Czy ktoś z was załatwiał ubezwłasnowolnienie albo kuratora dla osoby chorej na SLA?
zdaje się, o ile mnie pamięć nie myli- marek
i dość szczegółowo opisał całą procedurę na tym forum.
poszukaj....
Dzięki mab5 znalazłam po nicku:).
Nie wiem co moge zrobić, mąż daje popalić nie zgadza się na opiekę mężczyzny- kobiety nie maja siły, na to abym pojechała na szkolenie z pracy na 3 dni zapewniając zol i opiekunke, abym gdziekolwiek wyszła. Nie wiem jakie mam wyjście jest strasznie bierny we wszystkim, na pytania nie odpisuje, ignoruje temat, odwraca kota ogonem....
namiar na wątek dla zainteresowanych ;)
http://mnd.pl/forum/index.php?topic=3970.0 (http://mnd.pl/forum/index.php?topic=3970.0)
Dzieki Marku czytałam, nie wiem co jestem w stanie załatwić... nie mogę stracić pracy a jestem niedyspozycyjna i nie mogę jeździć na wyjazdowe szkolenia czy spotkania z klientami (taka moja praca) a pracuje w korporacji od dłuższego czasu, Mąż nie współpracuje, nie pomaga i nie widzi problemu z moja pracą jak również z tym ze nie przespałam całej nocy od wrzesnia 2012 od czasu jak jest w domu na respiratorze. Pobudki w nocy, sen po 2-4 godziny i rano na 8h do pracy i powrót do domu i tak codziennie, agresja 100 w skali 1-10.
jakie to przykre/takie jego zachowanie to chyba obrona, brak pogodzenia./ szczerze współczuje obojgu
Mam serdecznie dość, jak wyegzekwować obowiązek opiekuńczy od innych członków jego rodziny ?????
Słońce obawiam się, że jeśli nie pomogą Ci z własnej woli, nie zmusisz ich żadnymi sposobami.
Na pewno czytałaś na forum o przypadkach kiedy najbliższa rodzina oddawała swoich chorych do domów opieki lub ZOL. Jak widać nikogo nie można zmusić do opieki co jest bardzo bardzo przykre :(
Już usłyszałam "najwyżej się go odda" jak powiedziałam ze potrzebuje pomocy bo walczę sama ze wszystkim od 09.2012.
Słońce tak mi przykro, że nie ma współpracy ze strony męża.
Niestety, nikogo nie zmusisz do pomocy- przykra ale taka jest prawda.
Mój mąż ma 2 braci i 1 siostrę, siostra odwiedza średnio co 3msc tak na 2-3 dni, natomiast jeden z braci od 2010r był tylko 1 raz a drugi ani razu. Jesteśmy bezradni wobec takiej sytuacji, wiem, że mąż tęskni za braćmi a Oni bez serca. Na szczęście moja rodzinka stara się jak może i tylko na Nich mogę polegać.
Taka jest prawda-smutna :(
Pozdrawiam i ściskam wiesia
Pewnie Aniołki usłyszały, że Tadzik tęskni za braćmi, skruszyły im serducha i przyprowadziły do brata chorego.
Radość bezcenna :)
Słońce, życzę aby rodzince Twojego męża również Aniołki skruszyły serducha :)