Czy to normalne, że przez niemal cały dzień nie mam co odsysać z rurki?
Robiłam stymulację klatki piersiowej, podawałam acc na rozrzedzenie i przedmuchiwałam solą fizjologiczną i z rurki nie ma ani kropli.
O ile z ust i z tego bocznego odsysania znad balona jest sporo to w rurce ciągle nic. Czy to normalne?
Już sama nie wiem czy jestem przewrażliwiona ale wydawało mi się, że nie powinno być takiej sytuacji.
Bardzo serdecznie proszę o pomoc, przeczesałam już całe porady i nie znalazłam nic odpowiedniego żeby rozwiać moje obawy.
Ja od jakiegoś czasu podaję mężowi 4 tabletki Flegaminy dziennie, rano i około 15-tej po dwie, by rozrzedzić wydzielinę, bo jest z tym kłopot. Nieraz faktycznie przez cały dzień prawie nic nie ma. Potem jest trochę lepiej. Należy zwracać uwagę na saturację i parcia na respiratorze. Jeżeli są w porządku, to może to być tylko przejściowe. Pozdrawiam.
Dzisiaj podałam 1 acc rano i połówkę wczesnym popołudniem i jest trochę lepiej.
Natomiast pacjent odczuwa popołudniami duszości - wykluczyłam wszystkie możliwości i chyba zostaje tylko problem psychicznego lęku który te duszności powoduje.
Pielęgniarka podpowiedziała żeby podawać melisę i powinno pomagać.
Nie wiem jak ja sobie z tym wszystkim poradzę, bardzo będę wdzięczna za wsparcie
Pytałem pielęgniarkę
Poradziła aby ogólnie zwiększyć ilość podawanych płynów
Obserwować duszności > saturacja, w razie jednoczesnych duszności, i braku wydzieliny > konsultacja z lekarzem
Proszę rozważyć konsultację z psychiatrą i ewentualne wsparcie psychiki lekami. Myślę, że część chorych korzysta z takiego wsparcia. Mój mąż bierze takie leki. Mimo zaawansowanej choroby nadal się uśmiecha i radzi sobie psychicznie. Pozdrawiam.
Staram się zwiększać ilość podawanych płynów i skrupulatnie zapisuje bo pod koniec dnia to już nie pamietam co i ile było, sprawdzam również czy jest odpowiednia ilość moczu.
A odnośnie psychiatry to jakieś 3 miesiące temu po konsultacji lekarz rodzinny przepisał pramolan (podaję wieczorem i była spora poprawa) ale jak trafił na OIT to mimo iż zaniosłam pielęgniarkom to okazało się, że mu tego nie podawały i dopiero teraz od nowa zaczynam kurację a to trochę trwa nim podziała jak należy.
Wieczorkiem robię jeszcze herbatkę ułatwiającą zasypianie.
Polecałabym wybrać się do lekarza zamiast szukać rozwiązania na własną rękę. Każdy przypadek może być inny i to co pomogło innym nie znaczy, że Pani pomoże
Ostatnie dni to był istny koszmar, po 12-14 godzin na nogach i co chwilę chory albo domagał się mobilizacji klatki piersiowej. odsysania z buzi i znad balona, przedmuchiwania ambu itd oszaleć można.
Wszystkie parametry w normie i po kolejnej konsultacji mam podawać teraz dwa razy dziennie lek uspokajający - oby to podziałało bo nie mogę usiąść nawet na 10 minut i to nie przesada bo już zaczęłam liczyć ile jest w stanie spokojnie sam wyleżeć bez jakiejkolwiek ingerencji.