Jeśli można - ile lat wy walczycie?

Zaczęty przez anna01, 19 Marzec 2008, 11:00:03

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

teresa

W lipcu 1999 r. czyli dokładnie 10 lat temu zauwazylam, ze sztywnieja mi nogi na wietrze, zaczal sie bol lewego kolana i biodra i potykanie lewa stopa. Do tego doszly zawroty glowy i zaburzenia rownowagi. Po 2 latach choroby przestalam sama wychodzic z domu bo sie przewracalam. Doszly rowniez zaburzenia mowy i polykania. W tym samym czasie zamontowałam w mieszkaniu kilka uchwytów bo samodzielnie nie mogłam się już poruszać. Nastąpiły też problemy ze wstawaniem z fotela czy łóżka tak samo jak u Ciebie Sławek, też podkładam poduszki i koce, aby było wyżej, w ub. roku obstalowałam sobie kanapę wysokości 48 cm /ja jestem niska mam 160 cm wzrostu/ aby móc się z niej podnosić. Nie jest to i tak samodzielne wstawanie bo trzymam się chodzika i wtedy jest mi się łatwiej dźwignąć. Z chodzika na stałe zaczęłam korzystać 3,5 roku temu, na spacer wychodzę na wózku inwalidzkim, krztuszę się piciem, a czasem nawet śliną.Mimo wszystkich ograniczeń walczę już 10 lat. Nie jest łatwo bo choroba postępuje, ale robię wszystko, żeby nie załamać się psychicznie. Sławek psychika jest tu niezwykle ważna, wiem, że trudno być szczęśliwy chorując na SLA, ale wierz mi jest wiele sposobów na odwrócenie uwago od choroby, trzeba tylko nauczyć się żyć inaczej i tego Ci z całego serca życzę :)

wlodek2

Wydaje mi się ,że u starszych osób odmiana opuszkowa przebiega bardzo szybko. Moja mama odeszłą w ciągu 2 lat a rok od momentu zdiagnozowania . Lekarze w Polsce są niestety bardzo słabi prawie rok analizowali co to za choroba . Objawy : mama przestała mówić , póżnie. traciła równowagę,

zuzanka

Mój Brat chorował 18 miesięcy, zmarł majac 51 lat :(

ryba71

ojciec od wielu lat skarżył się na bóle kręgosłupa, ale myślę, że to nie miało związku z SLA. Cały proces ruszył po stwierdzonym zawale mózgu, potem diagnostyka - podejrzenie Parkinsona, po kolejnej wizycie, na której mama zwróciła uwagę lekarzowi na coraz wyraźniej drgające mięśnie - badania i wyrok: SLA. Od diagnozy minął rok, a tata nie rusza się, nie ma już siły siedzieć, coraz bardziej się dławi, prawie nie mówi-nie ma sił i nie da się zrozumieć. Ma apetyt, ale kłopoty z połykaniem i wypróżnianiem są tragiczne. Traci na wadze, wszystko go boli i denerwuje....Stracił całą chęć walki, a my tracimy nadzieję.