Awaria respiratora

Zaczęty przez melassa, 29 Styczeń 2013, 18:50:54

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

melassa

Czy komuś z Was zdarzyła się awaria respiratora, czy tylko my jesteśmy takimi "szczęściarzami", ze zdarza nam się to już 2 raz w ciągu pół roku?
Pierwszy raz w czerwcu 2012, po wyłączeniu prądu przez spółdzielnie mieszkaniową nie przełączył się na baterie, dzisiaj z kolei nagle sam przełączył się na baterie i na żadnym z 2 kabli nie chciał ładować.
Druga sprawa procedury zespołu wentylacji domowej rozkładają na łopatki. Jak się już dodzwoniłam do kogoś z zespołu to ten ktoś przez pół godziny nie mógł się dodzwonić do oddziałowej która zajmuje się respiratorami zastępczymi. Lekarz mówi ja nic nie wiem dzwonić do oddziałowej, okazało się , że ta pracuje tylko do 15-tej codziennie !. A awaria o 16.30...W końcu pielęgniarz pojechał do szpitala i przywiózł nam respirator zastępczy,miejmy nadzieje,że pochodzi trochę. Najgorsze jest to, że oni się na błędach nie uczą.
Chore to wszystko po prostu >:(

marek

U nas kiedyś padł respirator,Dr.Trznadel od momentu informacji o awarii był z nowym respiratorem w przeciągu 50 min.!A była to 2 w nocy i z Zielonej Góry do nas też jest kawałek.Wentylowaliśmy mamę na ambu,na zmianę,bo łapki sie męczą  :P
Takie podejście do tematu firmy od wentylacji świadczy o braku profesjonalizmu!!
Awaria respiratora dla osób wentylowanych to zagrożenie życia!, firma od wentylacji powinna być tego świadoma!Spróbowałbym porozmawiać z Szefem tej firmy o zaistniałej sytuacji.
pozdrawiam

melassa

Marku, tak jak pisałam, to się zdarzyło już 2 raz. Za pierwszym razem zrobiłam awanturę a i tak się dostało tylko oddziałowej, która ma na głowie cały oddział w szpitalu wojewódzkim i podczepili jej jeszcze wentylacje. Tata mnie błagał, żebym im dała spokój bo chiałam popchnąć dalej tą sprawę do lekarza wojewódzkiego ale przekonał mnie że w kosekwencji odbije się to na nim. Ale wtedy to było strasznie bo nic nie działało i wentylowaliśmy ambu. Tata dochodził do siebie przez miesiąc.
Tu głównym problemem brak procedury, która by zadziałała w przypadku zagrożenia życia chorego. Nie ma wyznaczonej osoby, wszyscy są z łapanki a póżniej odpowiedzialność się rozprasza bo nie wiadomo kto zawinił. Najgorsze jest to,że szef zespołu nie widzi nadal problemu. Organizacja pracy zespołu leży i kwiczy....

Pawel

Awarie sie zdarzaja zwlaszcza w skomplikowanym sprzecie, to normalne. Firma od wentylacji ma jednak 2 obowiazki: 1. zapewnic dzialajacy sprzet 2. zapewnic 24h pomoc telefoniczna.

Jako Stowarzyszenie mozemy firmie przypomniec o jej obowiazkach. Chcesz?
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

marek

#4
Jaka to firma od wentylacji zapewnia opiekę Twojemu Tacie?
http://mnd.pl/forum/index.php?topic=3831.0    czytałaś ten wątek?


melassa

Pawle właśnie tu chodzi o te obowiązki, bo przecież suma sumarum zapewnili sprzęt tylko:
1.za pierwszym razem nie zadziałał właśnie respirator zastępczy. Respirator właściwy był w tym czasie w serwisie - wymiana przycisku i miał wrócić za miesiąc. Dając zastępczy nie sprawdzili, czy jest on sprawny tylko wzięli pierwszy z półki i przywieźli - jak dla mnie ewidentny chaos organizacyjny, brak wyznaczonej osoby do współpracy z firmą medline,która  pilnowała by tego czy sprzęt jest serwisowany.Wystarczyło by wyznaczyć tylko 1 osobę
2. 24 godzinna pomoc telefoniczna - oddziałowa, która wie czy ma jakiś respirator na stanie pracuje do 15-tej. Co z tego, że nasz pielęgniarz z zespołu szybko przyjechał do nas jak i tak nie mógł się przez pół godziny dodzwonić do oddziałowej. Jak się dodzwonił to pojechał szybko po respirator - od nas do centrum miasta jest 7 km i obrócił w pół godziny.
Poza tym nie wiem czy wiecie, że na nowo parametry w nowym respiratorze powinien ustawić tylko lekarz, pielęgniarkom nie wolno. Więc żeby nie fatygować lekarza który mieszka 60 km od nas nasz pielęgniarz ustawiał parametry pod dyktando lekarki wisząc na telefonie ;) Ale się tego nie czepiam bo on to umie robić.

To wszystko jest na zasadzie znowu się udało i się kręci dalej. Wszystko fajnie respi chodził na baterii nie było strachu. :-\ Wniosków pewnie znowu nie będzie.

Nie Marku, nie zamierzam z nimi wojować przez Stowarzyszenie, przynajmniej na razie ;)


marek

Może pomyślisz czy zmienić firmy od wentylacji,jeśli istnieje w ogóle taka możliwość?
Na przykładzie Ventamedu tj.naszej firmy,coś mi tu cholernie nie pasuje. :-\
pozdrawiam

melassa

Tu akurat możliwości nie ma. Poza tym tata jest zadowolony z zespołu poza tymi dwoma zdarzeniami, za które moim skromnym zdaniem odpowiada szef zespołu który z tatą nie ma styczności..