moi kochani,
myślę, że nadchodzi czas pożegnania; wszyscy znajomi mówią - jesteś silna, dasz sobie radę;
łatwo powiedzieć trudniej wykonać, kiedy nie ma siły ani niestety motywacji do życia ;
wiem wiem - ważne jest wewnętrzne nastawienie ale my chorzy potrzebujemy, oprócz fizycznej pomocy, miłości ,radości, uśmiechu, optymizmu ; to jest najlepszym lekarstwem i gdy jego brakuje przychodzi wcześniej śmierć ;
dlatego proszę wszystkich opiekunów - serwujcie ten lek swoim bliskim jak najczęściej ; wiem, że wam również jest bardzo ciężko ale zawsze możecie jakoś odreagować, pójść na spacer, do kina, porozmawiać, zadzwonić czy zjeść ulubioną potrawę;
my nie możemy niczego ;proszę, pamiętajcie o tym, gdy czasem marudzimy i oczekujemy pomocy ; tkwimy w jednym miejscu cały czas , hmmm nawet święty by zwariował; każdy gest zrozumienia, empatii, zwykłej życzliwości jest jak balsam na ból, który niesie choroba ;
boję się, że moje dzieci nie poradzą sobie z poczuciem winy po mojej śmierci dlatego ważne jest TU i TERAZ,co również pokazuje sobotni wypadek ;
kajka
Myślę ,że dlatego ,że mam dużą wiarę w naszego Pana do ostatniej chwili zajmowałem się Mamą . Było mi bardzo trudno przy mamie byłem wesoły i starałem się aby czuła się jak zdrowa osoba .
Kasiu, tak mi ciężko po przeczytaniu Twoich słów, piszę i płaczę na przemian. Nie wiem co powiedzieć, nie wiem Kasiu tym bardziej, że na pewno są i inni chorzy, którzy nie mają należytej opieki, ale Oni z różnych względów o tym milczą. Cenię w Tobie bardzo Twoją otwartość, jestem Ci wdzięczna, że zwracasz się na forum do opiekunów chociaż wiem, że Ci których dotyczy to najbardziej pewnie w ogóle tu nie zajrzą. Kasiu wierzę, że nie masz już siły walczyć, że wewnętrzne pozytywne nastawienie w każdym chorym powoli wygasa, że tracimy wolę walki kiedy walczymy z chorobą i ze wszystkimi przeciwnościami losu w pojedynkę, ale proszę Cię Kasiu - spróbuj wytrzymać, może jednak coś się zmieni, może ktoś zrozumie?
Kasiu umawiałyśmy się na wyjazd do Dąbka w jednym terminie, powiedziałaś mi, że papiery wyślesz w maju i ja Kasiu czekam do maja, nie wysłałam ich wcześniej tylko dlatego, żebyśmy po kilku latach wirtualnego kontaktu mogły się wreszcie spotkać w realu. Nie odbieraj nam tej szansy, proszę. Ja bardzo wierzę, że to nasze spotkanie dojdzie do skutku i bardzo bardzo się na nie cieszę.
Gdybyś Kasiu tu nie zajrzała to wysłałam Ci też mejla, mam jednak nadzieję, że jeszcze nie raz do nas napiszesz.
Kasiu modlę się o Ciebie i o wszystkich chorych na SLA. Przytulam Cię do serca.
Teresa
Cytat: teresa w 12 Kwiecień 2010, 20:31:36
mam jednak nadzieję, że jeszcze nie raz do nas napiszesz.
Kasiu modlę się o Ciebie i o wszystkich chorych na SLA. Przytulam Cię do serca.
Teresa
kochanie
oczywiście, że jeszcze napiszę -dopóki będę mogła
Dąbek aktualny
kasia
Kasiu, spadł mi kamień z serca bo chyba nie usnęłabym dzisiaj, a i tak ostatnio przez tę straszną katastrofę jestem rozbita i bardzo źle śpię.
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
Teresa
:'( :'( :'( :'( :'( :'(
Halo Kajka
Jak wiem to późno zasypiasz...
Napisałaś już cośkolwiek więcej ...
Ja czekam niecierpliwie na Twoje opowieści
Dobrej Nocy
RILU :)
hihihi ;D ;D ;D
czekaj chłopczyku; wieczorem coś wrzucę; chwilowo odpoczywam psychicznie po horrorze poranka;
nie mogłam wytłumaczyć opiekunce, żeby bardziej wsunęła poduszkę pod głowę, bo się dławię; później nie mogąc zgiąć mi nogi stwierdziła, że nie chcę współpracować ;dodała, że w moim zachowaniu widać wyraźnie działanie szatana i że nie ma we mnie Boga ,bo tak na pewno nie wygląda boży człowiek ; powiedziała, że odchodzi i wyszła ;leżąc, zastanawiałam się czy nie wymagam za dużo, czy chory bezwładny jak worek ziemniaków ma prawo czegoś chcieć czy nie ,może mieć własne zdanie czy nie ;
może powinna mnie wypełniać wyłącznie wdzięczność za to, że ktoś w ogóle chce mi pomagać ;doszłam do wniosku, że nie ma we mnie pokory, a moje serce jest nadal zbyt harde;
co mam robić, jak się zachować ,żeby sobą nie irytować innych ;
nie wiem ... pogubiłam się ...
kajka
hi,hi,hi dziękuję za komplement .Czekam i będę to robił .
http://t-chlopczyk.republika.pl/main.html (http://t-chlopczyk.republika.pl/main.html)
Teraz czytam -"Manipulację"..Iredyńskiego ,dla przypomnienia ...
Grrr... To nie Twoj?a win?a, że chorujesz. Twoje wym?ag?ani?a są mniej niż minim?alne...
Kasiu nie ma już wśród nas wielu osób, które przestały się upominać o pomoc, dlatego musisz walczyć, wymagać ale i okazywać wdzięczność ponieważ człowiek jest próżny. Trzeba dziękować za cierpliwe wysłuchanie, zrobioną herbatę, podany obiad czy wyprowadzenie na spacer bo to jest dla niektórych opiekunów bardzo duże wyrzeczenie. Są zajęci i zmęczeni nami, a my chorzy chętnie "zaharowywalibyśmy się na śmierć" gdyby tylko wróciło nam zdrowie. Często musimy przyjąć to co jest nam ofiarowane, niekoniecznie zgodne z naszymi potrzebami i oczekiwaniami. To jest smutne, bolesne i niezrozumiałe :(
To dobrze ,ze opisujecie swoje odczucia.Moja corka boi sie juz zagladac na ta strone ,a coraz gorzej pisze i mowi.Ja jestem po kilku opetracjach i po radioterapii(usuniecie raka macicy).Obecnie 2,5 mies po usunieciu tarczycy. Rozregulowal mi sie caly organizm tzn, miesnie stawy ,hormony,dyskopatia itd.Opiekowalam sie corka i wnuczka 6 letnia.Przed operacja umiescilam corke w osrodku rehab,opiekunczym gdzie jeszcze przebywa.Wlasnie dzisiaj doszlam do wniosku ,ze sama potrzebuje wsparcia psychicznego ,bo wysiadly mi nerwy i nakrzyczalam na corke w osrodku.Mialam swoja racje,ale przesadzilam.,na co zwrocila mi uwage moja mala wnusia.Po powrocie do domu czuje sie jak czesciowo przetrawiona i ponownie wypluta.Czuje sie bezsilna i zla. do szpiku kosci.Rano bylam u neurologa corki po 5 mies, oczekiwaniu na wizyte.Sadzilam ,ze obejrzy wyniki badan i da skierowanie na rehabilitacje przyszpitalna i do osrodka uzdrowiskowego.Niestety otrzymalam wyjasnienie ,ze musze wrocic do lekarza 1 -go kont.,dostac skierow.do lekarza rehabilit,i ten lekarz moze dac mi takie skierowania.Wyjasnilam,ze oficjalnie potrwa to jeszcze okolo 1 roku,ale pani dr chlodno wzruszyla ramionami ,a ja 1 raz od kilku lat rozplakalam sie.Wiem ,ze corka nie ma takiej opieki jaka miec powinna,ale jeszcze musze sama sie pozbierac.Dziecko tez nie jest w stanie wytrzymac bolu jaki sprawia widok lezacej matki,ktorej nie moze dobrze zrozumiec i przytulic sie do niej.Nie widze rozwiazania ,a serce peka i -krzycze.Teraz wiem ,ze musze jej pewne zachowania wybaczyc ,a sama trzymac nerwy krocej.Nie jest to jednak latwe kiedy brakuje sil,a chciala bym wprowadzic i ziola i akupunkture itd.
CytatRano bylam u neurologa corki po 5 mies, oczekiwaniu na wizyte.Sadzilam ,ze obejrzy wyniki badan i da skierowanie na rehabilitacje przyszpitalna i do osrodka uzdrowiskowego.Niestety otrzymalam wyjasnienie ,ze musze wrocic do lekarza 1 -go kont.,dostac skierow.do lekarza rehabilit,i ten lekarz moze dac mi takie skierowania
Pani neurolog zwyczajnie poszła na łatwiznę i zbyła Cię, jej "psim" obowiązkiem było wypisać córce skierowanie na szpitalny oddział rehabilitacji neurologicznej w Waszym mieście czy regionie, ponieważ na miejsce oczekuje się bardzo długo. Powinnaś ten fakt zgłosić do Kierownika przychodni, w której przyjmuje wspomniany neurolog. Ja nie chodzę zbyt często do neurologa bo właściwie nie mam po co, ale kiedy już jestem na wizycie sama mnie pyta jak u mnie z rehabilitacją i wypisuje skierowanie. Tu muszę Ci powiedzieć, że 3 lata temu też miałam niemiłe doświadczenie z tą neurolog, ale zgłosiłam to Kierownikowi przychodni i sytuacja się znacznie poprawiła. Mnie skierowania na oddział rehabilitacyjny lub na rehabilitację domową zazwyczaj wypisuje lekarz rodzinny i to bezpośrednio do danej placówki, a nie do rehabilitanta. To jest jakiś obłęd, żeby po 1 skierowanie chodzić do 3-ch lekarzy. Ten fakt jest typowym przykładem na utrudnianie nam i tak ciężkiego życia.
Izaksiążek bardzo Ci współczuję z powodu choroby córki i Twojego stanu zdrowia. Znam trochę Waszą sytuację, ponieważ Twoja córka pisała do mnie kilka razy w czerwcu ub. roku. Chciałabym, żebyś mojego ostatniego posta nie brała do siebie bo ciężko jest wymagać pełnej opieki od osoby, która sama tej opieki potrzebuje. Jestem pełna podziwu dla Ciebie zważywszy na chorobę córki, Twoją i jeszcze konieczność opiekowania się wnuczką.
Życzę Ci dużo, dużo siły i tak bardzo potrzebnego Ci zdrowia.
Teresa