Jeszcze jedna historia inaczej

Zaczęty przez catavinos, 13 Kwiecień 2013, 13:07:15

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

catavinos

Wróciłem dzisiaj z dalekiej podróży, można by to porównać do spływu po rzece , a ponieważ byłem bez tak zwanego grosza przy duszy przewoźnik brutalnie wywalił mnie  na brzeg , na szczęście zdążyłem
zapamiętać jego dane personalne dumnie noszone na plastikowej plakietce . Nazywał się Charon , dziwne nazwisko jak na przewoźnika , jeszcze na odchodnym coś krzyknął i nie pamiętam czy to było ,że jak jeszcze raz to wrócę obolały czy żebym bez obola nie wracał. O co gościowi chodziło ? Te sześć klas skończyłem i powinienem wiedzieć. Otóż moja wspaniała opiekunka jak co wieczór, a raczej jak co noc pilnuje mnie i czeka aż zasnę  zaglądając co jakiś czas czy to już może i ona uderzyć w kimono. Z późniejszej relacji wiem, że gdy zajrzała dziwne wydało się jej że nie widać było oznak oddechu , leżałem jak trup ,  ale na szczęście jeszcze ciepły. Próby kontaktu spełzły na niczym , ale nie straciła zimnej krwi . Podłączyła mi tlen , na palec włożyła oxymetr , wskazywał na starcie 54% . Potem powoli piął się ze wskazaniami w górę. Najdłużej trwało przebrnięcie sześćdziesięciu procent. Przy siedemdziesięciu się ocknąłem i oczywiście puściłem jej wiązkę w narzeczu Suahili żeby mi wyjęła to gó...o z nosa . I jak tu takiemu dogodzić ? Dobrze , że nie zrozumiała... 
Tak naprawdę to nie wiem czy to był prawie odjazd, ale mogę zapewnić, że światełka w tunelu nie widziałem , kostucha jeździ w tunelu na motorze i do tego bez świateł !  Nie wyobrażam sobie tej pani inaczej jak na Harleyu czy Junaku , obowiązkowo w skórze i poniemieckim hełmie.
Zapewne niektórzy pomyślą ,,ten to musiał mieć niedobory tlenu" skoro tak pisze ,ale nie dbam o to bo to prawda przywdziana  w szmatki przewoźnika i kostuchy dla ubarwienia.
Śmiało mogę teraz napisać tak jak Lucky ,,Jestem jeszcze z wami...
     

jula

Zadałam sobie trud i znalazłam Cię tzn Twój ostatni wpis, bo od jakiegoś czasu mnie coś "kłuje" i trochę się martwię
Cieszę się, że jesteś i humor Ci dopisuje:) Nie wiem, czy pamiętasz... to ja ta kolejna panikara, która zadawała różne pytania i udzielała się tutaj jakiś czas temu, bo myślała, że może ma SLA z powodu fascykulacji, osłabienia mięśni, niemozności chodzenia, niedowładów itp. Przepraszam wszystkich forumowiczów, bo powinnam być na innym forum a mianowicie forum chorób układowych, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam, bo  po 2,5 roku otrzymałam diagnozę układowe zapalenie naczyń oczywiście z ogromnym bonusem zajęcia naczyń mózgu...teoretycznie nieuleczalna śmiertelna choroba związana również z niszczeniem układu nerwowego i tkanek. Pękające naczynia wykończą mnie prawdopodobnie szybciej, więc tym drugim się nie przejmuję. Wiem, że zdarzają się tutaj panikarze z tężyczkami i innymi haschimoto, ale są też tacy jak ja i proszę niektórych z Was o wyrozumiałość i jeszcze rada dla innych, którzy tu wchodzą bojąc się, że mają SLA: To nie musi być SLA, to może być jakaś inna prze....na choroba
Przepraszam za formę
Catavinos naprawdę świetnie piszesz :) uwielbiam takie poczucie humoru:) Pozdrawiam CIę Poprzez swoją postawę jesteś moim hero! jak zresztą przypuszczam dla wielu tutaj

wiesia_m

#62
Cytat: catavinos w 27 Styczeń 2015, 23:56:30
Wróciłem dzisiaj z dalekiej podróży, można by to porównać do spływu po rzece , a ponieważ byłem bez tak zwanego grosza przy duszy przewoźnik brutalnie wywalił mnie  na brzeg , na szczęście zdążyłem
zapamiętać jego dane personalne dumnie noszone na plastikowej plakietce . Nazywał się Charon , dziwne nazwisko jak na przewoźnika , jeszcze na odchodnym coś krzyknął i nie pamiętam czy to było ,że jak jeszcze raz to wrócę obolały czy żebym bez obola nie wracał. O co gościowi chodziło ? Te sześć klas skończyłem i powinienem wiedzieć. Otóż moja wspaniała opiekunka jak co wieczór, a raczej jak co noc pilnuje mnie i czeka aż zasnę  zaglądając co jakiś czas czy to już może i ona uderzyć w kimono. Z późniejszej relacji wiem, że gdy zajrzała dziwne wydało się jej że nie widać było oznak oddechu , leżałem jak trup ,  ale na szczęście jeszcze ciepły. Próby kontaktu spełzły na niczym , ale nie straciła zimnej krwi . Podłączyła mi tlen , na palec włożyła oxymetr , wskazywał na starcie 54% . Potem powoli piął się ze wskazaniami w górę. Najdłużej trwało przebrnięcie sześćdziesięciu procent. Przy siedemdziesięciu się ocknąłem i oczywiście puściłem jej wiązkę w narzeczu Suahili żeby mi wyjęła to gó...o z nosa . I jak tu takiemu dogodzić ? Dobrze , że nie zrozumiała...  
Tak naprawdę to nie wiem czy to był prawie odjazd, ale mogę zapewnić, że światełka w tunelu nie widziałem , kostucha jeździ w tunelu na motorze i do tego bez świateł !  Nie wyobrażam sobie tej pani inaczej jak na Harleyu czy Junaku , obowiązkowo w skórze i poniemieckim hełmie.
Zapewne niektórzy pomyślą ,,ten to musiał mieć niedobory tlenu" skoro tak pisze ,ale nie dbam o to bo to prawda przywdziana  w szmatki przewoźnika i kostuchy dla ubarwienia.
Śmiało mogę teraz napisać tak jak Lucky ,,Jestem jeszcze z wami...
   

Catavinos, dowiedziałam się, że są oxymetry  z alarmem , jednak trzeba go mieć całą noc na palcu i gdy spada saturacja to włącza się dźwięk. Może to by pozwoliło Tobie i żonie spokojniej spać.
http://allegro.pl/pulsoksymetr-napalcowy-z-alarmem-granatowy-i5072212962.html?source=mlt
Pozdrawiamy Was ciplusio :-* :-*

RILU



pulsoksymetr - włożysz jego na palec i już wiesz ile tlenu masz we krwi .Istnieją inne urządzenia do pomiaru saturacji czyli nasycenia krwi tlenem ale są
bardzo drogie . Te w/w w warunkach domowych są wystarczające do podjęcia decyzji  :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.