Witajcie Forumowicze!
Mój Tatuś otrzymał skierowanie do wentylacji mechanicznej nieinwazyjnej ok 6 m-cy. Dokumenty z tym związane zostały od razu wysłane do helpu, mieliśmy dać znać kiedy zajdzie potrzeba wprowadzenia wentylacji. Na tamten moment tata był w dobrej formie, w ciągu następnych miesięcy postęp choroby dał się we znaki- dziś już sam się nie porusza ma peg-a... a po pegu przestał wydawać jakiekolwiek dźwięki. Pytam Tate bardzo często, co z oddechem, jak się czuje, przytakuje że dobrze, jednak ja jestem zaniepokojona... pulsoksymetr wskazuje w dzień saturacje 93%-95%, podczas snu 91% . W nocy słabo Tato śpi... W dzień odsypia.. Czy to ten moment by wprowadzić wentylację? Proszę podpowiedzieć coś na ten temat.
95 jeszcze ujdzie,poniżej to już za mała saturacja,radziłbym konsultację z lekarzem od wentylacji mechanicznej.
pozdrawiam
Myślę, że wskazane jest wykonanie gazometrii tętniczej co najlepiej oceni skuteczność oddechu własnego.
To co napisalas:
"pulsoksymetr wskazuje w dzień saturacje 93%-95%, podczas snu 91% . W nocy słabo Tato śpi... W dzień odsypia.."
Jest klasycznym medycznym przykladem do rozpoczecia wentylacji nieinwazyjnej w nocy. Sa to objawy (>95% saturacji) i dolegliwosci (zly sen, dzienne zmeczenie) nocnej hipowentylacji. Udowodniono, ze NIV (non-invasive ventilation) poprawia w takiej sytuacji jakosc zycia. Mowiac jasno - tata bedzie lepiej spal.
Dziękuję Wam za informacje. Umówiłam wizytę z lekarzem prowadzącym. Tata twierdzi też że ślina na tyle mu przeszkadza, że boi się spać z obawy o zadławienie, dlatego czuwa.. śpi oczywiście na boku, ale wiadomo.. czasem głowa nie tak jak trzeba ułoży się w nocy.. tabletki na spanie? podobno mogą na oddech źle wpłynąć.. mama często w nocy wstaje żeby tate obrócić, poprawić głowę..
Trudne momenty się zbliżają. Pozdrawiam Was Wszystkich, życzę sobie i Wam dużo siły by móc przetrwać ciężkie chwile.
Ja powiem tak: im szybciej tym lepiej. Długie zwlekanie pogarsza ogólny stan chorego. Niedotlenienie nie jest dobre. Częstsze bóle głowy i ogólnie złe samopoczucie - to początki.
zgadzam sie z Ola.
Co do sliny, powiedz tacie, ze moze spac spokojnie zwlaszcza na boku, bo nawet gdy slina wplynie do tchawicy - obudzi sie. Rozumiem strach przed smiercia gdy sie dlawimy slina, ale potrzeba naprawde wiele plynu bysmy sie utopili. Dlatego praktycznie tylko stale pokarmy moga nas udusic. Slina i inne plyny w drogach oddechowych moga jedynie doprowadzic do zachlystowego zapalenia pluc, a tata boi sie pewnie uduszenia natychmiast.