Obojętność lekarzy...

Zaczęty przez magda83, 23 Listopad 2010, 11:04:59

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

magda83

Witajcie. Nie wiem czy u Was jest podobnie ale u mnie ta obojętnośc lekarzy jest wręcz dobijająca że się tak wyraże. Tata gdy został zdiagnozowany nie uzyskał żadnych informacji jak ta choroba będzie postępować. Co prawda na pewno w głębi duszy zdaje sobie sprawę czując postęp. Pani neurolog ogranicza się do wizyty co 2 miesiące i przepisanie Rilutka. Żadnej mowy o jakiś innych witaminach lub lekach, ani o rehabilitacji. Samemu trzeba się o wszystko prosić. Gdy poprosilismy o skierowanie na reh PNF to oczy wytrzeszczyła bo nigdy o takiej metodzie nie słyszała. Najgorsze jest to że mój tata święcie jej ufa i twierdzi że skoro Pani Doktor mu czegoś nie każe robić np.rehabilitować się, udać do logopedy - to on tego nie musi robić no bo przeciez Pani Doktor lepiej wie. Juz mi ręce opadają.

RILU

Dzień Dobry Magdo

Im wcześniej Twój Tata będzie ćwiczył tym lepiej dla niego.
Fizjoterapeuta doskonale wie jakie ćwiczenia zastosować.
Wystarczy ,że lekarz domowy wypisze receptę na gimnastykę
Stosujemy PNF ,Vojta i wiele innych metod.
Trzeba wybrać z każdej metody ćwiczenia dostosowane
do zaawansowania choroby.
To nie jest tak.że stosujemy jedną np:PNF metodę i basta..
Trzeba stosować zestaw różnych ćwiczeń najlepszych dla
chorego.
Pozdrawiam
RILU :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

ANNAcórkaDANUTY

Witaj,
My mamy podobną sytuację. W kwietniu mama była w szpitalu, gdzie na podstawie obserwacji objawów (badania były w toku) lekarka powiedziała mi, że moja mama ma SLA i zostało jej od roku do 2 lat. Świat mi się zawalił na kilka dni, dopiero potem dotarło do mnie, że lekarka nie miała prawa ze mną tak rozmawiać, bez potwierdzenia wyników badań. Mamę potraktowano jak "przypadek beznadziejny" i nie zrobiono jej więcej badań niż te zlecone, które nie dały potwierdzenia SLA. Od tamtej pory mama ma w karcie informacyjnej wpis: diagnoza nie ukończona, obserwacja pod względem SLA i tak jest traktowana. Była w innym szpitalu, ale również zlecono tylko EMG, które pokazuje jakieś zmiany ale nadal nie potwierdza SLA. Obecnie mama co m-c, dwa m-ce stawia się do neurologa, który tylko w wywiadzie stwierdza jakie nastąpiły zmiany i zleca Rilutek. Nie zaproponowano mamie rehabilitacji, kolejnych badań, nie szuka się innych przyczyn problemów mowy, połykania...tylko lekarze choć nie mówią tego mamie głośno stawiają na SLA. Wg mnie stwierdzili, że mamie nie można już pomóc, co mnie boli do głębi...Moja mama żyje w niepewności co jej jest, czy to SLA czy nie. Przeraża mnie ta obojętność lekarzy, przecież lekarz ma obowiązek leczyć! Podzielam Twoje oburzenie.
Pozdrawiam serdecznie i oby takich lekarzy na jakich myśmy trafiły było mało.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

Maria

Niestety, większość neurologów nie radzi sobie z prowadzeniem chorego na SLA. Mój lekarz wprost powiedział, że neurolodzy nie specjalizują się w SLA z powodu niskiej zachorowalności, ale wspiera i pomaga.
Wydrukuj poradnik  http://www.mnd.pl/poradnik.htm  i daj Ojcu do przeczytania, może się przekona do rehabilitacji a nawet sam będzie ćwiczył. W celu dokształcenia przekaż drugi egzemplarz poradnika Pani Doktor.
"Życie to nałóg, który trudno jest rzucić.
Jeden oddech nigdy nie wystarcza.
Odkrywasz, że chcesz zaczerpnąć następny."

RILU

Droga Mario
Radzę zmienić Neurologa .Ich obowiązkiem jest dbanie o zdrowie chorego na SLA.
Na początku wypisanie recept : na ćwiczenia mowy i gimnastyczne,zaopatrzenie
chorego w niezbędne lekarstwa i aparaty ,pojazdy ..urządzenia pomagające
choremu .Lekarz domowy musi współpracować z Neurologiem .
U nas wszystkie recepty otrzymujemy od Lekarza domowego ale niektóre
wypisuje Neurolog.
RILU


Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

magda83

na tą chwilę mój tata więcej zyskał od lekarza pierwszego kontaktu niz od neurolog która go leczy. co prawda nasz pani doktor z ośrodka tez nie za bardzo zdaje sobie sprawy jak postepowac z chorym na SLA, no ale skierowała go na rehabilitację i masaże - co prawda po wcześniejszym zapytaniu taty, no ale zawsze to coś. Anno u nas tak samo jak u Ciebie. Neurolog oraz lekarze którzy go diagnozowali stwierdzili że tu nic nie pomoże, trzeba czekać na śmierć. Absolutnie nie dopatrywali się czegoś innego, po sugestii lekarki prowadzącej szpital poszedł w kierunku SLA. Gdyby nie to forum i Wy, ja równiez pewnie ufałabym lekarzom i nic byśmy nie robili. Nie chcę drukować tacie poradnika, gdyż on do końca nie zdaje sobie sprawy jak długo to potrwa i jak będzie postepować. Co prawda w głębi duszy zdaje sobie z tego sprawę przypuszczam, ale nie chcę żeby przeczytał że np. średni czas przeżycia to tyle i tyle, bo wiem że wtedy zaczął by odmierzac czas i juz w ogóle by stwierdził że nic nie robi bo mu się nie opłaca.Na tą chwilę udało mi się go namówic na reh metodą PNF, ćwiczy trochę w domu. Póki co jest sprawny mam nadzieję że bedzie tak jak najdłużej. Pozdrawiam Was serdecznie

Maria

Rilu
nie doczytałeś, mój neurolog jest ok i nie narzekam.
Magdo
faktycznie cały poradnik do wiadomości Taty byłby niewskazany, ale miałam na myśli ćwiczenia usprawniające, które mógłby samodzielnie wykonywać w domu.
pozdrawiam
"Życie to nałóg, który trudno jest rzucić.
Jeden oddech nigdy nie wystarcza.
Odkrywasz, że chcesz zaczerpnąć następny."