Karta parkingowa

Zaczęty przez Maria Magda, 24 Luty 2015, 00:12:05

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Maria Magda

Mój mąż choruje na to paskudztwo prawie 6 lat i do stycznia tego roku miał stopień niepełnosprawności znaczny i decyzję na dwa lata. Z końcem stycznia była komisja gdzie na wniosek lekarza decyzję wydano zaocznie i na stałe. Parę dni później próbowałam" wyrobić" dla niego nową kartę parkingową (w pokoju obok gdzie była komisja) i dowiedziałam się , że musi przyjechać po nią osobiście,mało tego ma sam wypełnić wniosek, na moją informację, iż mąż ma niedowład 4- kończynowy, gastrostomię i respirator "uprzejma' pani urzędniczka stwierdziła, iż karta należy się mojemu mężowi nie mi i ja nie mam prawa mimo pełnomocnictwa notarialnego wypełnić wniosku!!!!
Oprócz tego podała mi nr tel gdzie miałam dostać informacje co zrobić w przypadku mojego mężą , który nie może pisać! Kolejna niezwykle miła pani powiedziała, że należałoby mojego mężą.....ubezwłasnowolnić!!!!!Na moją odpowiedź, że SLA nie atakuje mózgu i mój mąż jest w pełni sprawny umysłowo, stwierdziła że ma przyjechać osobiście a ja w jego obecności podpiszę za niego dokumenty!!!!!!Nie muszę chyba pisać jaka była moja reakcja, Każdy opiekun wie ile trzeba się namęczyć aby wyjść choć na parę minut z osobą która jest całkowicie sparaliżowana, ma dodatkowo respirator i pega. Mó mąż dodatkowo ma prawie 2 m wzrostu i ok.90 kg-ktoś powiedział ostatnio "Maleństwo".
Dla mnie jest to kompletny brak zrozumienia , jakaś cholerna urzędnicza znieczulica!!!!Mam pyt. -może ktoś z Was wie jak uzyskać tą kartę, bez obecności chorego ????

jankar

Co za głupia baba !!!!!!(przepraszam ale brak mi słów) :( :-X

Mój małżonek załatwiał kartę bez mojego udziału i nie mamy pełnomocnictwa notarialnego.
Ta karta jest bardzo potrzebna, wjazd na teren szpitala w Olsztynie i parking 1 dobę
kosztuje  30 zł. My byliśmy prawie trzy doby a jak pokazaliśmy kartę - nic nie płaciliśmy.

Spotkałam się z taką znieczulicą jak kupowałam poduszkę do wózka inwalidzkiego :(
Pani oświadczyła, że odbiór tylko osobiście i przy niej mam się podpisać ( a ja już nie mogę pisać) nie wspominając  o tym, że do sklepu miałam 140 km ....
Brak słów.
Na szczęście w innym sklepie nie było problemu i poduszka przyjechała do mnie do domku.

Pozdrawiam.