziwienie zrobiło na mnie, kiedy następnego dnia rano poszłam do męza a tu osłupiał mąż siedzi na krześle na korytarzu z żeczami i mówi kazli iśc do domu. Rana ledwie zaszyta ropa wycieka szok . Kazali co dziennie przywoźic męża na opatrunek. Mąz miał 74 lata wówczas.  Kochani nic,doda nic ując
niby taki wspaniały szpital  w warszawie na bródnie.  Przysłowie nic ,nie straciło
 dlaczego jesteś biedy  boś, głupi .  Lekarze zapomieni co to przysięga jaką składali kończąc studia.  liczy się tylko kasa. Pozdrawiam cię isia i wszytkich uczestników forum A co od obecnego stanu zdrowia narazie  nie myślę co będzie
dalej.  :)

isia

Jak już męża zabrali na OIOM to zadzwonili do mnie że mam przynieść leki które mąż zażywa :o

irena

Boże ile jeszcze człowiek może przeżyć,mało   że bestia zabiera wszystko ,to jeszcze jesteśmy zupełnie sami w tłumie, prawie nikt nie chce nam choć trochę ulżyć.Isiu bardzo Ci współczuję i podziwiam. Myślę ,że generator prądotwórczy powinien otrzymać każdy kto ma respirator ,ale niestety nie w Polsce,przecież firma od wentylacji nie jest w stanie dowieżć respiratota w godzinę ,jak w naszym przypadku jej siedziba to 350 km od nas.

RILU

Cytat: isia w 25 Lipiec 2010, 18:02:34
Rilu co ma się zepsuć to się zepsuje chociaż byś miał trzy respiratory, a zepsuje Ci się ssak to jest już gorsza sprawa go ambu nie zastąpisz :D Myślę, że panikujesz ;D To jest światowej marki sprzęt nie psuje się co chwilę. męża respirator działa non stop 24 na dobę już dwa lata i chodzi jak szwajcarski zegarek. Jednak awarie prądu to mnie niepokoją ledwo otrząsnęłam się z nawałnicy to po pięciu dniach wysiadła trzecia faza w budynku i nie było prądu w gniazdkach na szczęście nie wszystkich ale w pokoju męża nie było w żadnym musiałam skorzystać z przedłużacza.
  Pozdrawiam gorąco będzie dobrze Rilu :-*

Isiu ja wpadłem na pomysł karmiąc żonkę przez PEG-a strzykawką 100-ką .
Otóż wężyki czyli katedy do odsysania śliny pasują do końcówki strzykawki
100 ml .12-ki i 14-ki pasują i można w ten sposób manualnie odsysać ślinę
gdy ssak uległ awarii.
Próbowałaś ?
RILU :) :) :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Magda

Witam,

Nam także kilka dni temu przydazyła się sytuacja z brakiem prądu (przez 3 godziny). Nasza domowy respirator "podobno" na swoim podtrzymaniu akumulatorowym wytrzymuje do 8H. Kiedyś aby się upewnić , że tak jest udało nam się pracować przez 6 godzin - to już dużo - nie testowaliśmy go do końca.
Dodatkowo kupiliśmy akumulator samochodowy i przetwornicę 24/12v (koszt do 150 zł) - zestaw sprawdził się idealnie . Naładowany akumulator samochodowy także zapewnił kilkugodzinną pracę respiratora . Respirator pracuje wtedy jak podłączony do gniazdka i nie korzysta z podtrzymania aku. w samym respiratorze . Dopiero po rozładowaniu akumulatora samochodowego skorzysta ze swojego akumulatora. Polecam to rozwiązanie tym , którzy nie mają generatora.
Pozdrawiam wszystkich!