Witam kochani :)

Zaczęty przez annna, 21 Luty 2011, 21:36:33

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

annna

Moja teściowa choruje już od 3 lat, do dwóch tygodni jest w szpitalu na oddziale poudarowym, jest zupełnie nieruchoma, ma już problemy z przełykaniem i mówieniem.
chorobę tak naprawdę zdiagnozowali nie dawno a tak prawdę mówiąc my wiemy o niej od roku... czy naprawde tak ciezko zdiagnozowac to paskudztwo ? czy ktos, gdzieś popełnił błąd ? ja długo żyje się w takim stanie ???
Pozdrawiam gorąco !!!

RILU

Annniu z fajnym n pośrodku ,przepraszam ale przypomniałem sobie pytanie co 3..4 miesiące jakie stawiała mi Babcia  ...a tak to leciało :   Niemiec ma z przodku... wdowa nie ma nic
....a panna dwa na środku ...co to jest ? ;D

Wracając do tematu przewodniego o sla
to na początku było dużo wizyt lekarskich
u różnych specjalistów i dopiero po 6 miesiącach
neurolog wysłał nas do kliniki neurologicznej na
badania i tu stwierdzono sla.
Diagnozy i leki były różne w tej 6 miesięcznej wędrówce po lekarzach .
Serd.Pozdr
RILU :)

Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Marysia

Witaj
Ja czekałam na diagnozę PONAD 2 LATA. Choroba postępowała i ja nie wiedziałam czego się chwycić. Cztery kliniki neurologiczne - Katowice Ligota, Kraków Botaniczna, Katowice Ochojec i Warszawa Banacha - tam dopiero postawiono diagnozę.
Ostatecznie nie ma badania czy jakiegokolwiek markera, który jednoznacznie oznaczałby, że to ta choroba właśnie. Musiałam czekać, aż objawy posunęły się i musieli mi wykluczyć wszystkie inne choroby i przyczyny. Nie chce mi się wspominać tego okresu - pomysły i diagnozy mądrych tego świata - z nie byle jakimi tytułami - były najróżniejsze.
Moje doświadczenie dla mnie jest takie : DIAGNOZA WYZWOLIŁA MNIE i pozwoliła wreszcie zaakceptować chorobę. Na dziś uważam, że to jest niezwykłe doświadczenie życiowe - życzę Ci tego właśnie  :)
... każdy ma swoją niepowtarzalną Drogę Życia ...  chciałabym swoją przejść do końca z godnością - "Dignitas Dolentium"