Higiena pracy z chorym czyli czym odkażać ssak i inne ustrojstwa...

Zaczęty przez Jado, 08 Lipiec 2013, 22:41:16

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Jado

Witam,

Stałem się niedawno szczęśliwym posiadaczem ssaka do odciągania śliny, śluzu i innych wydzielin jakie występują u chorego.
Jak wiemy są to niezbyt miłe w widoku substancje, które gromadzą się w zbiorniku ssaka -zmieszane z wodą i zostawione na 2 dni w letnich temperaturach zaczynają "rosnąć" oraz  wydzielać niezbyt miłą woń.
Postanowiłem zatem opróżniać zbiornik codziennie wieczorem, niezależnie od tego czy jest już całkiem napełniony czy nie.
Zastanawiam się jednak czy oprócz samego mycia wodą z mydłem nie trzeba (lub można) by jeszcze czymś taki zbiornik odkażać?   W instrukcji piszą o autoklawie, ale w warunkach domowych takowego nie posiadam ;)  (choć mam mały piecyk emalierski).
Może do wody którą "zaciągamy" dla przeczyszczenia rurek można by dodawać jakiś dodatek bakteriobójczy?  
Podczas pracy z PEG'iem końcówki odkażam wedle instrukcji rozpylonym spirytusem - zastanawiam się czy np. można podobnie odkażać np. szczoteczkę do zębów, którą myję jamę ustną ojca czy rurki od ssaka.
Jak często wymieniacie filtr na ssaku?  
No i jak powinien wyglądać kontakt z chorym podczas takich czynności - czy zawsze zakładać rękawiczki lateksowe? (na razie zakładam do mycia pojemnika od ssaka)

Na co zwrócic jeszcze uwagę - wszędobylska i lejąca się ciągle z ust chorego ślina moczy wszystko - koszulki, ręczniki, krzesła, blat stołu, itd ,itp....tak że nie ma siły, żeby przynajmniej raz dziennie w to nie "wdepnąć".
Po każdym takim razie myję ręce - ale od tego ciągłego mycia już mi zaczyna skóra się na rękach łuszczyć  ::)
Jak radzicie sobie z higieną tego typu?   Bo ostatnio miałem problem z okiem - zaczęło mi dokuczać, ropieć - na szczęście szybka interwencja i zakup kropli do oczu zażegnała w porę infekcję czy co tam to było.  Podejrzewam, że może ojciec wytarł przez pomyłkę usta w ręcznik, którego ja używam do twarzy..... a może ja sam "łapą zatarłem"?....
Tak czy inaczej - jak postępować, żeby uniknąć takich sytuacji?

Jakieś Wasze doświadczenia/przemyślenia w sprawach higieny pracy z chorym?

--

Pozdrawiam

Jado



Maria

U mnie zbiornik ssaka myje się Domestosem. Po myciu do zbiornika wlewa troszeczkę wody i kapkę Domestosu, nie tworzy się osad i jest bakteriobójczy.

Filtr do ssaka wymienia się bardzo rzadko. Nie można go zalać tzn. doprowadzić do bardzo wysokiego poziomu wody w zbiorniku bo wtedy ssak przestaje ciągnąć. Jak zdarzy się, to wyjąć filtr i go osuszyć. Jak ten zabieg nie pomoże, to założyć nowy filtr.

Wąż ssaka się wymienia jak pożółknie. Przy opróżnianiu zbiornika należy wąż przepłukać ciepłą wodą.
"Życie to nałóg, który trudno jest rzucić.
Jeden oddech nigdy nie wystarcza.
Odkrywasz, że chcesz zaczerpnąć następny."

Martyna

zawsze powinno się zakładać rękawiczki, a później i tak ręce przemywać mydłem i odrobiną spirytusu. Przy odsysaniu nie wolno dotykać tej części cewnika, którą się odsysa. Dobrze dezynfekuje również woda z octem (po odsysaniu zasysamy jej trochę, żeby przepłukać).

Pozdrowienia :)

wiesia_m

Witaj Jado.
Tak jak pisze Maria ja również myję domestosem raz w tygodniu pojemnik oraz wężyki. Pojemnik opróżniam 3-4 razy dziennie tylko dlatego żeby nie gromadziły się bakterie. Filtry mamy 2,wymieniam jeden co tydzień a drugi co miesiąc. Tak mi zalecono.
Rękawiczki używam tylko do mycia ssaka a poza tym, to co chwilkę wycieram buzię. Używam chusteczek z rosmanna ,,alouette,, bo są najlepsze (dla nas) po 3.99zł za 100 szt 4 warstwowe. Ręce myję baaaaardzo często, rzeczywiście wysuszone pomimo że kremu używam dużo.
Za każdym razem kończąc odsysanie przepłukuje przegotowaną wodą, którą mam w słoiku, żeby opróżnić pozostałości z wężyka, wtedy wąż będzie dłużej czysty.
Pozdrawiam. wiesia

Gabriel

U mnie to samo co piszą Maria i wiesia. Do ssaka używają płyn dezynfekujący-myjący ANIOSYME DD1  Wężyk też w tym moczą, wymieniają co 2-4 tygodnie. A do odkażania rąk Skinman soft
PANIE
podtrzymuj moje życie
gdy upadam
gdy siły brak
a lęk spowija moje serce

melassa

My do odkażania dostajemy z wentylacji domowej specjalne preparaty, wcześniej w postaci białego proszku teraz zmienili na płyn. Odkażam części ssaka +pojemnik oraz kaczkę na mocz. Super czyszczą nie ma nalotu. W wężykach do ssaka lubi zbierać się pleśń ale średnio co 3 tygodnie wymieniam na nowy i nie bawię się w żadne przepłukiwanie bo mam duży zapas takowych. W żadne płyny do odkażania rąk się nie bawię i bez przesady z tymi rękawiczkami do odsysania, to nie jest szpital, wystarczy pamiętać żeby przed odsysaniem dokładnie umyć ręce. Co innego przy czynnościach stricte toaletowych, wiadomo w jelitach siedzi najwięcej bakterii.

irena

my prawie wszystko tak jak wyżej ,tylko do kubka z wodą do płukania po odsysaniu wlewamy trochę wody utlenionej ,/podobno zabija wszystkie Świństwa/

Jado

A nie dało by rady wykorzystać do odkażania octeniseptu? 
Z żywienia dojelitowego przysyłają mi z każdą dostawą butelkę z rozpylaczem, ale jak do tej pory nawet jednej całkiem nie wykorzystałem (natomiast najbardziej idą te ze spirytusem do odkażania ;) ), a te nowe "zalegają". Na butelce piszą, że zabija bakterie, wirusy i grzyby - tyle tylko, że stosuje się je na rany czy ciało, a nie na przedmioty....więc nie wiem czy by się nadawał np. żeby go do wody do ssaka dodać...czy do odkażania rurek, końcówki od ssaka, itp...
Inna sprawa - ciekawe czy te odkażacze, nie niszczą oprócz bakterii również filtra od ssaka? 
Bo może na jedno pomaga, a na drugie szkodzi?

Może lepiej kupić butelkę spirytusu? ;)

melassa

"Inna sprawa - ciekawe czy te odkażacze, nie niszczą oprócz bakterii również filtra od ssaka?  "
Jado, no chyba nikt nie zanurza części ssaka w odkażaczu razem z filtrem? mam nadzieje... ;) Filtra nie wolno moczyć.

Jado

Niekoniecznie trzeba moczyć.
W przestrzeni między powierzchnią wody a zakrętką zbiornika wytwarza się mgiełka pary wodnej zawierająca również i cząstki odkażacza - jeśli był dodany do wody.
Taki domestos np. zawiera między innymi kilka procent kwasu solnego, którego cząstki wraz z powietrzem dostaną się do filtra.  Jeżeli kwas "wyżre" w materiale filtra odpowiednio duże dziury, to przestanie on filtrować - wszystko będzie przez niego przelatywać na wylot.
Więc raczej chyba domestosa używać do umycia zbiornika (i wypłukać), ale nie dodawać go do wody zasysanej dla przeczyszczenia rurek.
Bo pamiętajmy, że pompa wydmuchuje później powietrze, które przeleciało przez zbiornik/rurki/filtr - na zewnątrz, gdzie my je wdychamy.  Jeśli filtr nie działa, to w tym powietrzu znajdą się również bakterie "z glutów". 


melassa

Nie wolno nic dodawać do wody którą przepłukujecie ssaka, po zdjęciu cewnika przy odsysaniu. Ludziska żadne domestosy :o

wiesia_m

Witaj Jado.
Mi firma wentylacyjna zaleciła domestos. Ja  raz w tygodniu  myję zbiorniki bo mam 2 zdejmuje wężyki i wtedy je przepłukuje domestosem a potem oczywiście dobrze wypłuczę wodą. Na pewno nie zasysam domestosu .Tylko każdorazowo po odessaniu przepłukuje wężyk(zasysam ) czystą przegotowaną wodą żeby wężyk był czysty, wtedy nic nie zostaje w wężyku.
Ja proponuję zapytać tą firmę skąd masz ten ssak jak go dezynfekować, żeby nic nie zniszczyć, tak dla świętego spokoju i będziesz wtedy pewien że tak można lub nie.
Ja bym tak zrobiła.
Pozdrawiam. wiesia 

maciek

domestosem można przepłukać jedynie same pojemniki, przy myciu. Do przepłukiwania ssaka podczas odsysania wlewam do kubka zwykłą niegazowaną wodę mineralną lub przegotowaną(ale zimną). Gdy wydzielina jest gęstsza, lub po nocy, do odsysania używam roztworu z soli fizjologicznej. Nigdy nie należy używać tego samego cewnika do odsysania rurki, co do odsysania z buzi, gdyż w jamie ustnej gromadzi się najwięcej bakterii.