Pozdrowienia ze szpitala

Zaczęty przez Danuta53, 02 Luty 2012, 19:56:20

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Danuta53

Leżę już tydzień i jutro będę miała założoną rurkę tracheo. Trzymajcie kciuki, by poszło bez problemów i bym szybko wróciła do domu.
Pozdrawiam  :)

magda83

wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki :) pozdrawiam

RILU

Danusiu
wszystkiego najlepszego  :-*
Trzymam kciuki  :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

marek

Trzymaj się jakoś
Trzymamy kciuki
pozdrawiam

Pawel

Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

teresa

Danusia, będzie dobrze! jesteśmy myślami z Tobą:)
Wracaj szybko do domku!

Gabriel

PANIE
podtrzymuj moje życie
gdy upadam
gdy siły brak
a lęk spowija moje serce

Beatka

Wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki!!!!! Chciałabym przekonać męża do tego zabiegu, ale jak do tej pory mi się nie udało.
Pozdrawiam cieplutko
Beata

anna01

Danuta: Trzymaj się dzielnie i dawaj nam znać!!! :-*

RILU

Droga Aniu :-*
wszyscy czekamy z niecierpliwością
na informację o stanie zdrowia Danusi

Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

ANNAcórkaDANUTY

Kochani nadal czekamy. Dziś lekarka powiedziała, że nie ma zagrożenia życia i wpisuje mamę na listę oczekiwania, a zabieg odbędzie się w przyszłym tygodniu.
odbieram to jak igranie z uczuciami pacjentów :( od wczoraj do 13-tej dziś kłębiące się myśli i nic.
Przekazałam mamie wszystkie Wasze słowa i uśmiechnęła się.
Jak będzie możliwość znów zawiozę mamie laptopa i coś do Was napisze.
Tymczasem pozdrawiam i będę informować o mamie, jak się czuje.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

RILU

Aniu
życzę spokojnej nocy,odpocznij  :)
Serdecznie pozdrawiamy
J.A  :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

abug

Trzymaj się Danusiu wszystko będzie OK trzymam kciuki

Beatrix

Witajcie, mój tato też bedzie miał tracheo. Jak długo trzeba przebywać w szpitalu? Czy można po zabiegu w tym samym dniu wrócić do domu?

izaksiazek

Aniu! Mam nadzieję ,że wszystko się udało.Musi być dobrze.Trzymam nadal kciuki.Ściskam cie Danusiu!

Gosia48

I ja trzymam kciuki,pozdrawiam:)

ANNAcórkaDANUTY

Dziękuję Wam Kochani za każde słowo. Przekazuje je mamie a ona się uśmiecha.
Do Beatrix:
Lekarka mówi, że jeśli wszystko będzie w porządku po tracheo, to przez parę dni będą sprawdzać jak się czuje i jaką ma gazometrię i wypuszczą Ją do domu.

Najgorsze to czekanie, gdy wiadomo, że już tego nie unikniemy :(
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Lekarze mówią, że jutro zabieg. Znów od rana nerwy i czekanie. Tak bardzo boimy się z mamunią tej tracheo :(
Mamunia znów pytała co na forum i pozdrawia wszystkich serdecznie.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

RILU

Danusiu i Aniu,trzymajcie się  :-*

Aniu napisz jak po operacji czuje się Danusia.
Pewnie dzisiaj Danusia będzie spała.

serdecznie pozdrawiam
A.J RILU
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

jamosia

Co prawda dzisiaj ja zamiast Ani ( chwilowo) ale informuje wszystkich z niepokojem czekających na wiadomości od Danusi, że zabiegu dzisiaj nie było z powodu awarii rury z zalania sali operacyjnej....

ANNAcórkaDANUTY

Jestem i ja. Czekamy na jutro, może będzie zabieg. Rozmawiałam z ordynatorem i w mamuni przypadku, kiedy musi być znieczulenie ogólne zabieg musi być przeprowadzony z odpowiednim zapleczem. Po powrocie do domu będę informować jak się czuje mamunia. Na razie słabiutka, znudzona i smutna tak długim pobytem w szpitalu, ale przy mnie się uśmiecha, więc jestem i trwam.
Mamunia każdego dnia pozdrawia, ja również dołączam do pozdrowień.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Dziś też nie, czekamy dalej. Powody są...
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

Beatrix

Witaj Aniu!
Mój tato wczoraj miał wykonaną tracheotomię, w tym samym dniu wyszedł ze szpitala, respirator bedzie podłączony w domu. Znieczulenia ogólnego nie podali. U nas tak to wyglądało. Szukam teraz wygodnego kołnierza dla taty. Czy ktoś z forumowiczów mogłby polecić, jaki model wybrać? Ten który kupiłam jest niewygodny. Pozdrawiam Ciebie Aniu, uściskaj Mame  :)

anna01

Z tego co pamiętam moja Mamulka też nie miała znieczulenia ogólnego.

ANNAcórkaDANUTY

Bardzo dziękuje za słowa otuchy i modlitwy w intencji mamuni. Zabieg odbył się dziś (piątek) przed południem i jest dobrze. Parametry dobre, mama oddycha tylko z podłączonym tlenem, ale to na razie, potem odłączą. Respirator nie był potrzebny.
Jak będzie dobrze to jutro trafi na zwykłą salę, bo dziś jest na sali intensywnego nadzoru. Wróciłam nie dawno, bo o północy lekarka grzecznie mnie wyprosiła, żebym odpoczęła, bo nic się nie dzieje, a oni czuwają nad mamą. Powiedzmy ... :) noc spokojna, mama 12 godzin po zabiegu - grzecznie wyszłam. W ciągu dnia to ja zwilżałam usta, to ja poprawiałam poduszkę, to ja upomniałam się o leki wieczorem, gdy nie przekazały sobie pielęgniarki. Nie chcę myśleć co by było, gdybym nie była przy mamie.
Mama nie mówi, po ogólnym znieczuleniu śpiąca - nie zawołałaby o pomoc, nie zobaczyłyby, że woła ręką, bo w ciągu dnia biegały wokół pacjentów. Jestem spokojna, że pomogłam mamie w tych najgorszych godzinach po zabiegu.
Teraz zaczynamy odliczać czas do wyjścia. W domu najlepiej.
Pozdrawiam serdecznie
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

teresa

Aniu, będzie dobrze!
Gorące pozdrowienia dla Ciebie i dla mamy :D

Gosia48

Witaj Aniu,-jesteś cudowną i niezastąpioną córeczką :)Wszystko będzie dobrze,musi na ile to możliwe żeby ulżyć naszym bliskim.Ja dzisiaj byłam u Neurologa ze swoją mamusią,tragedia,sypie śnieg a podjazd na wózki nieodśnieżony.Strasznie się męczyliśmy z tatą ,dopiero jakiś pan nam pomógł ;).U nas narazie nie jest jeszcze tak źle,odruch wymiotny jest zachowany,czyli powinna jeszcze sama jeść-ale nie chce i chudnie(krztusi się).Dokturcia trochę na nią nakrzyczała że musi bo jak nie to trzeba będzie się zastanowić nad innym rozwiązaniem.... .Powiedziałam mojej mamusi że jestem na takim forum-opowiedziałam jej trochę o Tobie i Twojej mamie.Zaczęła płakać i powiedziała-kocham Was-jesteście najlepszymi córkami świata(to jej słowa).
Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamusię-moja też pozdrawia:)

ANNAcórkaDANUTY

Kochani, nie pisałam, bo nie wiedziałam co napisać, a i sił wieczorami brak.
Mamunia leży już na normalnej sali, niestety noce są ciężkie. Przedwczoraj po odsysaniu w nocy mama się dusiła i stało nad nią kilku różnych lekarzy, na szczęście skończyło się dobrze. Lekarka mówi, że mógł to być atak astmy, bo mama uczy się dopiero radzić z oddechem w czasie odsysania. Ogólnie jest słabiutka, obolała i chwilami wątpi w słuszność decyzji o tracheo, ale wiemy, że gdy minie ten czas i zagoi się rana to będzie lepiej. Dziś nawet uśmiechała się, co i mi dało sił i nadziei na lepsze jutro :) bo gdy patrzę jak cierpi ogarnia mnie zwątpienie.
Będąc codziennie cały dzień z mamą od prawie 3 tygodni, pilnuje pielęgniarki i lekarzy. Teraz już znają mnie i dbają o mamę. Mam z nimi dobry kontakt.

Czekałam dziś na dr Szopa ale nie dojechała. Miała zbadać mamę i określić, czy wyjdzie w tym tygodniu do domu. Lekarka na oddziale, mówi, że skoro są problemy ze śliną to na razie nie wypuszczą mamy. Być może jutrzejszy dzień trochę wyjaśni co dalej. W szpitalu mama ma opiekę lekarzy, boję się, co będzie jak zabierzemy ja do domu, ale organizuje już warunki do przyjęcia mamy by była bezpieczna i miała pomoc.
Pozdrawiam

Do Gosia48:
dziękuje za ciepłe słowa.
Po raz kolejny przekonałam się, że miłość zwycięża wszystko, zapomina swego. Nie wyobrażam sobie, bym była obojętna na cierpienie ukochanej osoby. Mamunia jest dla mnie ważną osobą i to co robię - robię z miłości i wdzięczności za jej miłość do mnie. Gdy byłam mała bardzo chorowałam, lekarze nie dawali mi szans a jednak żyje. Potem latami mama jeździła ze mną po lekarzach. Teraz pomoc mamie to zaszczyt, a jej uśmiech jest bezcenny. Mój kochany mąż i dzieci pomagają mi. Modlę się, bym pogodziła moje życie rodzinne z opieką nad mamą.
Polecam Pega, na prawdę daje szanse na życie "normalne" i pozwala utrzymać wagę i ułatwia przyjmowanie leków, gdy nie można już przełykać.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamę. Jutro przekażę pozdrowienia mojej mamuni.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

Gabriel

Aniu Jesteś Prawdziwa, kiedy czytam takie wpisy ciągle stoi mi przed oczami bajka "Pluszowy Królik"

Z książki Phil Kerslake
      ,,Życie, Szczęście... i Nowotwór
I w ciężkiej chorobie tkwi dobro. Kiedy ciało
Słabnie, silniej czuje się duszę
Lew Tołstoj
    (..) "Stając się prawdziwym człowiekiem" jest opowiadanie Marjorie Williams ,,Velveteen Rabbit".. (Pluszowy królik), które opowiada, jak miłość dziecka zmienia zabawkę w prawdziwego królika. Jednak znaczenie tej historii jest dużo głębsze...
Jest to historia pewnej kobiety, która przeżyła raka, a w trakcie walki z nim dowiedziała się, co w jej przypadku oznacza, że stała się prawdziwa.
(..) W roku 1992 zdiagnozowano u mnie nienadającego się do operacji chłoniaka. Miałam 21 lat, dwa miesiące po ślubie i w piątym miesiącu ciąży. Powiedziano mi, że muszę natychmiast poddać się aborcji i rozpocząć agresywną chemioterapię.
Nie potrafię wyjaśnić, jaka siła we mnie nie pozwoliła mi na poddanie się tej aborcji. Nie mogę. Nie brałam w ogóle leków, zdając sobie jaka krzywdę mogłam uczynić mojej córce. Po porodzie zapytałam, czy wszystko z nią w porządku, kiedy usłyszałam, że tak, zamknęłam oczy, i powiedziałam do siebie: ,,Boże, teraz mogę już umrzeć". Ale nie umarłam.
(..) Przez pięć dni nie dostawałam swojego dziecka. Podchodziłam do inkubatora kładłam dłonie na małym plastikowym namiocie, pod którym leżała. Stałam tam godzinami i płakałam, pragnąć wziąć moje dziecko w ramiona.
Zrobiono mi tomografię komputerową, która ujawniła guzy wzdłuż całej aorty. Zaczęłam otrzymywać chemioterapię, poddając się co trzy tygodnie zabiegom przez kolejne osiem miesięcy. W trakcie tych zabiegów wypadły mi włosy, straciłam urodę, dumę i męża. Powiedział: ,,Nie podobasz mi się już, masz zbyt wiele blizn, a zbyt mało włosów".
Pewnej nocy ułożyłam dziecko w łóżeczku i zanim zamknęłam za sobą drzwi, zauważyłam, że jedna z książek wypadła ze swojego miejsca na półce. Zamiast odłożyć ją na miejsce, zabrałam ją ze sobą do pokoju, usiadłam i zaczęłam czytać ,,Velveteen Rabbit".
,,Co to znaczy Prawdziwe?" – zapytał królik któregoś dnia, kiedy on i skórzany konik leżeli obok siebie w pobliżu żłobka. ,,Czy to oznacza, że masz w sobie różne brzęczące rzeczy i uchwyt?".
,,Prawdziwy nie opisuje tego, jak zostałeś zrobiony" – powiedział konik. ,,To coś, co się z Tobą dzieje, kiedy dziecko kocha cię przez bardzo długi czas, nie tylko po to, żeby się z Tobą bawić, ale po prostu NAPRAWDĘ cię kocha, wtedy stajesz się Prawdziwy".
,,Czy to boli?" – zapytał królik.
,,Czasami" – odpowiedział konik – ,,ale kiedy jesteś Prawdziwy, to nie przeszkadza Ci, że boli".
,,Czy to się dzieje za jednym zamachem, czy po trochu?" – zapytał królik.
,,Za jednym zamachem" – powiedział konik. ,,Po prostu się stajesz. To zajmuje dużo czasu. Dlatego nieczęsto przytrafia się to ludziom, którzy łatwo się łamią albo których trzeba ostrożnie trzymać. Ogólnie rzecz biorąc, kiedy stajesz się już Prawdziwy, większość włosów już Ci się wytarła od czułości, wypadają Ci oczy i robisz się bardzo giętki w stawach oraz ogólnie podniszczony. Ale to się nie liczy, ponieważ kiedy już staniesz się Prawdziwy, nie możesz być brzydki, chyba że dla ludzi, którzy tego nie rozumieją".
    (..) Kiedy wchodziłam na salę w szpitalu, skłoniłam głowę w cichej modlitwie. Sala ta stała się dla mnie święty miejscem, nie mniej niż kościół czy świątynia. To właśnie tutaj dowiedziałam się wszystkiego, co trzeba wiedzieć o życiu. To tutaj dowiedziałam się jak żyć. Poznałam, co to Prawdziwa miłość. Poznałam, co to Prawdziwy ból, i dowiedziałam się, jak osiągnąć Prawdziwe szczęście. Czasami trudno sprawić, żebyśmy stali się lepszymi, silniejszymi ludźmi. Ja dowiedziałam się przede wszystkim, że jestem bardzo, bardzo Prawdziwa.

PANIE
podtrzymuj moje życie
gdy upadam
gdy siły brak
a lęk spowija moje serce

ANNAcórkaDANUTY

Wzruszyłeś mnie Gabrielu, dziękuję.
Niedługo jadę do mamuni ze świeżą zupką :) bo te szpitalne "płynne" dają nie wiele kalorii. Jak razem z fajną pielęgniarką zwróciliśmy uwagę roznoszącym posiłki, że "wczorajsza" zupa mleczna na kolacje nie dała się wciągnąć w strzykawkę to następnego dnia była już rzadsza :) Jednak poprzedniego wieczoru wielu pacjentów było głodnych. Ja na szczęście miałam moją zupkę :)
Mamunia pisała, że dzisiejsza noc minęła spokojnie.

Pozdrawiam Was ciepło
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Była wczoraj dr Szopa od wentylacji domowej, zbadała mamę i powiedziała, że respirator na razie nie jest potrzebny. Problemy z oddychaniem są spowodowane również astmą. Niestety mama ma infekcję i bierze antybiotyk, Wyjdzie dopiero jak będzie zdrowa.
Pozdrawiam wszystkich od mamuni i od siebie.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Mamunia od wtorku w domu, bardzo osłabiona, cierpiąca. Pyta co na forum, ale nie ma siły na razie pisać. Uczymy się z bratem opieki nad Nią na zmianę organizując swój czas dla mamuni. Nie miałam wcześniej czasu pisać więc teraz tak krótko dla tych co czekają na wieści od nas. Dziękuję za modlitwy i proszę o więcej. Bez Boga cierpienie nie miało by sensu. W Nim tylko odnajdujemy ukojenie i sens.
Pozdrawiam serdecznie z domu moich rodziców.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

melassa

Aniu,
dużo wytrwałości,cierpliwości i siły życzę. Trzymam za was kciuki. Pozdrawiam :)

ANNAcórkaDANUTY

Mamunia czuje się coraz lepiej, nie ma jak w domu :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie  :)
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

RILU

Od wczoraj moja żonka jest w szpitalu.Znowu przede mną trudne noce i dnie.
Mają przebadać i podleczyć lub wyleczyć parę dolegliwości.
Jakoś się trzymam .Siostry z intesywnej stacji mają mało czasu aby się
rozsądnie nią opiekować.Jak najszybciej chcę ją zabrać do domu.

Serdecznie pozdrawiam
RILU
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

MoniaO


marek

Co do sióstr z intensywnej,bądź nachalny,domagaj się opieki,kontroluj,sprawdzaj-to rutyniary,ciężko o wrażliwość.
Pozdrów Jadwigę,życzymy szybkiego powrotu do domku!

ANNAcórkaDANUTY

Rilu trzymaj się.
Pozdrawiamy Cię i uściskaj żonę.
Jesteśmy z Wami myślami i w modlitwie.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

RILU

#38
Aniu,Danusiu,Moniu,Teresko,Beatko,Izuniu oraz wspaniałemu Markowi i Pawłowi..
Dziękuję wam za słowa otuchy.
Właśnie byłem nachalny po zauważeniu braku prawidłowej opieki nad Jadwigą.
Zmusiłem ich aby wykonali zalecone badania i po rozmowie , dosyć ostrej z
ordynatorem i wykonanych badaniach ,po jednej nocy i paru godzinach dnia ,wczoraj
o godzinie 14.00 Jadwiga została przewieziona karetką do domu.
W klinice siostry zapomniały żonce podać wodę i z tego powodu zemdlała.

Grzechy sióstr w klinice wczoraj od 8.00.Intensiv Station
-wchodząc do pokoju zobaczyłem Jadwigę łapiącą nosem powietrze
saturacja 90 %,płuca zalane wydzieliną.Natychmiast zrobiłem raban a siostrzyczki
sobie siedziały przy przy komputerach monitorujących chorych.
Za przeproszeniem "zesrana i zeszczana" Nie mam pojęcia jak długo leżała z tym
wszystkim.
Odsysałem płuca 3-razy ,wyczyściłem pupę i założyłem świeże pampersy oraz podałem
tlen -1 litr podwyższając tym samym saturację do wartości 98%
Bez tlenu byłoby to podwyższenie niemożliwe.
W buzi nie miała śliny, pewnie z braku wody.
Znowu ma domową opiekę i porządne wartości.
Wiele innych mankamentów zestresowało mnie i naprawdę ostro zareagowałem.

Kogo to jest wina ?

Jeszcze raz dziękuję za okazane serce - RILU

Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Pawel

Dobrze, ze jest w domu...

Gdyby te pielegniarki ciagle uwijaly sie jak w ukropie, to mialbym pretensje do ich przelozonych. A tak? Zalosne...
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

teresa

My Polacy ciągle narzekamy na naszą opiekę szpitalną zazdroszcząc innym państwom, a tu proszę! okazuje się, że wszędzie jest tak samo :o

Rilu cieszę się, że już oddychacie z ulgą :D
pozdrawiam Was serdecznie

Beatka

Rilu,
Cieszę się, że już jesteście w domu. Życzę siły i wytrwałości. Jesteś wspaniałym mężem.
Pozdrawiam, Beata

izaksiazek

Rilu!Uściskaj ode mnie i Wioli żonę.Bardzo wam współczujemy.Ja ciągle widzę tych wychudzonych i zaniedbanych ludzi w Ośrodku rehab. -opiek.Pamiętam w jakim stanie odebrałam córkę.Wiem jak traktowani są tam pacjenci przez personel .Obecnie PCK próbuje sobie nas "wychować',bo mamy za duże wymagania.Stała opiekunka nam się bardzo rozchorowała i przychodzą ciągle nowe,czasami te wykwalifikowane ze stażem pracy w takich ośrodkach.Są wyzute z wszelkich ludzkich uczuć i traktują ludzi jak stare wybrakowane stworki z którymi nie trzeba się liczyć.Zaczęłam szukać sama i o dziwo znalazłam nawet 2 normalne ludzkie istoty.Czasami myślę ,że to diabeł opanował świat .Zbieramy zło i w końcu sami stajemy się złem .Trzymajcie się .Ja nie mogę iść na operację ,bo nie mam jeszcze pewnej opieki dla córki w domu.Do ośrodka boje się jej oddać ,bo wiem ,że to byłby wyrok śmierci.

RILU

#43
Droga Aniu  :embarassed:
czekamy z niecierpliwością
na informację o stanie zdrowia Danusi
Pilnujcie wszystkiego. W szpitalach
za rzadko odsysają  płuca - nie mają
pojęcia jak niebezpieczne jest zalanie
płuc. Za mało wiedzą o SLA chorobie...
Ja już to przeżyłem. Lekarz prowadzący powinien wypowiedzieć do pielęgniarki jedno zdanie :. Proszę co godzinę sprawdzać czy u chorej należy odessać wydzielinę z płuc a
buzię częściej kontrolować- to wszystko .
Co ich wstrzymuje od tego ?
Niewiedza czy głupota :'( ?


"Trzymajcie rękę na pulsie"

życzę Danusi jak najszybszego dojścia
do siebie i powrotu do domu.
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

ANNAcórkaDANUTY

Kochani, dziękujemy za każde otrzymane ciepłe słowa. Napiszę parę znań co z mamunią.
W sobotę trafiła do szpitala bo dostała lewostronne zapalenie płuc i antybiotyk podawany do pega nie pomagał, a wręcz ból z lewej strony zaczął rozszerzać się przy oddychaniu i na prawą.
W Dzień Mamy zawieźliśmy więc Ją na SOR i po badaniach zdecydowano, że zostaje przyjęta na Internę. Antybiotyk dożylny działa dobrze, mamunia czuje się coraz lepiej.
Tam rok temu zmarł mój wujek chory na SLA. Teraz po kliku dniach obserwacji tego oddziału spodziewam się dlaczego tak się stało. Lekarze są dobrzy, ale opieka pielęgniarska okropna. Od samego początku toczę "miłą" walkę z pielęgniarkami by wykonywały swoje obowiązki uwzględniając chorobę mamy. Wszystko jednak zależy od ludzi i zmiany na dyżurze. Wczoraj było ostro i dziś o 8 było odsysanie i toaleta rurki, wczoraj i wcześniej mama czekała na odsysanie nawet do ok 10 a o higienie rurki nie było mowy.
Staramy się z bratem być u mamy cały czas, by w razie potrzeby odessać porządnie, bo one robią to nie dokładnie. Pilnuje też by miała odpowiednia ilość płynu.
Najważniejsze, że antybiotyk działa.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Jutro kontrolne RTG klatki piersiowej a we wtorek planowany powrót do domu jupi
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

teresa

Aniu, trzymam kciuki. Będzie dobrze!   :)

Danuta53

jesteśmy w domku :) mamunia szczęśliwa :) my też :)
Pozdrawiamy wszystkich :)

teresa

gorące pozdrowionka dla szczęśliwych dziewczyn :D

RILU

Bardzo się cieszę ....buziole  :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*

na powitanie
otrzymują piękne Panie
wazon z kwiatami
ja..cieszę się z Wami  :D
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

ANNAcórkaDANUTY

mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Ech znów szpital w planach.
W piątek jedziemy na wymianę pega, bo zrobiła się dziurka.
Proszę wszystkich o modlitwę, by było dobrze i byśmy wyszły tego samego dnia do domu.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

RILU

Danusiu i Aniu

życzę Wam udanego zabiegu i szybkiego powrotu do domu
Pozdrawiam Was ciepło i trzymajcie się. :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

ANNAcórkaDANUTY

Już w domku, zabieg koło południa zakończył się dobrze, a o 16 zabraliśmy mamę do domu.
Peg wymieniony na taki co się wymienia co pół roku bez potrzeby gastroskopii.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

mab5

u nas też na taki wymienili, to się chyba fachowo już nie nazywa PEG ale nie pamietam dobrze... nasz lekarz od żywienia stwierdził, że to nawet lepiej, bo w razie "W" można wymienić w warunkach domowych bez konieczności transportu chorego do szpitala.
dużo siły na dalszy czas....

ANNAcórkaDANUTY

Dla osoby która jeszcze się porusza taki peg jest kłopotliwy. Karmienie czy podawanie płynów musi być w pozycji leżącej lub pół leżącej i wpływa do brzuszka na zasadzie grawitacji.
Mamunia była przyzwyczajona do tamtego i teraz póki jeszcze jakoś się porusza ten jest niewygodny :(
Proszę napiszcie jak sobie radziliście na początku po założeniu tego pega, szczególnie osoby chodzące, bo domyślałam się, że dla osób leżących już taki peg jest ok.

Pozdrawiamy
ja i mamunia
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

ANNAcórkaDANUTY

Dziś u mamuni był pracownik MOPS. Młody człowiek, gdy zobaczył koszty związane z SLA i ilość wypisów w ostatnim roku był w szoku. Powiedział, że musi się czegoś dowiedzieć o tej chorobie, więc podałam mu naszą stronę mnd. Ucieszyło mnie to bo kolejna osoba pozna SLA.
Zaczęłam roczne studium Opiekun Medyczny i również mam pole do mówienia o SLA.
Świat musi się dowiedzieć o tej Bestii, może coś to zmieni w traktowaniu chorych.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

szucia

Tak trzymaj,powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!

ANNAcórkaDANUTY

Kochani, we wtorek pogotowie zabrało mamunie z hospicjum, bo zaczęły sie problemy z oddychaniem. Z dnia na dzień saturacja i gazometria były coraz gorsze. Dziś w ciągu dnia mamunia bardzo ciężko oddychała i zdecydowano o respiratorze. O 19-tej została podłączona do respiratora i póki co dostaje zastrzyki na senne, by organizm nauczył sie oddychać z maszyną.
Nie da się opisać co czuję patrząc na mamunie  :'( ucałowałam Ją tuż przed 19-tą a potem musiałam jechać bo spała. Jutro pojadę by z Nią być,ale nie wiem czy bedzie spać czy przebudzi się. Mam nadzieje, że będzie czuła moja obecność.
Prosze o modlitwę o siły i łaski dla mamuni.
Dziś Święto Matki Boskiej Fatimskiej.
Matuchno proszę czuwaj nad moją mamunią
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

Kasia87

Pomodlę sie za Ciebie i za mame .. byscie miały siłe.. Wiem co czujesz ja u matusi w szpitalu siedzialam zanim sie obudzila a wychodzilam jak zasnela..nawet jak bedzie matulka spac poprostu badz przy niej trzymaj ja za reke niech czuje ze jestes przy niej ..

wiesia_m

Również pomodlę się o siły i łaski dla Was.
Trzymajcie się dziewczyny.
Pozdrawiam. Wiesia

ANNAcórkaDANUTY

Jestem u Niej choć mogę zaledwie pare godzin, bo popołudniami pracuje, ale czy śpi czy nie, jestem i trzymam Ją za rękę.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

Martucha

Nie ma sensu zastanawiać dlaczego. Nie istnieje taki powód. Trzeba po prostu być. Jestem ze wszystkimi modlitwą.

jan123

Dokładnie, choroby dotykają wszystkich. Bycie szlachetnym lub nie, nie ma tutaj niestety najmniejszego znaczenia.