Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Azja

#1
Moja historia / Odp: SLA-moja kłoda pod nogi
19 Listopad 2020, 12:26:30
Mierzu, te posty są coraz piękniejsze :D atakujący znienacka korzeń i chodnik mejd maj dej! :D
Ponadto zgadzam się z Tobą - wyparcie najlepszym lekarstwem! 😃
#2
Moja historia / Odp: SLA-moja kłoda pod nogi
15 Listopad 2020, 18:49:32
To fajnie, że trafiłeś na forum. Zawsze w grupie raźniej :). Zawód policjanta jest spoko. Odklejanie zmarlaków od prześcieradeł nie brzmi może najlepiej, ale charakteru Ci na pewno nie brakuje, a to akurat bardzo dobrze wróży. I skoro nadal jesteś samodzielny i nawet chodzić możesz, to dobra wiadomość jest taka, że i tak masz nie najgorszy przebieg choroby. Także keep calm and pisz wiadomości. Tu jest trochę sensownych ludzi i warto rozmawiać. The_kure na przykład nic nie wie, ale chętnie pomaga ;) dobry człowiek :D 
#3
Moja historia / Odp: SLA-moja kłoda pod nogi
14 Listopad 2020, 21:37:37
Ano, szkoda. Życzę, żeby jak najwolniej szło. Poza tym, to jak się czujesz obecnie? Trzymasz się jakoś? Jakkolwiek to teraz brzmi - pozdrawiam.
#4
Moja historia / Odp: Mam rozpoznanie SLA nie potwierdzone
10 Październik 2020, 20:19:35
Robert, daj mi zrobić krotkie podsumowanie i wyjaśnić, dlaczego nie tyle JA uważam Cię za hipochondryka, co Ty naprawdę nim jesteś...

Od 18 miesięcy boli Cię głowa, prawda? Czujesz się też osłabiony, ale właściwie nic nie dzieje się z Twoimi mięśniami - nie kurczą się, nie "wyłączają" jeden po drugim, nie nikną. Mimo to jesteś na forum o chorobie dotykającej właśnie mięśni i piszesz, że trafiłeś tu ponieważ, uwaga, BOLI CIĘ GŁOWA.

Od 18 miesięcy - z powodu tego bólu głowy - zrobiłeś sobie badania na tężyczkę, na toczeń, na boreliozę, na odnerwienie mięśni, na wszystkie możliwe bakterie, na tarczycę, na minerały i najpewniej na wiele innych rzeczy, o których nie piszesz - za 10 tys. 10 TYS. ZŁOTYCH. Z POWODU BÓLU GŁOWY. I pomimo tych badań jedyna rzecz, którą u Ciebie znaleźli, to chlamydie (dodajmy, że jest to dość powszechne zakażenie, przenoszone głównie drogą płciową i dające umiarkowanie męczące objawy). "Alleluja, że ci to wyszło!", o mój Boże, rzeczywiście. Chwalmy Pana. Jeszcze by ktoś pomyślał, że jesteś całkiem zdrowy, a tu proszę - chlamydie! No, całe szczęście, że się jeszcze rzeżączką nie zaraziłeś, to by dopiero było piekło...

Robert, Ty potrzebujesz psychologa. Lekarze najpewniej "skończyli tak pieprzyć", bo kiedy przychodzi do nich gość upierając się, że obawiał się stwardnienia zanikowego bocznego, ale okazało się, że ma CHLAMYDIE, to widocznie stwierdzili, że nie ma sensu dłużej kopać się z koniem. I dlatego dają sobie spokój, a Tobie poczucie, że rzeczywiście jesteś ciężko chory.
Ale nie jesteś. A to nie jest forum dla paranoików i naprawdę powinieneś się chyba zastanowić, jaki masz interes w przebywaniu tutaj. Może czas poszukać sobie, nie wiem, przyjaciół, albo chociaż kupić rybki? Coś jest mocno nie tak z Twoją logiką. Radzę się nad tym zastanowić, 10 tys. to naprawdę kupa kasy, a tym bardziej szkoda wydawać kolejne 10 na badania, które nic nie potwierdzą.

18 miesiecy to bardzo długi okres czasu. BARDZO. Cokolwiek to nie jest, gdyby było jakkolwiek groźne - już byś to wiedział. Natomiast ja zakładam, że bóle glowy masz od złej pozycji pracy przy komputerze i może coś Ci się pogorszyło np. z ukrwieniem glowy, dlatego nie wychodzi to na żadnych badaniach. Zastanów się, czy nie za dużo spedzasz czasu z telefonem albo szukaj innej, rownie prozaicznej czynności, którą wykonujesz, nawet nie zwracając na to uwagi - to pewnie będzie jakiś banalny problem, wynikający z czegoś rownie banalnego. Gdyby było Ci COKOLWIEK, tym bardziej coś poważnego, to po 18 miesiącach już byś leżał w szpitalu. Albo pod respiratorem. Albo w kostnicy. Ale Tobie nawet pie*dolona anemia nie wyszła, jak podejrzewam, a chodzisz po ścianach, jakbyś się już żegnał ze światem.

Dlatego jesteś hipochondrykiem. Bo w przeciwnym wypadku nawet zakładając, że ciężko chorujesz - zaakceptowałbyś ten fakt, a nie świrował pawiana. Bo tak właśnie robią zdrowi psychicznie ludzie - żyją ze swoimi chorobami.

Trzymaj się.
 
#5
Moja historia / Odp: Mam rozpoznanie SLA nie potwierdzone
02 Październik 2020, 20:17:03
No i bardzo dobrze. Na wszelki wypadek wykasuj numer do swojego internisty ;) i ciesz się zdrowiem, BO JE MASZ. A fascykulacje bez uszkodzeń nerwów to najpewniej nerwica. ;) Pozdrowionka! :)
#6
Jeśli Cię to pocieszy, to najpewniej nikt na świecie nie zna jeszcze groźnej i trudnej do wykrycia choroby, której głównym i najbardziej odczuwalnym objawem jest ból głowy po lekkim uderzeniu piłki :P Także, póki co, możesz spać spokojnie.
#7
Tak. To hipochondria, Robert ;)

Może nie uwierzysz, ale z reguły jak uderzysz głową w piłkę, to będzie w tym miejscu bolało.
Pewnie w to również nie uwierzysz, ale młodszy już nie będziesz. Z czasem będzie Cię bolało więcej, a nie mniej. Taka kolej rzeczy ;-) 
#8
The_kure, nieważne, jaką dostał diagnozę. Sednem mojej wypowiedzi jest to, że w żadnym wypadku stres nie będzie u niego wskazany, TYM BARDZIEJ jeśli diagnozę potwierdzi. Taka jest prawda - choroby się zdarzają i nie można z tej przyczyny siedzieć i umierać ze strachu, bo to niektórych paraliżuje nieraz bardziej, niż choroby, których nawet może nie być. Podejrzewam, że Ty akurat coś o tym wiesz.

Co do mojego emg, to trochę dziwi mnie Twoje nagłe zainteresowanie tematem, bo to chyba nie Twoja rzecz? Ale jeśli już chcesz wiedzieć, to mogę je zrobić dopiero za 5 miesięcy, po ciąży, która zresztą też jest zagrożona, co mogę Ci też napisać, jeśli już wykazujesz się takim tupetem, żeby pytać nieproszony o nieswoje sprawy. Mam nadzieję, że pomogłam.
#9
W każdym razie - stres nie będzie dla Ciebie niczym dobrym. Jeśli to jest AŻ TAKIE osłabienie - ok, nikt nie może tego zweryfikować, więc wierzę na słowo. Jednak to, że raz tak jest, a raz jest normalnie - to rownież właściwie wyklucza tę chorobę. Z tego, co zdążyłam się zorientować (Ty zapewne też), SLA to nie jest "najlepszy przyjaciel czlowieka" - nie wybiera sobie dni lepszych i gorszych, więc naprawdę bardzo bym była ostrożna z takimi diagnozami, nawet na tej podstawie.
Ale, co najważniejsze, naprawdę denerwowanie się tym niczego nie zmieni. Poza tym dostałeś dopiero wstępną diagnozę, a objawy masz co najmniej nietypowe, więc warto jeszcze postawić na coś innego.

Musisz wziąć się w garść i podjechać do któregoś z polecanych tu neurologów/"boreliowców", potwierdzić lub wykluczyć diagnozę :) I dobrze będzie, niezależnie co Ci tam nie wypiszą na tym "ostatecznym" papierku. I pamiętaj, bez stresu. Tak już jest, że czasem się choruje. Raczej nikogo to nie ominie, więc jeśli Cię to pocieszy - nie jesteś z tym sam na świecie ;D


#10
Heh, teraz już rozumiem, czemu tu nikt nie chce nikogo diagnozować :D

Robert, słuchaj, jak Ty tak będziesz chodził i szukał, to Ty się w końcu "doszukasz", ale czy to naprawdę będzie wiarygodne?
Nie masz osłabienia mięśni, zaników mięśni, zrywań mięśni, pewnie kurczy mięśni też nie masz. Wiesz w ogóle, co to jest to SLA? Zanikają nerwy odpowiedzialne ZA PRACĘ MIĘŚNI :D

Ja mam dużo gorsze "hipochondryczne" objawy, ale siedzę spokojnie i czekam, bo właśnie nic mnie nie boli, nie kreci mi się w głowie i nie "znosi mnie na lewo". To nie są objawy tej choroby. Idź na spokojnie do lekarza, ale naprawdę weź sobie to do serca i idź NA SPOKOJNIE, bo nawet jeśli to SLA - to właściwie co Ci teraz da stres i doszukiwanie się choroby?
Ja myślę, że ta wstępna diagnoza Ci się po prostu zmieni - chodzisz, biegasz, skaczesz... A jeśli nie masz siły rano wstać, to spróbuj wypić kawę, bo na początek to powinno pomóc ;).

I nie stresuj się, bo naprawdę nie ma to żadnego uzasadnienia. A tym bardziej nie będzie miało dobrego wpływu na chorobę - o ile taka wystąpi.
#11
Cześć :)
Od razu napiszę, że nie jestem żadnym specjalistą od sla. Śledzę forum, ponieważ sama jestem w trakcie "kilkunastomiesięcznej obserwacji". I chyba można zaryzykować stwierdzenie, że nikt nie jest specjalistą - to takie schorzenie, które żyje własnym życiem, chociaż pewnie tempo degradacji nerwów zależeć będzie również od Ciebie, od stresu, od podejmowanego wysiłku, więc także będziesz mógł mieć na nie jakiś wpływ.

Jednak lubię pisać dobre rzeczy i chciałabym napisać coś pokrzepiającego, więc po pierwsze - dopóki nie masz potwierdzenia, to jeszcze nic nie jest pewne, a po drugie (lepsze) - nawet, jeśli to potwierdzenie dostaniesz, możliwie, że jesteś w grupie szczęśliwców, którzy będą z chorobą żyć długo i (może niekoniecznie całkiem) szczęśliwie, ale na pewno dłuższy czas sprawnie :). A to jest akurat bardzo dobra wiadomość. Jeśli po 15stu miesiącach nadal możesz stwierdzić, że głównym objawem jest zmęczenie i "coś tam" z palcami - wróżę Ci długie i - mimo wszystko - zdrowe życie :) i tego też Ci życzę.

A co do obajwów, to każdy ma swoje ;) także właściwie wszystko, co napisałeś, może wystąpić. Jednak zaczekaj jeszcze na ostateczny wynik, bo może przypiszą Ci jakąś odmianę, z którą pożyjesz jeszcze 10-15 lat, a to wcale nie jest mało w tej chorobie.
Wszystkiego dobrego. :)
#12
Moja historia / Hello :)
19 Grudzień 2019, 20:31:35
Kasuję wątek.