Jestem jeszcze z Wami

Zaczęty przez lucky2008, 16 Kwiecień 2012, 09:24:39

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

lucky2008

Kochani moi! Zanim rozpoczne dalej moja historie, to chcialbym  powiedziec,  ze takie i podobne ale nie tak extremalne sytuacje, zdarzaja sie nie tylko w polskich szpitalach!
Golarka wygladala na produkt Made in China! Na dobra sprawe, siostrzyczka moglaby uzyc jej do depilacji. Bozia nie skapila mi zarostu, brody i wasow. Jedyna osoba ktora moze mnie golic, jest moja kochana zona!
Wizyty lekarzy kazdego poranka, byly w moim przypadku tylko rutyna. Na zadawane pytania, odpowiadalem trzepiac zawziecie powiekami, jak zawstydzona niewiasta, co oznaczalo tak albo zaciskajac powieki, co znaczylo nie! Co sie pozniej okazalo, bylem ich ulubionym pacjentem bo, nie prosi, nie zrzedzi, nie narzeka i nawet nic nie mowi! Na trzeci czy czwarty dzien pobytu, poczulem dziwna aktywnosc w jelicie grubym a najgorszym bylo to, ze zdalem sobie sprawe, ze nie mam nad tym czyms zadnej kontroli. To najgorsze bylo przede mna, a wlasciwie pode mna, to co mi sie nigdy nie zdarzylo mialo ujrzec swiatlo dzienne, no moze nie tak do konca. Sytuacja dla mnie zenujaca! No i stalo sie! W sposob najbardziej delikatny, rzutem oka mniej wiecej na srodek lozka dalem do zrozumienia, ze chyba cos tam sie stalo i, ze to naprawde nie jest moja wina! Dlaczego kazdego dnia musialem sie " wstydzic to jutro. CDN.

lucky2008

Przepraszam Was za ten smierdzacy watek, ale gdyby nam powiedziano, drogi panie, dostanie pan taki a taki srodek i trzeba sie z tym i z tym liczyc koniec kropka. Postepowano tak z pacjentami o zerowej zdolnosci ruchowej. Jeden z pielegniarzy, ktory zerknal w moje papiery zrobil wielkie oczy, jak zobaczyl dawkowanie tego swinstwa ( Movicol ) ktory konia by ruszyl.
Najgorsze bylo majdanie mnie znowu to na lewo to na prawo przy obrzadku, tego po prostu nienawidze.
Kazdego dnia po pracy, przyjezdzala do mnie moja kochana zona, ktora nadrabiala deficyt wlasciwej pielegnacji a wlasciwie serca z jakim to robila! Byl to rowniez dla niej trudny czas. Dom, praca, szpital i tak w kolko Macieju. Nie po raz pierwszy stwierdzam, ze chorzy na ALS powinni miec w szpitalu calodobowa opieke! Utopia, mysle ze  nie. Jesli chodzi o nocki to na 3 tygodnie pobytu w szpitalu, przespalem gora 3 nocki. Mialem w pokoju wspol lokatora. Byl juz 3 - ci  miesiac z powiklaniami po zapaleniu pluc. Jego sytuacja byla bardziej jak zla, co dalo sie zauwazyc po zachowaniu personelu. Odglosy nieszczelnej maski i wszystko to, co w zwiazku z jego sytuacja dzialo sie w naszym pokoju w dzien i w nocy. Po raz pierwszy poprosilem o tabletke na sen, ktora dzialala tylko trzy godziny. Co noc za parawanem toczyla sie walka o jego zycie a ja bylem tego niemym swiadkiem. CDN.

Kasia87

Poplakalam sie... Co za  s...   Te pielegnoarki ;(  brak slow na nie ..  :-[

kamiso312

Moja mama spędziła ponad 100 na oddziale OIOM szpitala w Wejherowie. Jej wspomnienia z tamtego pobytu są skrajnie różne od doświadczeń Lucky2008. Napisała nawet "Odę na cześć oddziału". Jeden kraj, a dwa różne światy...

lucky2008

Te nieprzespane nocki, to pryszcz w porownaniu z tym co czeka mojego sasiada. Wszystko czemus sluzy, albo inaczej mowiac nic nie dzieje sie bez przyczyny! To temat na pozniej . Od pierwszego dnia pobytu w szpitalu mialem lodowate stopy, dlonie i bolaly mnie potwornie lopatki.Byl to sygnal, ze musialem solidnie zrzucic z wagi! Z innej beczki. Do wszystkich, ktorzy moga jesc i przelykac, powiem dobitnie Wy nie macie jesc tylko zrec i to ile sie da! Dlaczego? Przekonacie sie pozniej! Mialem w szpitalu moj osobisty alarm, ktory aktywowalem glowa, urzadzenie z melodyjka byl w pokoju pielegniarek.Zdarzalo sie najczesciej w nocy, ze tracilem kontakt z tym czyms przy glowie no i bylem zalatwiony ! Nie dzwoni, to znaczy, ze  nic nie potrzebuje. A ja leze z bolacymi lopatkami i lokciami po 3 -4  godziny! Na monitorze w dyzurce wszystko sie zgadza, no to spoko! Na dziennych dyzurach moj alarm tak ich wkurzal, ze albo ignorowaly go albo przysylaly kogos w zastepstwie z pytaniami- no i co jest, czegos potrzebuje itp. Nie chce bron Boze wszystkich wrzucic do jednego gara, byly i byli tacy , ze do rany przyloz i tacy, ktorzy po dzis dzien nie wiedza jakim cudem znalezli sie w szpitalu. Dzien do dnia, noc do nocy byly  do siebie podobne. Cieszylem sie na powrot do domu i na wlasne piernaty, poza tym moja zoneczka pomalowala nasz pokoj i to jeszcze jak!!! CDN.

lilakrak

LUCKI TY MOJ KOCHANY BIEDUSIU :-*

lilakrak


lucky2008

#87
Nadszedl dzien wymiany kanalu a co za tym idzie mozliwosc wyjscia ze szpitala.Wymiany kanalu dokonywal lekarz z asystentka. Twala  30 - sekund, to tak jak wygladalo jak kosmetyczna korekta. Tak naprawde, to na mnie goi sie wszystko jak na psie.
Lekarz potwierdzil, ze jezeli wszystko pojdzie dobrze, to nastepnego dnia albo pojutrze moge sie szykowac do domu. Niestety lekarz nie wiedzial, ze opieka calodobowa bedzie mozliwa dopiero od 19.08.co oznaczalo, ze musze kiblowac na pusto w szpitalu caly tydzien! Jezeli ktos nie wiedzial mnie wscieklego, to mial teraz taka okazje. W desperacji chcielismy wypisac sie na wlasne zadanie. Znaleziono od razu argumenty, ze to zbyt duza odpowiedzialnosc, jezeli cos sie stanie to pani - chodzi o moja zone - nie daruje sobie tego do konca zycia itd. itp.
Nastraszono nas na tyle skutecznie, ze poddalismy sie i tak z niezachwianym przekonaniem ropoczelismy trzeci tydzien pobytu w szpitalu. Moja krzywa lotu upodobnila sie do krzywej lotu znad Smolenska, z ta roznica, ze ja nie mialem na swojej drodze brzozki!
Tydzien zblizal sie ku koncowi, ze wszystkimi mozliwymi " niespodziankami " o ktorych juz pisalem. Poniewaz jestem chlopakiem odlotowym, to taki akcent na pozegnanie by sie przydal. Niedziela dzien przed wypisaniem. Poludniowa pora. Ni stad ni z owad czuje, ze rosnie puls i podnosi sie cisnienie. Zona zawolala pielegniarke. Podstawa jest " odkurzacz "i pluca. Raz, drugi, trzeci lekka ulga bo zrodlo powietrza inne. Za chwile znowu puls i cisnienie szaleja. Wezwano szybko lekarza, ja lece zmieniajac co chwila kolory. Moja zona z przerazenia opuszcza sale. Przed calkowitym odlotem zerknalem na monitor i zobaczylem cisnienie 250 i juz mnie nie bylo, jak dlugo nie pytalem. A gdzie byl pies pogrzebany? To maly filtr, ktorego zadaniem jest zaopatrywac mnie w wilgoc powstala z wydychanego powietrza! Dlatego teraz jest wymieniany co dzien na nowy. Zastanawialem sie jak mozna by bylo zatytulowac ten watek szpitalny? Nie zastanawialem sie dlugo [ciach]   PACJENT! CDN.

AnnaL

Czesc Lucky!
dzieki za Twoja pogode ducha.......


usciski!

Ankaj

Długo nie wchodziłam na forum ...zawsze kończy się to ..."ŹLE" kilka dni temu trafiłam na TWÓJ wątek i to jak piszesz co piszesz sprawia ze wchodzę tu i sprawdzam czy nie ma nowej wiadomości od Ciebie ...o co mi dokładnie chodzi nie napisze bo sama nie wiem ..ostatnio jestem w kiepskiej formie psychicznej ale czytając Twoje posty nazywam Cię moim GURU >>>stawiasz mnie do pionu ...Proponuje wydac twojee zebrane wpisy i zatytulować : "TY! STAWIAM CIE DO PIONU!" :) pozdrawiam serdecznie i czekam na nowe cdn ...mam nadzieje z dobrymi wiadomościami ...dziękuję

lucky2008

Spoko Kochani Siostry i Bracia w potrzebie juz niebawem odezwe sie! Pozdrowka gorace  dla Was.

lucky200!

 Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. Wierze, ze dam sie mile zaskoczyc!
Teresa dziekuje ze cierpliwosc. Jak mozna otworzyc prywatna wiadomosc?!
Pozdrawiam

teresa

Na stronie głównej forum na górze zaraz pod zakładkami masz wiadomości i nowe wiadomości. Klikasz w nie i wyskakują wiadomości.
Niestety nie znajdziesz tam hasła do swojego pierwszego konta Lucky2008. Znasz je tylko Ty i musisz sobie przypomnieć, że się logować na tym koncie:)

lucky200!

#93
Dzien doberek! Chcialbym przedstawic stan mojego ciala bo ducha juz znacie.
Jestem juz na tym etapie, kiedy jezyk kolkiem staje i jestem w koncowej fazie nagrywania filmu pod tytulem " Sciskoszczeki "4.
Jezyk to nie problem, natomiast szczeki moga stwarzac,  jakies tam zagrozenie . Widac to juz teraz przy myciu zebow ( to  jest jeszcze  1 -szy garnitur z kamizelka ,znaczy sie koronka albo mostek. Mycie zebow w obszarze usmiechu jest i pozostanie raczej bez problemu, niestety wszystko co glebiej bez drazka rozporowego, trudne jest do osiagniecia. Szczoteczka z dzialu dziecinnego bez uzycia sily nie przecisnie sie na druga strone. ( Pomslcie tez o tym )
Naturalnie mycie zebow rzecz wazna ale odsysanie nadmiaru " plynow " gromadzonych w jamie ustnej, moze nie nalezec do przyjemnych! Moim ratunkiem moze byc szpara bez zebna miedzy zebami. Juz wyjasniam o co chodzi! Przed pol wiekiem, kiedy pozbywalem sie skutecznie mlecznych zebow - a dzialo sie to raczej planowo - robiac miejsce nastepcom okazalo sie, ze w jednym miejscu jest szpara! Nikt mi nigdy nie przywasllil ani nie , alem sobie wyrwac zdrowego zeba!!! Okazalo sie, ze on jest caly czas w dziasle, tyle tylko, ze przyjal pozycje horyzontalna a na " cesarke " nie chcialem sie zgodzic co by go wyjac. Ta szparka moze byc moim ratunkiem!!!
Nastepnym razem o tym, jak chora moze byc wyobraznia!!

lucky200!

Witam Was bardzo serdecznie! Po przeczytaniu kilku wpisow, zdaje sobie sprawe, ze w kazdym z nich dzieje sie mniejsza albo wieksza tragedia. Zastanawiam sie, jak moja sie moje wpisy do tych tragedii?! Choc prawdziwe, moge wielu z Was po prostu wpieniac. Nie zdziwie sie jezeli dostane przydomek " Filipa z konopi" .Czy slusznie? Moj stan ducha jest dokladnym odbiciem mojego psychicznego i mentalnego stanu. Nie jest to grane bo nie musze. Jak do tego stanu doszedlem? Mysle, ze uwolnilem sie mysli, ktore od momentu ogloszenia diagnozy drecza - nie bez powodu - kazdego z nas. Ciemna strona mocy tylko zaciera rece w oczekiwaniu na tych, ktorzy nie moga z wielu a wlasciwie z jednego powodu opowiedziec sie za ta druga strona, strona swiatla inaczej mowiac  zycia! Jest takie polskie powiedzenie ktore mowi, ze Polak z byle g.. .... a bicz ukreci. Moze nalezaloby sprobowac i zostac furmanem wlasngo losu?! Wyobrazcie sobie czworke rodzenstwa. Miedzy najmlodszym ( to ja ) a najstarsza sa 4 - ry lata roznicy. Jedna z siostr, przed 9 - cioma laty pograzyl rak, ja mam to co mam. Starszy brat tula sie po neurologach a najstarsza siostra po chirurgach. Kazdy cos mial albo ma. Na to wszystko patrzy 83 - letnia mama, jak jej dzieci sie rozsypuja. Czy mozna wyobrazic sobie gorszy scenariusz?
Moze jestesmy generacja naszpikowana genami z wyprzedarzy i czy nie jest to powod, zeby narabac w gacie ze strachu? To co dzieje sie ze mna i w okol mnie, jest bardzo wysoko zawieszona poprzeczka dla  innych.  Juz wczesniej pisalem, ze nic nie dzieje sie powodu. Przez pryzmat mojej choroby widze, jak wiele pozytywnych rzeczy wydarzylo sie w gronie rodziny , ktore nota bene albo wydarzylyby sie pozniej albo w ogole.
Czy mozna powiedziec, ze to jest swego rodzaju misja? Jezeli tak, to warto robic za Kordiana! Poza tym, mam jeszcze duzo do zrobienia. Nawazniejsze jest to, zeby miec cel w zyciu, bez wzgledu na pozycje w jakiej sie znajdujemy. Bicz juz ukrecilem, teraz potrzebuje dobrego konia!!!  

lucky200!

I znowu poniedzialek! Nigdy nie przypuszczalem, ze lezac prawie caly czas w lozku czas bedzie mi umykal tak jak za dawnych starych czasow. Czy macie tez takie wrazenie?
Moze dlatego, ze kazdy dzionek nie rozni sie niczym szczegolnym od nastepnego, pomimo to mam oczy pelne roboty! Terapie, pisanie maili albo do Was, sluchanie dobrej muzyki klasycznej, wieczorem wlaczam telewizor by obejrzec wczesniej nagrany dobry film. Fakt, ze moge sam sterowac za pomoca komputera cala elektronika ( telewizor, dwa decodery, dvd player ) daje jedyna  przewage nad czyms. Komunikowanie sie z " otoczeniem" za pomoca koumputera, trwa moze dlugo ale jest i to jest najwazniejsze! Wlasnie piszac do Was slucham Requiem Mozarta i Verdiego, ktore znam na pamiec spiewajac to dziesiatki razy! Myslalem, ze nic nie jest w stanie wywolac we mnie efektu gesiej skorki, na szczescie mylilem sie. Sluchajac Tuba mirum z Requiem Verdiego efekt ten dzisiaj i wtedy jest taki sam! Po prostu do poryczenia! W tym wszystkim bardzo wazne sa odwiedziny kolezanek i kolegow z pracy. Chociaz jestem juz od 2 -ch lat na chobowej rencie, jestem prawie regularnie przez nich odwiedzany. To w cale nie jest takie oczywiste. Ciagle zapominam, zeby wyjasnic Wam skad wzial sie Lucky! To nasz 12 - sto letni gladko wlosy jamnik. Jego ulubionym miejscem jest moje lozko, pomiedzy moimi nogami. Nie przesadzajac moze tu lezec i spac na okraglo! Cudowna piesina!
Mam pare pytan. Jaki macie sprzet wspomagajacy oddychanie, do odsysania sliny, tzw. " odkurzacz do pluc "? Jak jestescie zabezpieczeni na wypadek awarii jednego z nich lub braku doplywu pradu?
Siemka i do nastepnego uslyszonka!

wiesia_m

#96
Witaj Lucky!
Ogólnie nie wciągam się w seriale bo nie mam na to czasu, ale ten z Tobą w roli głównej czytam każdy odcinek. Twoje pozytywne nastawienie poprawia humor, dlatego dostajesz prezent koszulę


Odpowiadając na Twoje pytania, my mamy 'odkurzacz do płuc' mobil 20 na prąd, oraz dodatkowy na akumulator ASKIR BR w respiratorze jest bateria oraz gdy  jest awaria prądu dzwonimy do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego do Gminy i przywożą agregat, który zakupili dla nas ( oczywiście złożyłam pismo z prośbą o zakup tego agregata) można również dzwonić do Straży Pożarnej i też przywożą agregat a w między czasie oczywiście Ambu
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek

jankar

Lucky, cieszę się, że nie jestem sama :)
Ja też mam psy, które praktycznie mnie nie opuszczają.
Pokaż nam swojego ulubieńca.

weisena

Ja mam dwa psiaki :) jeden też uwielbia spać między moimi nogami (choć dziwnie to brzmi  ;D). Jak miałam rzut i leżałam 2 tygodnie sparaliżowana to mnie mnie sunia nie opuszczała na krok  :) Moja mamula też ma psiaki i one wspaniale motywują do ruszenia się, o balkoniku, ale wychodzi je wypuścić i przy okazji ma towarzystwo.
"Moze jestesmy generacja naszpikowana genami z wyprzedarzy i czy nie jest to powod, zeby narabac w gacie ze strachu?" - tak piszesz. U nas również, mama chora, ledwo chodzi, ja z SM i tętniakiem, a jesteśmy dwie różne generacje. Nie wiem skąd się biorą te choróbska  >:(
Lubię czytać Twoje posty, są takie pocieszające, poprawiają mi humor.
Dołączam się do prośby jankar: pokaż psiaka.
Nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili,
Pokaż, że się mylili

lucky200!

No i mamy srode. Czy macie jakies dobre wiadomosci? Zdaje sobie sprawe, ze kazdy ma jakas szczegolna faze choroby, poczawszy od diagnozy, czyli mowiac krotko -  koniec swiata az do fazy mam cie, - mowiac delikatnie - gdzies! To co dzieje sie pomiedzy jest swoistym testem , proba umiejetnosci oceny sytuacji w jakiej sie znalezlismy i jaka droge wybieramy! Albo jestesmy druga czescia filmu " Rok 2012" albo poprzez pozytywne nastawienie - nawet w tej chorobie jest to mozliwe - kreowac z tego co nam zostalo, to co jest najlepsze, nie tylko dla sobie ale rowniez dla najblizszych. Rzecza znamienna jest to ,ze swiat w ktorym sie znalezlismsy, jest swiatem dzieki ktoremu widzimy, przezywamy i odbieramy  wszystko inaczej  . To zycie jest ,- choc pozbawione gestow - o wiele bogatsze! Poprzez proste sygnaly oczu sterowanych sercem , mozemy dokladnie to samo a moze i wiecej przekazac jak przed choroba. To Cos nowego jest naszym przywilejem! Wiem, ze dla wielu z Was brzmi to jak  utopia .Tez tak myslalem i na szczescie sie mylilem .Gdyby optymzm mozna bylo zamienic na Konia Trojanskiego, to chetnie bym Was zawirusowal!