Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - lucky2008

#21
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
19 Grudzień 2015, 13:33:11
Witajcie kochani moi.
Cos w swiatecznym nastroju. Czas Adwentu w Niemczech jest bardzo lubiany chociazby z takiego powodu, ze tradycja jest Bozonarodzeniowe swietowanie.Zaklady pracy - najczesciej na koszt firmy - zapraszaja swoich pracownikow na dobre zarcie. Tyle wstepu do tematu.
Nasze siostrzyczki wpadly spontanicznie na pomysl, aby takie swietowanie urzadzic u nas i oczywiscie z nami. Idea bylo rowniez to, ze Joanna nie musialaby nic przygotowywac, one wszystko przygotuja. Stawily  sie wszystkie 6 tak jak sie zadeklarowaly. Stol pelen byl  smakolykow a i napitkow nie zabraklo.  Przywitalem naszych gosci w swiatecznym fotelu nie zapomnialem tez o krotkim przemowieniu. Nie bylo to moim zamiarem aus trzem puscily zaworki i uczknely po kilka lez. Bylo wesolo, radosnie i spiewajaco. Padla nawet d deklaracja, ze chca pielegnowac mnie az do emerytury, ma sie rozumiec nie mojej, tylko ich! Ze sredniej wieku byloby to okolo 20 - stu lat! Ja nie mam nic na przeciwko. Dlaczego pisze o tej " imprezie " i co w tym takiego szczegolnego. Otoz,  takie swietowanie z pacjentem i jego rodzinna jest bliskie zeru! Powodow jest wiele,  ale z pewnoscia zaden z nich nie jest mi znany. Najwazniejsze jest to, ze zycie toczy sie dalej i tego chce calym sercem i dusza bo cialo sie na mnie wypielo!
Kochani. Zycze Wam juz dzisiaj blogoslawionych swiat Bozego Narodzenia, jakby to dziwnie nie zabrzmialo rowniez zdrowia, bo oprocz ALS jest wiele innego badziewia ktore moze zatruc nam zycie. Schronmy sie w malej, mizernej stajence lichej, tam nic nam nic grozi, tam jestesmy bezpieczni!
Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie.
Joanna i Piotr
#22
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
28 Listopad 2015, 14:17:44
Witam Was kochani moi.
A jednak sa rzeczy, ktore ciesza nawet w tak beznadziejnie beznadziejnej sytuacji jaka jest nasza choroba.
Np. W ostatnich dniach, moja saturacja w ciagu dnia i wieczorowa pora wynosi 100% a normalnie miesci sie ona w przedziale 98 - 100 %. Puls sie uspokol i jest miedzy 68 - 80, czasami zaszaleje, zebym nie zapomnial, ze jestem chory. Zdarzaja sie noce, ze jestem tak odprezony ze puls spada do 54 i wlacza sie alarm! Moj volumen jest miedzy 620(0, 62) a 820 (0, 82). Ostatnio zdarza sie, ze volumen jest 820/10 litrow. I powiedzcie sami, czy z takimi wynikami nie powinienem juz dawno wstac z lozka. Gdzie ta sprawiedliwosc!!
Czy jest cos czego mi brakuje? Zadaje sobie glupie pytania i chyba sobie glupio odpowiem.
Brakuje mi moich czlonkow i to wszystkich bez wyjatku ale 4 z nich z tych bez wyjatku,  sa na bezrobociu i nawet palcem nie chce im sie ruszyc. Jedno dobre jest to, ze dbaja i zapewniaja miejsce pracy dla tych, ktorzy wymachaja nimi co dzien przez 45 minut! Wspaniala solidarnosc!
Jest cos, czego mi cholernie brakuje! To usmiech! Pal licho gadke , skoro juz choroba ograbila mnie z mowy to usmiech moglaby mi przynajmniej zostawic!
Samym usmiechem mozna tyle wyrazic. Usmiechem mozna otworzyc serce, nie tylko swoje ale rowniez tych, ktorzy sa przy nas, z nami i w okol nas.
Wiem, jak wyglada moja twarz, gburowato, zla, jakby byla ciagle niezadowolona! To nie jest moja twarz!!! Dlatego apeluje do Was kochani, usmiechajcie sie, nawet gdyby mial on wygladac jak usmiech - glupiego do syra  - to warto! Warto zyc, warto sie usmiechac!
W przeciwnym wypadku, kiedy bedzie juz za pozno bedziecie sobie pluc w brode - stop - ta opcja odpada na tym etapie. Ale mozecie sie bez konca slinic tez po brodzie, to jest to samo!!
Posluchajcie starego wyrobnika. Z gory dziekuje.
Podrawiam Was juz serdecznie, goraco i Adwentowo.
Piotr
#23
Droga Mariolu.
Tak sie sklada, ze mam ten sam rodzaj ALS co Twoja mama i prawda jest to, ze ta cholera leci na leb na szyje! Co do teorii materialow medycznych z lat 60 - tych ktore mowia, ze chory na ALS powinien " wykonczyc " sie miedzy 3 a 5 rokiem trwania choroby co wcale nie jest prawda!!
Za miesiac osiagne gorna granice tej teorii i nie mam zamiaru tylko na tym zaprzestac.
Tajemnica specyficzna " dlugowiecznoscia " z Z ALS jest bezgranicze zaufanie na linii chory i opiekunowie / rodzina / i wszystko to co gory przenosic moze.
Nie zalamuj sie bo wiara czyni cuda nawet, jezeli na pierwszy rzut oka ich nie widzimy!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
Piotr   
#24
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
23 Listopad 2015, 13:39:41
Witaj Masza.
Mozliwe, ze tego dnia " wstalem " lewa noga i to tez mi sie zdarza od czasu do czasu.
Ale skoro nadajemy na tych samych falach to nadawajmy dalej.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
Piotr
#25
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
23 Listopad 2015, 13:27:07
Oj Bozenko, Bozenko.
Niebezpiecznie smutno czyta sie Twoje literki i nie jest istotne co trzyma Cie na nogach, wazne jest to.ze jeszcze Cie nosza.
Marionetki koncza swoja " kariere " wczesniej czy pozniej w lamusie. Naszym lamusem jest lozko pacjenta i wozek inwalidzki.
Popatrz. Moje marionetkowanie skonczylo sie w marcu 2012 roku i niedlugo beda 4 lata mojego lamusowania. Wychodze z zalozenia, ze z kazdego kata, mozna stworzyc swoj dom a nawet swiat.
W moim swiecie jest mi dobrze i tak jak brzmi nasze wspolne credo WARTO ZYC bo nawet dla tej najmniejszej chwil WARTO ZYC!
Pozdrawiam Bozenko bardzo serdecznie.
Piotr
#26
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
20 Listopad 2015, 14:44:38
Kochani to znowu ja!
Dostalem wczoraj maila od mojej siostry, ktora mieszka nie opodal Zakopanego i powiedzala,
ze Giewont nadal jeszcze stoi!?!
Rehabilitacja , slowo, ktore czesto powtarza sie w Waszych historiach,  tylko niech mi ktos powie czy rehabilitacja postawila juz kiedy kolwiek chorego na ALS na nogi?!
Rehabilitacja jest dla " polamancow " i innych podobnych przypadkow. 
My musimy zadowolic sie gimnastyka - jak ja kiedys juz nazwalem - pasywna, ktora wbrew pozorom jest dla nas bardzo wazna! Dajmy sie  jak najczesciej przeruszac, zeby nasze stawy nie zwapnialy! 3 lata temu mialem tez duze problemy ze stawami! Dzisiaj,oczywiscie przy pomocy fizjoterapeuty moge podrapac sie po glowie, zrobic krzyzyk kciukiem na czole, zamknac dlon w piesc, ze palce lizac a kolanka pod katem 90 stopni jak w morde strzelil!
Jestem ta gimnastyka " molestowany " 4 * dziennie przez caly tydzien! Kazdy moze taka gimnastyke przeprowadzic to nie jest nic trudnego a jest bardzo potrzebne i wazne!!
Dostalem mocnego kopa motywujacego! Jakis czas temu, Masza napisala, ze moze by jakis scenariusz, filmik, czerwone dywany, blysk fleszow. Z ignorowalem ten tekst dopatrujac sie w nim troche zlosliwosci. Nawet jezeli tak bylo, to Masza wyprzedzila moje plany!
Rzeczywiscie, jestesmy w trakcie przygotowywania materialu do nakrecenia profesjonalnego filmu, na razie pod roboczym tytulem " Jeden albo dwa dni z zycia Piotra ". Do filmu beda wykorzystane moje teksty z forum. Teksty sa teraz tlumaczone na jezyk niemiecki, problem jest ten, ze nie da sie przetlumaczyc slowo w slowo. Specyficzny humor nie ma odpowiednika w jezyku niemiecki. Film bedzie w jezyku niemieckim i oczywiscie polskim.
Nie bedzie czerwonych dywanow i blysku fleszy ale bedzie film o mnie a wlasciwie o nas, z tekstami, opartych na prawdzie moze i bolesnej ale czy prawda musi byc bolesna.
Mysle, ze ALS nie jest na reke to, ze ktos zniewolony przez nia ma jeszcze sile smiac sie i zartowac z wlasnego przeznaczenia, ktore nie bylo na wlasne zadanie!
Trzymajcie sie dzielnie, pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
Piotr
#27
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
18 Listopad 2015, 13:45:22
Kochani moi.
Jak juz wiecie, dosc szybko " zaprzyjaznilem " sie z ALS i z perspektywy juz 5 - ciu lat, moge powiedziec, ze wyszlo mi to na dobre. W Waszych historiach, czesto powtarza sie slowo walka. Czy ja walczylem? We mnie nie bylo wewnetrznego buntu, ktory moglby byc zapalnikiem do walki. Podobnie jak Wy, szukalem na zewnatrz kogos albo cos co by pomoglo mi poprawic albo nawet powstrzymac i tak juz rozpedzona ALS - ska lokomotywe. Tych uzdrwicieli bylo wielu. Jedni nic nie obiecywali i kasowali, inni obiecywali i tez kasowali! Mialem logopede, ktory na jednym ze spotkan poprosil mnie, zebym powstrzymal oddech. Spojrzalem na niego i pomyslalem- no kompletny wariat, czy nie wizdzi, ze jestem podlaczony do dmuchodajca, ktory pracuja z dokladnoscia do 1/10 sekundy. Podziekowalem facetowi.
To co pisze, nie jest spowodowane jakims psychicznym dolkiem a wrecz przeciwnie.
Zwracam sie do tych, ktorzy sa juz zawziecie walcza i do Tych, ktorzy kopia " szance " i przygotowuja sie do walki.
Sluchajcie! Zjadlem w tym temacie wszystkie zeby, koronki i mostki. Walka z ALS to walka z wiatrakami, bardziej realnym byloby pojscie z motyka na ksiezyc o ile go znajdziecie, bo kiedys takich dwoch probowalo go ukrasc chcieli!
Tu nie walka a strategia jest wazna. Zadajmy sobie pytanie co oczekuje od nas chory i co mozemy mu zaofiarowac!?
ALS, jak diabel swieconej wody boi sie milosci, uczucia,ciepla rodzinnego, cierpliwosci i zrozumienia. Z tym materialem moznaby Giewont do Sopotu przeniesc wystarczy tylko sprobowac.
Czesc 2 jutro!
Pozdrawiam Was bardzo
Piotr
#28
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
06 Listopad 2015, 13:32:28
Witajcie kochani.
A jednak sie mylilem! Kiedys pisalem, ze ALS jest choroba, ktora nie moze nas niczym zaskoczyc, bo tendencja jest spadkowa a wlasnie ze nie!
Moja bolaczka bylo wyproznianie sie a wlasciwie puls  , ktory rosl i kiedy osiagal granice 100 - wy bylo wiadomo, ze stolcyk sie zbliza i trzeba dzialac! Ten wysoki puls meczyl mnie przez 2 - 3 godziny i dzien mialem z glowy! Bylem po prostu wykonczony i juz nawet pogodzilem sie z faktem, ze przyjdzie mi z tym zyc a tu niespodzianka! Co raz czesciej puls daje mi swiety spokoj i dzionek jest uratowany, nie wspomne o tym, ze zmeczenie pozna wieczorowa pora mnie opuscilo! Czyz nie jest to wspaniale! To sa tylko drobiazgi ktore ciesza. Zycze Wam z calego serca niekoniecznie takich ale innych drobiazgow, ktore beda Was cieszyc!
 Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
Piotr
#29
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
24 Październik 2015, 12:32:44
Witajcie kochani moi.
Pozwolilem sobie na dluzsza przerwe ale widze, ze w czolowce robi sie niebezpiecznie ciasno a najgorsze w tym jest to, ze dotyczy to tez mlodych ludzi ktorzy nie zdarzyli nacieszyc sie zyciem!
Na  dzien dzisiejszy niezbedne sa terapie wspolczucia, zrozumienia i solidarnosci,  kropla w morzu pocieszenia i bezradnosci ktora wszyscy przezywamy.
Co u mnie? Sytuacja od momentu odkad mam traetochomiie jest stabilna / to daje do myslenia /!? Jest wszystko pod kontrola i jest to tez zasluga nowgo teamu, ktory bardzo chetnie mnie pielegnuje a ja im w tym nie przeszkadzam i to jest klucz do sukcesu!
Nie tak dawno mielismy cudowne odwiedziny, corcia i wnusia przyjechaly na cale 10 dni i to bylo cudowne! Dziekuje Panu Bogu, ze moglem tej chwili doczekac bo dla tej chwili WARTO ZYC!
W tej chwili moj braciszek z moim synkiem, klada w moim pokoju laminat i bede mial
salon.
Na 4 - ej stronie naszego forum sa moje wpisy z roku 2012 pod tytulem Jestem z Wami.
Wyczuwa sie tam jeszcze moze nie depresyjny ale negatywny ton w spojrzeniu na sytuacje jaka obdarzyl mnie los. Po przerwie, spowodowana niemoznoscia " biegania" po klawiaturze sytuacja nabrala innych kolorow i te kolory nie wyblakly po dzis dzien i ode mnie zalezy jak dlugo bede rozkoszowal sie barwami Polskiej Zlotej Jesieni.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, cieplutko i kolorowo.
Piotr
#30
Moja historia / Odp: I po co mi to SLA ?
08 Październik 2015, 16:31:51
Drogi Oskarze.
Chcialbym zaprosic Cie na moje " poletko " ostatni wpis jest dedykowany Tobie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Piotr 
#31
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
06 Październik 2015, 16:55:34
Drogi Oskarze.
Tytul Twojej historii " I po co mi to SLA ", mozna by przetlumaczyc z polskiego na nasze i brzmial by " Dlaczego wlasnie ja "?!
Bardzo  niechetnie i wrecz z oburzeniem witam Cie na forum i albo jestes " chory"  albo poprzewracalo Ci sie w glowie, zeby tutaj wyladowac!
Skoro jestes juz naznaczony przez los, albo jak kto woli przez przeznaczenie, to dlaczego nie jakies inne alternatywne swinstwo a jest w czym wybierac. Wezmy pierwsza z brzegu najbardziej popularny - rak.
Mozliwosc wyzdrowienia lezy czasami 50/50 i powalczyc mozna a nawet trzeba.
Procedura jak prawie zawsze, operacja, chemia, naswietlanie i jeszcze raz chemia, nerki i watroba pracuja juz na pol gwizdka i.........!? Woz albo przewoz. Jesli sie uda to cudownie, jesli sie nie uda to pozostaje nam strach i morfina!
Oskarze. Na szczescie to byl moj czarny humor i czarna wersja tego, z czym borykaja sie inni bez wzgledu na wiek.
Przez prawie 5 lat mojej " przygody " z ALS, moge powiedziec, ze nie jest to powod do radosci ale do pewnego spokoju, ze jestem pozbawiony bolu i strachu, bo wiem co mnie czeka i zadne niespodzianki ( mile ) nie wchodza w rachube. Rowniez w przypadku ALS mozna by bylo powiedziec, ze moglo byc gorzej a przykladow jest niestety wiele za wiele!
Znalezc pozytywne strony w tym z czym przyszlo nam zyczyc, zaakceptowac a nie walczyc, poddac sie nie oznacza przegrana, musimy wykazac inna zyciowa madroscia!
Oskarze. Wiem, ze to nie jest latwe i proste ale czasami dobrze   jest posluchac starszych i doswiadczonych kolegow. Wierze, ze zycie z ALS moze byc mimo wszystko znosne a to
zalezy tylko od nas samych!
Pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzine.
Szczerze oddany.
Piotr
#32
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
01 Październik 2015, 18:30:33
Droga Dario.
Jestem odzywiany poprzez PEG. Na dobra sprawy to on uratowal mi zycie i zywnosc / tylko zadna chemia \ normalna i wysokokaloryczna. Mozna przez to regulowac wage ciala a co za tym idzie mase ciala. Odkad jestem w ten sposob odzywiany / 01.08.2013!!! / nie mialem nigdy problemow z jakimkolwiek bolem czy lopatki, pupa, lokcie czy tez inne stawy!!
Poza tym, jest to komfort dla chorego i dla dyzurnego kucharza. Musimy sobie uswiadomic, ze przygotowujac samemu pozytywnie nigdy nie zapewnimy potrzebna ilosc kalorii chyba, ze bedziemy co dzien miksowac frytki i hamburgery z Mc Donalda!!
Problem lezy gdzie indziej. Nie kazdy ma zaufanie do PEG albo po prostu go nie chce!
To teraz walne wszystkim tym z grubej rurki! Sluchajcie oportunisci, na urodzie nikomu z Was nie ubedzie, jedna dziurka mniej czy wiecej co za roznica i od tej dziurki sie nie umiera. Czy nie lepiej byloby,  czas przeznaczony na przygotowywaniu posilkow spedzic w bliskosci z ukochana osobke, na czyms bardziej wznioslym niz tylko zarcie zarcie i jeszcze raz zarcie! Musze konczyc bo pyszna kolacyjka bedzie leciala.
Pozdrawiam i zycze Wam tradycyjnego SMACZNEGO!!!
Wam szczerze oddany Piotr
#33
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
22 Wrzesień 2015, 14:15:46
Kochani moi.
CD. Smietnik czyli tematy rozne.
3)Fenomen, ktorego nie jestem w stanie wytlumaczyc. Zamykam oczy i w podswiadomosci zaczynam prawa dlon zamykac w piesc. Jest to tak realne, ze glowa boli do tego stopnia, ze czuje jak opuszki palcow przesuwaja sie po poscieli a do tego moge kciuka zamknac w piesci! Wszelkie odczucia jak dotyk, ucisk,  nacisk palca o palca sa tak realne jak przed choroba! Nie wierzcie to sami sprobujcie!
4)Osiagnalem rekord masy ciala i kosci. 93 kg.zywej wagi!! Chodzi o to, by takich miejscach jak lopatki, pupa i lokcie bylo na tyle masy ciala, by uchronic chorego od niepotrzebnego i nieprzyjemnego bolu. Dajcie sie utuczyc!
Informacja dotaczaca tamponow denystycznych. W aptekach albo hurtowniach mozna je dostac. Beda problemy, dajcie zna. Naprawde pomaga!
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Piotr
#34
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
09 Wrzesień 2015, 12:58:15
Witajcie kochani.
Dzisiaj temat - Smietnik czyli tematy rozne.
1.Odstawilem juz jakis czas temu krople Scopolami. Plynna wersja plastrow Scopoderm.
   Bralem tylko 2 ml 4 razy dzienne na 5 ml jako najwyzsza dawke. Skutkiem ubocznym mialo byc ograniczenie " produkcji " sliny. Przy 2 ml efekt byl a wlasciwie go nie bylo.
Dodatkowym skutkiem ubocznym bylo zmeczenie i na to nie moglem sobie pozwolic, bo lezenie caly dzien w bezruchu tez jest meczace. Krople zamienilem na tampony dentystycze ( nie mylic z tamponami O. B. ), 2 lewej i z prawej stony jamy ustnej i skutek murowany.
Polecam!
2.Bylem przekonany, ze ALS wyplukalo ze mnie wszelkie uczucia, wrazliwosc. Okazalo sie, ze to nieprawda! Ogladalem jakis czas temu film i poplynely prawdziwe lzy wzruszenia. Nawet moja twarz, choc pozbawiona wszelkich bodzcow zaczela sie kurczyc w grymas beczaly ( nie mylic z z nazwiskiem Piotra Beczaly )! Podsumowujac, nie jest tak zle.
Zawsze rezerwa tych paru prawdziwych lez na czarna godzine, gdzies tam czeka w ukryciu!?
CDN.
#35
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
26 Sierpień 2015, 12:51:24
Kochani moi.
Najwyzszy czas, zeby odpowiedziec na pytanie - czy mozna za zycia " wyladowac " w niebie?
Ta historia wydarzyla sie przed 6 - ma miesiacami a dokladnie 15. 02. Firma, ktora zabezpieczala opieke 24 - ro godzinna wymowila nam swoje uslugi. Powod? Prawdopodobnie problemy z personelem. Mielismy miesiac czasu, zeby znalezc godna zaufania firme. Czas przejecia przez inna firme wynosi do 3 - ch miesiecy! Perspektywa nie byla ciekawa, ulica albo pod mostem.
Wielokrotnie juz pisalem, ze nasze zycie nie jest dzielem przypadku i wszystko co dzieje sie wokol nas, moze byc nastepnym puzzlem w naszym zyciorysie.
Podobnie bylo z nami. 3 miesiace wczesniej z tejze wlasnie firmy zwolnila sie pielegniarka, z ktora mielismy duzo doczynienia i bardzo duzo do zawdzieczenia! Dowiedziawszy sie co nas spotkalo, poszla do szefa i powiedziala wrecz, ze tego pacjenta musimy przejac.
Rzeczywiscie, 16.03. zostalismy przejeci z dnia na dzien przez nowa firme. Pierwsze 3 miesiace nie byly latwe ani dla mnie ani dla nowych opiekunow. Ale o czym tu w ogole mowic. Jest tak, jak sobie wyobrazalismy opieke. Pielegniarki to osoby o wielkim sercu a tego nam najbardziej brakowalo. Wspieraja w kazdej formie Joanne co nie jest bez znaczenia a co najwazniejsza przychodza chetnie na swoje dyzury.
A gdzie to niebo? No wlasnie, firma przejela nazwe od nazwiska wlasciciela firmy i nazywa sie HIMMEL czyli NIEBO!
Musze rozkoszowac sie tym niebem, bo nie wiadomo czy nie jest i nie bedzie to pierwsze i jedyne niebo w moim zyciu!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
Piotr
#36
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
29 Lipiec 2015, 15:53:07
Witajcie moi mili.
Kilka nocy wczesniej, mialem dziwny sen. Dziwny chociazby z tego powodu, ze po raz pierwszy.
Juz jako duszek, moglem widziec swoj pochowek ma sie rozumiec z gory.
W drodze a wlasciwie w locie na cmentarz, spotkalem dobra znajoma, zamienilem z nia pare slow i polecialem dalej. Ciekawostka jest fakt, ze owa znajoma juz od ponad 20 - stu lat zamienila ziemie na niebo! Na cmentarzu zajrzalem do grobu. Cale dno wypelnine bylo woda a w wodzie byly zywe koty. Nie wiem dlaczego, moja mama lezala obok grobu. Poszedlem do niej, dotknalem jej dloni, nie widziala mnie ale dotyk poczla.
Nie mam zamiaru szukac znaczenia tego snu w sennikach, dzien(nikach), noc(nikach ),
ludowych przypowiesciach a juz napewno nie w zabobonach.
Sen jak sen nowe doswiadczenie. Niech Was reka Boska broni w szukaniu " prawdy " znaczenia tego snu!!
Zastanawialem sie., dlaczego mialem na sobie czarny plaszcz, ktory dawno temu nosil nazwe - prochowiec, prosze nie szukac powiazania z prochem!
Dlaczego czarny plaszcz? Moze aniolki uzywaja go jako stroju roboczego?
Moglem chociaz pierdyknac sobie skrzydelka na butapren i juz byloby polswiatecznie.
Fazit: Nawet w takich sytuacjach nie dajmy sie zdolowac, koniec, kropka.
W nastepnym wejsciu, odpowiem na pytanie: - Czy mozna za zycia " wyladowac"  w niebie?
Pozdrowka!
Pozdrowka 
#37
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
10 Lipiec 2015, 15:38:12
Witajcie kochani moi.
Czas najwyzszy zakonczyc te zasciankowa polemike! To wrecz niesmaczne, zachwujecie sie jak sklucona rodzina czy nie macie nic innego do roboty, ze nie wspomne o problemach!!??
Wierzcie sa przyjemniejsze rzeczy. Chociazby to, ze przed 3 - ma tygodniami w pozycji horyzontalnej i na tzw.leniucha zestarzlem sie o caly rok! Nie da ukryc ale mam juz 57 lat ale jeszcze nie 60 dzieki Bogu! To jest ta dobra wiadomosc. Przez wiele tygodni zastanawialem sie co zrobic , zeby wysiadka z z lozka pacjgenta nie konczyla sie na wozku inwalidzkim i co zrobic,zeby troche normalnosci wprowadzic w nasza szarzyzne.
No i wymyslilem! Kupilem przez Amazon fotel, ktory mozna pozycjowac do pozycji pollezacej.Funkcja masazu na cale cialo wlacznie z nogami i stopami przyda sie na moje stare kosci bo miesni juz nie ma. Dorobilismy deske na 4 - ech kolkach postawilismy na nim fotel i moge smigac po " salonach". Na bede ukrywal troszke normalnosci wprowadzilo to w moje zycze. Tak na marginesie.po raz pierwszy od 3 - ch lat siedzialem na czyms innym niz wozek inwalidzki!
Prosze kochani, dajcie chlopakowi spokoj i nie " zrazajcie " Go do forum. Z kazdej strony mu sie dostaje i co bedzie jak za 6 lat okaze sie, ze to rzeczywiscie ALS!
Szczerze Wam oddany.
Piotr
#38
W polowie lat 80 - bylem sluzbowo w Izraelu. Wiadomo, jakie znaczenie ma dla pobyt w Ziemi Swietej. W tym czasie mialem bardzo krzaczasta, czarna brode. Kazda chwile wykorzystywalo sie na zwiedzaniu i robieniu zdjec. Mialem juz z 5 gotowych filmow do wywolania i zaczalem rozgladac sie za zakladem fotograficznym w miare blisko hotelu. Z tym nie bylo problemu. Wszedlem do tegoz zakladu, by po pierwszych slowach z orientowac sie ze jego wlasciciel tez mowi po polsku. Zaczal opowiadac, jak to z tatem przed wojna mieli w Warszawie na Zlotej zaklad fotograficzny. Po chwalil namyslu odzywa sie do mnie slowy. Ja musze panu cos opowiedziec ale pan sie nie pogniewa. Odpowiedzialem, ze absolutnie nie.
Na co on mowi - pan wyglada jak 15 - tu Zydow. Przyjalem to jako komplemnt chociaz, zastanawialem sie czy 3 - ch Zydow by nie wystarczylo. Okazuje sie, ze Zydzi z natury lubia przesadzac!!!
#39
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
11 Czerwiec 2015, 12:35:35
Ok! Ok! Juz sie wynuzam.
Kochani, slowo  Przepraszam juz sie w moich ustach calkowicie zdealuowalo, dlatego pozwalam Wam rzucic mnie przez kolano i zafundowac mi wirtualnego klapsa. Od czego by tu zaczac. Mysle, ze od siebie i od nowosci a mianowicie - jestem nadal chory, pelnoniesprawny i dlatego moje sytuacje jest stabilna. Co funkcjonuje - sluch, wzrok i szare komorki, ktore zapier.... ja jak szare myszki w babcinym kredensie." I coz mi wiecej trzeba Warszawa ja i Ty, a w gorze blekit nieba ach........ ". Ach, ach, ach, zeby to wszystko bylo takie latwe i proste!
Na razie jest proste jak kolczasty drut w kieszeni! Czy ja narzekam? Bron Panie Boze! Bym zgrzeszyl ale tylko mysla, bo inaczej sie nie da. Biore i rozkoszuje sie zyciem tak jak go widze i slysze i musi wystarczyc. Ci, ktorzy nie moga sie z tym pogodzic maja przechlapane.
Czesiu, czyz nie mam racji i przestan chichotac bo ta sa bardzo wazne sprawy, od tego zalezy nasze byc albo nie byc, ten temat juz przerobiles! Co mowisz? Mam pozdrowic Wszystkich w Twoim imieniu, tym razem zrobie wyjatek.
Slyszeliscie sami a dolaczam sie do nich. Ciao!
#40
Moja historia / Odp: Jestem jeszcze z Wami
03 Kwiecień 2015, 17:05:21
Kochani.
Zyczymy Wam i Waszym rodzinom blogoslawionych Swiat Wielkiej Nocy a zmartwychwstaly
Pan czuwa nad Waszymi domami pelnymi milosci, szczegolnej radosci i ciepla rodzinnego, ktorego wszyscy tak bardzo potrzebujemy.
Joanna i Piotr