Moja Kochana D.

Zaczęty przez annna, 19 Grudzień 2011, 19:01:18

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

annna

   Moja Kochana D. nadal w szpitalu...zylismy nadzieja, ze jednak wyjdzie do domku na kilka dnii ale niestety stan jest ciężki, respirator za nia oddycha i ma tak kiepskie chwile ze nie ma siły oczu otworzyc...Jak tylko troszke lepiej sie poczuje pisze palcem na poscieli literki imion, w ten sposób pyta o nas a szczeególnie o mojego synka a jej wnusia. Serce mi sie kraje jak o tym słysze. Ona tak bardzo cierpi a nam jest tak ciężko z ta myśla, nie mozemy jej pomoc i to jest najgorsze :(
   Zyczę Wam Wszystkim pogodnych dni, uśmiechu mimo wszystko i nadzieii ktora my tracimy niestety :( Buziaki !!!

ANNAcórkaDANUTY

Trudne chwile :( ale proszę nie traćcie nadziei. Nadzieja odchodzi ostatnia.
Życzę by znów było lepiej, by święta były w domku.
Również ślę buziaki  :)
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

gadek34

Kochan Aniu!
Wiem jak Ci ciężko, my spędziliśmy zeszłoroczne Swięta Bożego Narodzenia w szpitalu razem z mama . Było strasznie smutno , ale nic na to nie mogliśmy poradzić . Mam nadzieję, że będzie lepiej,że wrócicie razem do domu- czego życzę Ci z całego serca.Mimo wszystko zdrowych i wesołych Swiat Bożego Narodzenia, bądz dobrej myśli  :)

annna

Dziś maja D.całe przedpołudnia spała. Wczoraj dostała jednostke krwi i pewnie to odespała. Czuje sie bardzo słaba, a do tego przyplątało sie zapalenie jelit :(
Gdybym mogła jej jakoś pomóc, zeby nie cierpiała tak bardzo .... czuje sie z tym strasznie.
Usiadłąm dzis na "jej miejscu" w kuchni ( mialysmy swoje miejsca przy stole ) i pomyslałam, ze juz nie usiadzie przy nim i nie pogadamy ze soba...nie dociera to do mnie, nie moge zniesc tej mysli ze bedziemy musieli nauczyc sie zyc bez niej :(