Twoja teoria - przyczyny choroby

Zaczęty przez INZYNIER, 13 Grudzień 2011, 03:11:58

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

IsaVita

Witajcie :),
moja Mama odeszła już 2 lata temu, ale ja cały czas zastanawiam się, jakie były przyczyny Jej choroby... Przychodzi mi do głowy kilka rzeczy:
1.Na krótko przed pojawieniem się pierwszych objawów, czyli opóźnienia mowy, Mama miała ok. 5 infekcji (w ciągu roku), które charakteryzowały się bardzo wysoką gorączką, bólami mięśni, i bardzo brzydkim stanem zapalnym, zlokalizowanym na całej nodze. Po kilku dniach brania antybiotyku, stan Mamy się poprawiał, ale na jakieś kolejne 1.5 - 2 m-cy....
2.Na kilka lat przed chorobą, Mama przeżyła potworny stres związany z, hm... powiedzmy, sprawami spadkowymi, w wyniku czego została właściwie pozbawiona wszystkiego. Bardzo to przeżyła, i do końca swoich dni nie była w stanie się z tym pogodzić.
3.Mama bardzo lubiła czystość, stosowała bardzo dużo silnych detergentów, poza tym często paliła śmieci (papier, ale też dużo plastików) 

Jakie były przyczyny zachorowania mojej Mamy? - pewnie nigdy się tego nie dowiem  ???
ale myślę, że warto na ten temat rozmawiać, nawet wtedy, gdy nie dysponuje się rzetelną wiedzą medyczną...
Bardzo pięknie wszystkich pozdrawiam :)

Ogaruus

Nie słucham rodziców i od 12-tego roku życia spałam z telefon przy głowie i dlatego mając 18 lat zachorowałam na sla;)
Od 19.12.2015 respirator nieinwazyjny
Lepsze jutro było wczoraj!

Megi09

Tak naprawdę to nikt z nas nie wie, co wywołuje ostatecznie sla, Możliże, że za kilka, kilkanaście lat okaże się, że powód był banalny, albo odwrotnie bardzo :skomplikowany, złożony". Jak moja mam zachorowała zaczęłam doszukiwać się sytuacji sprzed pierwszych objawów, a stres mama miała zawsze, nie mniejszy niż 25 lat temu, a jednak zachorowała po 55 roku życia. I jak ktoś napisał, czemu chorują 20 latkowie???

Ale według mnie to sprawa genów na pierwszym miejscu.
Stres ma każdy z nas, a sla jest jednak chorobą dość rzadką i gdyby to stres był powodem sla to  by chorowało na nią tysiące osób w samej Polsce. Poza tym tak sobie myślę, kiedys ludzie przezywali wojny, biedę, głód itp i nie jedna osoba ma do dziś dzień dziadka, babcie którzy  cieszą się całkiem dobrym zdrowiem...Myślę, że przez silny stres szybciej mozna sie nabawić silnej nerwicy, która może przerodzić się w zaburzenia lekowe itp, na które cierpi współczesny świat..
Ja kiedyś tez uważałam że to sprawka stresu, dzis myślę, że to sprawa genów jak większośc chorób niestety. Zresztą sama nie wiem, czekam na jakieś sensowne wieści, a przez chorobę mojej Mamy to najchętniej poszłabym na medycynę, by móc szukać przyczyn, leku...

JAMI

U MOJEJ MAMY TO BYŁ DŁUGOTRWAŁY STRES.Nowotwór dziadka,Alzheimer babci,hipochondria taty,guzy wnuczki(mojej córki),wywołały  stres,który po prostu nas wszystkich zrzerał i w taki sposób SLA dopadło moją mamunie.Teraz ja mam straszny stres jak widze co ta choroba robi z mamą i staram się za wszelką cenę nie denerwować,no,ale jakoś mi się to nie udaje :(

majkaa

Gdyby to był stres to chyba nieciekawie zapowiada się moja przyszłość. Mam stres cały czas, tak już od kilku lat. Studia-stres, dom-stres, praca-stres, choroba mamy-stres i tak wkółko... Może stres, uaktywnia tę chorobę szybciej i przyspiesza jej rozwój u osób które i tak by zachorowały prędzej czy później. Ciężko powiedzieć. To byłoby za proste gdyby wszystko zrzucać na stres. Choć jesli chodzi o moją mamę, to też stres jej nie oszczędzał...

Megi09

#25
Ja tez na początku mówiłam, że mama zachorował przez stres, ale dzisiaj wiem że to na pewno nie to, byc może sters iles ma wpływ, ale myslę , że stanowi do 25 %- reszta to geny. Czemu choruja w takim razie 25-30 latkowie, gdzie średnia wieku zapadalności na sla jest 55-60 lat?? Ci młodsi się 2 x bardziej stresowali???
Mam nadzieje, że to nie przez ster, ja mam go w życiu tyle, że 5 osób mozna by obdarowac nim...Najgorsze jest to, że tak ciezko jest sie nie stresować...


Wojtek1973


masza

Hmm... Mechaniczne niszczenie motoneuronów? dość nietypowe podejście...
Jednak cały medyczny świat skłania się ku genetyce i biochemii. Choć nie myli się tylko ten kto nic nie robi, więc może... Ja sama mam kręgosłup w opłakanym stanie, operacja odcinka lędźwiowego wykonana przed 15 laty, odcinek szyjny i piersiowy z przepuklinami, jeszcze przed SLA. Jak by nie patrzeć żywy dowód na teorię autora 
Stany zapalne na pewno obciążają organizm, a wady postawy i zniekształcenia kręgosłupa są "niedoceniane" w poszukiwaniach genezy wielu chorób.
Tylko skoro są one w dzisiejszych czasach chorobą cywilizacyjną, to SLA i inne choroby neurologiczne  wymienione przez autora też nimi są\będą niedługo ?
Moim zdaniem przyczyny są kompilacja kilku czynników : stres, przemęczenie trafiające na stan osłabienia organizmu,  mogą być katalizatorem uaktywniającym proces chorobowy, (prawdopodobnie geny choroby  możemy mieć wszyscy, tylko nie u wszystkich będą one uaktywnione.)
Mam niejakie wątpliwości co do dziedziczenia, bo ja jestem pierwszą osobą chorą (i oby jedyną) w rodzinie. 
Im więcej czytam o auto immunologicznym podłożu wielu chorób, tym bardziej ta teoria do mnie przemawia.

catavinos

 Po obejrzeniu strony tego  Georga przypomniał mi się jeden nawiedzony , który zaczepił mnie rok temu na Skype , przedstawił jako Jurek z Niemiec (co po niemiecku znaczy Georg) badający od lat problem SLA . Zapytał czy chętny byłbym w małym eksperymencie w którym musi uczestniczyć osoba chora na sla . Nawijaj pan rzekłem, spróbujemy!  Gościu kazał obciążyć mój i tak już dla mnie ciężki tułów dwukilogramowym ciężarem i paradować z nim kilka godzin dziennie.  Po miesiącu codziennych ćwiczeń z dociążonymi barkami miałem meldować zmiany w samopoczuciu na lepsze. Coś mi się wydaje, że ten Georg ze strony którą podaje Wojtek i mój Jurek to ta sama osoba. Ten przynajmniej bawi się w badacza i chce zostać nowym Pasteur'em i nie zdziera skóry z naiwnych jak Akademia Medycyny Ludowej . Jurka oczywiście olałem i jego pionierską metodę, nie obciążając się niczym bo wystarcza mi w zupełności tak zwane He, He obciążenie dziedziczne....


Wojtek1973

W związku z tym że prowadzę sobie bloga, dostałem od tego Georga e-mail z jego stroną internetową. Uważam że, jak narazie, jest on nie szkodliwym badaczem. A może coś znajdzie;)

korkon2

Witajcie.Moja mama miała bardzo ciężkie zycie. najpierw stres zwiazany z wychowywaniem  5 dzieci niestety męza nie było:( sama wszystko musiała ciągnąć póżniej utrata 1 dziecka tragiczny wypadek samobójstwo, póżniej jej mama umarła na SLA z chorobą zyła 2 lata, póżniej jej babcia odeszła ze starości. Stres i depresja nieleczona z braku czasu bo jej zdrowie nie było wazne tylko dzieci i ciągle gonitwa za chlebem... Dzisiaj jest 2 lata z chorobą SLA raczej odziedziczyła po mamie lub genetycznie jak to na to mówią. respirator od 7 miesiecy. Nie zdecydowała się na tracheotomię i Pega.nie mówi ,może Nam zasnąć w kazdej chwili, Nie je nie pije. Pan się do Niej juz zbliża... Takze Kochani coś musi być w tym stresie i chorobie jakiś współny związek. Tego nie wiemy ale dziękuję za to ze mogłam się z Wami podzielić rozmyślaniami.Trzymajcie się Zyczę wszystkim opiekunom miłosći i wytrwałości. Moze kiedyś wymyślą na to paskudztwo! Pozdrawiam.

Ogaruus

nie dawno znajoma (córka chorej na Alhaimera)  była u Szczudlika i pytała o przyczynę choroby - prof. odpowiedział: "proszę Pani, 95% chorób jest związanych ze stresem" i chyba coś w tym jest...
Od 19.12.2015 respirator nieinwazyjny
Lepsze jutro było wczoraj!

PePe

Myślę, że teorii można stworzyć bardzo wiele. Stres na pewno jest czynnikiem przyspieszającym chorobę, ale nie sądzę żeby był powodem - w końcu ludzi żyjących w stresie jest dużo więcej niż chorych. Bardzo zasadne wydaje się myślenie, że podstawowy czynnik jest np. w genach, a pozostałe elementy to wyzwalacze czy przyspieszacze - promieniowanie, pole magnetyczne, neurotoksyny, metale ciężkie, wirusy, grzyby, bakterie.

Pewnie lekarze uważają, że współczesna medycyna jest super i wszystko prawie wiemy, ale ja bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że są jakieś wirusy, bakterie czy grzyby których na dzień dzisiejszy nie znamy, nie jesteśmy w stanie zauważyć i to one mają swój udział w takich chorobach.

Ciekawe obserwacje dotyczące dna grzybów znaleziony w mózgu i płynie pacjentów z ALS:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4400386/

Ciekawa historia wyspy Guam:
 http://www.alsa.org/news/archive/new-research-points-to-brain.html?referrer=https://www.google.pl/
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Lytico-bodig_disease#History

"The disease was shown to be familial but not genetic. Chamorro who grew up outside of Guam had not developed the disease, and some non-Chamorro who moved to the island and followed the culture did develop it."

jan123

Zgadzam się w pełni z poprzednikiem. Przyczyny leżą w genach. Rzadka genetyczna choroba. Coś jednak powoduje, że u jednych wyzwala się w tym wieku u innych w takim, a być może jeszcze u innych nigdy się nie ujawnia (tego nie wiemy). Także podłoże genetyczne, a co wyzwala? Powodów może być...1000-ce.

retina

Dokładnie, niestety ale geny potrafią naprawdę sporo namieszać nam w życiu :(

Chemical

Nie wydaje mi się, aby była jakaś konkretna przyczyna takiego stanu rzeczy.
Nie można tego uniknąć, no chyba że ludzie zaczną się badać genetycznie i będą dobierać się tak, aby choroby nie przenosiły się na dzieci.
Mówię o tych genetycznych.

retina

No tak, z drugiej strony nie można jednak zmuszać ludzi by wiązali się z kimś z kim nie chcą

jan123

Nikt by nikogo nie zmuszał. Taka para nie posiadałaby najwyżej dzieci albo znaleźli by sobie innych partnerów (są gorsze rzeczy na świecie)...z tym że ten pomysł i tak jest o kant dupy.

Po pierwsze naukowcy do teraz nie znają konkretnych genów czy ich mutacji powodujących tę chorobę (jak często powtarzam właściwie gów....o niej wiedzą do teraz).

Po drugie dziedziczenie to często loteria. Są sprawy (cechy) które dziedziczy się na pewno a są takie które dziedziczy się z prawdopodobieństwem 10%, 20%.....60% 70% itd. I co na przykład miałaby zrobić para która by usłyszała: "Macie państwo 5% szans, że wasze dziecko zachoruje na mnd" - robić to dziecko czy nie??? A przy okazji 20% szans na raka, 40% na stwardnienie rozsiane....Gdyby ludzie tak do tego podchodzili to nie za wiele dzieci by się nie rodziło podejrzewam :).

masza

Ale pofantazjujmy. Gdyby sam mechanizm eliminacji, zastępowania wadliwych genów, genami prawidłowymi był możliwy? To byłby to idealny sposób leczenia, nie tylko SLA. Nie w fazie embrionalnej, bo to może budzić wątpliwości etyczne, zupełnie  prawidłowo zresztą.
Wiadomo, ludzie są zdolni wypaczyć nawet najszlachetniejszą ideę.
Ale wtedy, kiedy już choroba zaatakuje.
Taka była moja pierwsza myśl, podczas oglądania tego materiału. Może tędy droga?
Obejrzyjcie, proszę, z takiej perspektywy.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/brytyjczycy-zalegalizowali-in-vitro-z-dna-trojki-rodzicow,518490.html
Co o tym myślicie?
pozdrawiam wszystkich, wiosennie :)

retina

Naprawdę trudno podjąć decyzję na temat tego czy to jest właściwe czy też nie.. z jednej strony jak najbardziej może pomagać, ale zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą właśnie że jest to mało etyczne. Trzeba też brać pod uwagę to, do czego mogłoby to prowadzić w przyszłości i czy nie stalibyśmy się swego rodzaju armią "sztucznie" wyhodowanych ludzi...