kochani,
skończyłam pisać moją książkę
dziekuje wszystkim za pomoc i wsparcie ;za każde ciepłe słowo
Kaśka
Zmęczona programem telewizyjnym, który, bez możliwości zmiany kanału,
musiałam ciurkiem oglądać, prosiłam o włączanie telewizora tylko na
interesujący mnie film, program publicystyczny czy informacyjny. Większość czasu
spędzałam kontemplując swoje życie i próbując jakoś ogarnąć aktualne
domowe problemy. Czasem emocje, które towarzyszyły moim myślom
zatrzymywały oddech i czułam się jakbym miała za moment utonąć zbyt długo
nurkując w oceanie wspomnień. Minął kolejny rok i mogłam ponownie złożyć
wniosek o dofinansowanie. Tym razem załapałam sie w puli oczekujących na
pomoc kochanego państwa. Zanim jednak otrzymałam odpowiedź, minęło kolejne
siedem miesięcy, ale tuż przed wyjazdem do domu opieki na rehabilitację
byłam uzbrojona we wszystkie potrzebne do samodzielnego korzystania z laptopa
akcesoria. Po powrocie zaczęłam wylewać moje myśli, pisząc dla siebie i
rozładowując w ten sposób gromadzone od lat emocje, uczucia i stres.
Zaglądałam na "Nasza klasę" i korespondowałam z coraz większą ilością
znajomych - dawnych i nowych. Zainstalowałam "Gadu Gadu" i miałam dzięki temu
stały kontakt z Agniechą. Używałam go również jako alarmu w nagłych
przypadkach. Odważyłam się zajrzeć po wielu latach na portal poświęcony
SLA. Tym razem nie tylko przeczytałam naukowo-medyczne informacje oraz porady
psychologa dla nieuleczalnie chorych i ich opiekunów ale zerknęłam na
forum. Dopiero tam naprawdę dowiedziałam sie prawdy o swojej chorobie, którą
wszyscy nazywali bestią. Czytałam historie osób, które utraciły
najbliższych, o wykańczającej walce z chorobą, o codziennych problemach, lekach,
medycynie niekonwencjonalnej, prośbach, poradach. Pochłaniałam te
wszystkie informacje i robiłam się coraz bardziej przerażona. Wiedziałam
przecież o spustoszeniu jakiego SLA dokonuje w ciałach wybrańców, zdawałam
sobie sprawę z nieuchronności szybkiej śmierci, ale mimo codziennie
pogarszającego się stanu mojego zdrowia jakoś ta cała wiedza do mnie nie
docierała. Teraz rozpaczliwe pytania, wołanie do innych ludzi o pomoc, ból, lęk,
bezradność, niemoc, rozżalenie uświadamiały mi, że nie było dla mnie
odwrotu. Było to przerażające odkrycie. Nie chciałam tam zaglądać,
każdego dnia jednak po włączeniu laptopa pierwsze "kroki" kierowałam na forum.
Przyciągała mnie wyczuwalna więź, wspólnota i chęć niesienia pomocy.
Początkowo byłam jedynie biernym obserwatorem, z czasem coraz bardziej
poznawałam tę specyficzną rodzinę, nie byli już dla mnie anonimowi, znałam
ich imiona, doskonale rozumiałam ich strach, współodczuwałam niemożność
porozumienia z domownikami, znałam obojętność lekarzy. Wszyscy stawali mi
się coraz bardziej bliscy, aż odważyłam się zaistnieć. Napisałam
króciutko o sobie i o przebiegu choroby. Zostałam bardzo ciepło przywitana i
zaczęłam aktywnie uczestniczyć w życiu forum. Po pewnym czasie
zdradziłam, że piszę książkę o swoim życiu i chorobie i w dziale "Moja historia"
zamieściłam jeden rozdział. Z bijącym sercem czekałam na komentarze.
Było ich więcej niż się spodziewałam, wszystkie ciepłe, przyjazne i wręcz
entuzjastyczne. Ośmielona, wkleiłam kolejny, a później kiedy kończyłam
pisać rozdział często dzieliłam się nim na forum. Byli to moi pierwsi
czytelnicy, którzy nie pozwolili mi na zwątpienie w sens pisania, dodawali
siły, dzięki nim czułam się potrzebna, a wiedząc, że czekali na
następne urywki książki nie przestawałam i chciałam dalej pisać. Zaglądałam
na forum jakbym przychodziła w odwiedziny do dobrych znajomych, zwiedziłam
wszystkie działy, przeczytałam nawet wypowiedzi sprzed wielu lat. Nie
miałam jedynie odwagi do działu, który zbyt często informował o śmierci
najbliższych. Dzień, który dopiero nadchodził, a w którym musiałam tam
zajrzeć stał się jednym z najsmutniejszych w moim życiu.
Witaj Kajka
Serdecznie Tobie gratuluję .Twoją książkę chciałbym przeczytać. Jestem
bardzo ciekawy a równocześnie ucieszony ,że piszesz o ludziach
dotkniętych tą straszną chorobą .
Jak najszybciej trzeba ją wydać aby Polacy zrozumieli z jakimi problemami
borykają się chorzy na SLA.
Zawsze twierdzę i twierdziłem ,że pisanie ma większą siłę niż
kilkanaście strzelających armat.
Jesteś cudowna podejmując walkę o lepsze podejście Polityków RP i samych
zwykłych ludzi ....Pytając się znajomych : czy wiesz co to jest
SLA ? Otrzymywałem takie odpowiedzi..:
pewnie to nowa partia polityczna..,co?..nowy sklep otworzyli ,zaraz tam biegnę..
Serdecznie w moim i żonki imieniu dziękujemy
(http://img11.imageshack.us/img11/7445/19073959.gif)
RILU
Cieszę się Kasiu, że tu wróciłaś :D
Pozdrawiam bardzo serdecznie, przytulam
Zuzanna
Kasiu witaj wśród nas :D :D :D
Ty już wiesz, że wspaniale się Ciebie czyta, proszę bardzo - wrzuć na forum jakiś fragment książki i jeśli możesz to co jakiś czas kolejne ;)
Cieplutko pozdrawiam i :-* :-* :-* zostawiam.
Teresa
Witaj Kajka
Muszę Ci wyznać że wiele razy myślałam co się z Tobą dzieje?
Super, że jesteś.