Witajcie
Czy zauważyliście u siebie bądź u swoich chorych bliskich mających problemy z mową że rano,po przebudzeniu ta mowa jest "lepsza"??mój tata gdy rano wstaje mówi całkiem dobrze, nawet sam to potwierdza że rano mu jest lepiej mówić. czytałam gdzies że chorzy mający problemy z mową powinni mówic jak najwięcej, ćwiczyc tą mowę np czytając na głos. Czy aby nie powinno być na odwrót?może trzeba ta mowę oszczędzać właśnie. Dostalismy równiez takie wskazówki od lekarza (z tym że to lekarz innej specjalizacji) aby oszczędzac mowę i nie pic (nie jeść) zimnych i gorących rzeczy
Witaj
u mojego Ojca było tak samo! Po nocy organizm jest wypoczety, niestety w ciągu dnia przychodzą nowe stresy, problemy, zmęczenie i mowa staje się bardziej niewyaźna. Dokładnie też tak było u nas.
pozdrawiam
Rano mówię wyraźnie i w miarę głośno. W ciągu dnia następuje spadek formy i mowa staje się mniej wyraźna. Kilka razy dopadł mnie całkowity bezgłos, który był konsekwencją zmęczenia i stresu. Zdolność mówienia odzyskiwałam po 3h odpoczynku.
Myślę, że z mową jest podobnie jak z każdą inną aktywnością ruchową. Chorzy na choroby nerwowo - mięśniowe nie mogą się przemęczać, nie mogę jednak również zaprzestać aktywności zupełnie... Taka właśnie zasada panuje w rehabilitacji - ćwiczenia nie mogą męczyć chorego, muszą być właściwie dobrane i wykonywane regularnie z właściwie dobraną intensywnością - tylko wtedy pomogą choremu. Nie jest więc tak, że im więcej chory ćwiczy tym lepiej. W tej chorobie niezwykle ważne jest znalezienie złotego środka, w czym pomocni mogą być wyłącznie specjaliście danej dziedziny - terapeuta PNF w przypadku rehabilitacji ruchowej czy logopeda w przypadku rehabilitacji mowy.
Pozdrawiam!
Zgadzam się z Anią w 100%. SLA do tego jest bardzo indywidualną chorobą i nie można uogólniać. Przykładowo ja mam największe problemy w mówieniem rano ? potrzebuję czasu aby się rozruszać.