O nogach, rękach i głowie, czyli recenzja ,,Życia bez nerwów"
By Justynakarolak 10 lutego 2019
Cz. 3
Są takie książki, po które sięga się dla poznania cudzej historii życia. Do tej puli zalicza się Życie bez nerwów Zaremby. To książka, która ukazuje przebieg choroby, jaką jest SLA, ale nie tylko jej fizyczny, cielesny przebieg – to również historia o marzeniach i koszmarach; o wszystkim tym, co zachodzi w myślach i emocjach człowieka dotkniętego tą chorobą. Autor zanurza te swoje – rozmaitej natury – przemyślenia w odpowiednim dystansie do samego siebie i świata; potrafi wznieść się ponad swoją osobistą perspektywę i przedstawić czytelnikowi głębszy pejzaż, czyli szersze spektrum danych problemów, zagadnień. Autor nie odbiera sobie prawa do żartowania czy to z losu, czy z siebie samego – jego książka jest pełna i mądrego, i urokliwego dowcipu, poczucia humoru, które pozytywnie zaraża; które przynosi i ukojenie, i jednocześnie zasiewa ciekawość życia, entuzjazm do życia.
Oczywiście w książce nie brakuje momentów bardziej pamiętnikarskich i zarazem dramatycznych – nie może być inaczej, bo każda niezwykła i trudna historia życia czerpie z dramatycznych przeżyć jej bohatera. Dlatego też Życie bez nerwów to po części dziennik chorego na SLA, po innej części ,,reportaż z przeprawy przez życie", w którym nie brak i poetyki pełnej wdzięczności wobec rodziny i opiekunów pana Andrzeja... Życie bez nerwów to po prostu harmonijnie, intrygująco odważony koktajl przemyśleń i emocji, a co arcyciekawe, to to, że koktajl ten wbrew pozorom nie musi być odbierany jedynie przez innych cierpiących na to samo, co pan Andrzej schorzenie, czy przez ich bliskich – to koktajl jednocześnie literacki i publicystyczny, który z powodzeniem mogą spijać ludzie w ogóle z SLA niepowiązani. Mówiąc krótko: każdemu, kto w jakiś sposób czuje się być może zagubiony w życiu, komu brakuje czy celu, czy poczucia osobistego sensu – mogę z całkowitym przekonaniem polecić tę książkę. Życie bez nerwów dokumentuje meandry, jakimi kluczy ludzka świadomość i emocjonalność wskutek zderzenia z realnym problemem – a opis tej drogi, tego przeżycia, jaki podarował światu swoją książką autor, jest cudownie inspirujący dla każdego, niezależnie od jego profesji, stanu zdrowia etc. Autor pokazuje nam w swojej książce coś doprawdy wyjątkowego i intrygującego: to, że droga sama w sobie jest celem. I to, że dopóki człowiek wybiera czerpać satysfakcję z przeżywania swojego życia – dopóki walczy, dopóty jest zwycięzcą.
Cdn...
By Justynakarolak 10 lutego 2019
Cz. 3
Są takie książki, po które sięga się dla poznania cudzej historii życia. Do tej puli zalicza się Życie bez nerwów Zaremby. To książka, która ukazuje przebieg choroby, jaką jest SLA, ale nie tylko jej fizyczny, cielesny przebieg – to również historia o marzeniach i koszmarach; o wszystkim tym, co zachodzi w myślach i emocjach człowieka dotkniętego tą chorobą. Autor zanurza te swoje – rozmaitej natury – przemyślenia w odpowiednim dystansie do samego siebie i świata; potrafi wznieść się ponad swoją osobistą perspektywę i przedstawić czytelnikowi głębszy pejzaż, czyli szersze spektrum danych problemów, zagadnień. Autor nie odbiera sobie prawa do żartowania czy to z losu, czy z siebie samego – jego książka jest pełna i mądrego, i urokliwego dowcipu, poczucia humoru, które pozytywnie zaraża; które przynosi i ukojenie, i jednocześnie zasiewa ciekawość życia, entuzjazm do życia.
Oczywiście w książce nie brakuje momentów bardziej pamiętnikarskich i zarazem dramatycznych – nie może być inaczej, bo każda niezwykła i trudna historia życia czerpie z dramatycznych przeżyć jej bohatera. Dlatego też Życie bez nerwów to po części dziennik chorego na SLA, po innej części ,,reportaż z przeprawy przez życie", w którym nie brak i poetyki pełnej wdzięczności wobec rodziny i opiekunów pana Andrzeja... Życie bez nerwów to po prostu harmonijnie, intrygująco odważony koktajl przemyśleń i emocji, a co arcyciekawe, to to, że koktajl ten wbrew pozorom nie musi być odbierany jedynie przez innych cierpiących na to samo, co pan Andrzej schorzenie, czy przez ich bliskich – to koktajl jednocześnie literacki i publicystyczny, który z powodzeniem mogą spijać ludzie w ogóle z SLA niepowiązani. Mówiąc krótko: każdemu, kto w jakiś sposób czuje się być może zagubiony w życiu, komu brakuje czy celu, czy poczucia osobistego sensu – mogę z całkowitym przekonaniem polecić tę książkę. Życie bez nerwów dokumentuje meandry, jakimi kluczy ludzka świadomość i emocjonalność wskutek zderzenia z realnym problemem – a opis tej drogi, tego przeżycia, jaki podarował światu swoją książką autor, jest cudownie inspirujący dla każdego, niezależnie od jego profesji, stanu zdrowia etc. Autor pokazuje nam w swojej książce coś doprawdy wyjątkowego i intrygującego: to, że droga sama w sobie jest celem. I to, że dopóki człowiek wybiera czerpać satysfakcję z przeżywania swojego życia – dopóki walczy, dopóty jest zwycięzcą.
Cdn...