Mój Tata lat 60 - diagnoza dokładnie rok temu we wrześniu. Choć już wcześniej wiedzieliśmy że to może być to. Gdybym mogła cofnąć czas to bym zrobiła wszystko by tata jak najdłużej oddychał samodzielnie. Fizycznie był słaby, ledwo się poruszał przy balkoniku, jadł samodzielnie, mówił wyraźnie trochę się męczył. Gdybyśmy tylko mieli wcześniej pomoc z ośrodka wentylacji tata dużo dłużej by cieszył swoim oddechem. Wypisali nas ze szpitala z wiedzą że to SLA linkiem do forum, bez kwalifikacji do wentylacji ( niedopełnienie formalności) tata na kontrolnej wizycie u neurologa w lutym tego roku złapał zapalenie płuc i już sobie sam nie poradzil.. szpital,intubacja, walka o życie, baterie itp. powrót do domu życie pod respiratorem. Kogo winić ? Narazie winie siebie że za mało wiedziałam, że za mało zrobiłam. Pierwsze najważniejsze dostać kwalifikację do wentylacji i załatwiać zespół. Przepraszam że tak się rozpisalam trochę emocji wróciło zadbajcie o Tatę pod tym kątem chwila i może być jak u nas. Pozdrawiam bardzo serdecznie