Stwardnienie Boczne Zanikowe - forum

Ludzie => Moja historia => Wątek zaczęty przez: kajka w 12 Sierpień 2008, 01:30:54

Tytuł: Epilog
Wiadomość wysłana przez: kajka w 12 Sierpień 2008, 01:30:54
Przez miesiac bralam przepisane w szpitalu leki i przezycia szpitalne zaczely rozmywac sie jak koszmarny sen. Przestalam z lekiem obserwowac swoje cialo i oddychalam spokojnie uwolniona od bolu. Dlatego nie rozpoznalam wroga kiedy po pol roku podszedl mnie jak zwykle niepostrzezenie. Najpierw poczulam sie jakbym zjadla przyslowiowego wola, tyle, ze moj byl nafaszerowany weselnym tortem. W rzeczywistosci wypilam poranna kawe i zjadlam banana rozdziabanego w jogurcie. Pani Kasia zawiozla mnie do kibelka, podala mi herbate, ktorej nie mialam juz sily wypic, wrocila po paru minutach, zabrala kubek mamroczac pod nosem, ze nie ma czasu zeby czekac az ja sie zdecyduje wypic, ze ma swoje zycie i nie ma zamiaru zostawac dluzej. Bol stawal sie nie do wytrzymania, nie mialam sily tlumaczyc, jedynie glowa pokrecilam, kiedy chciala mnie rozebrac do mycia. Zdezorientowana i zirytowana zapytala czy wracam do pokoju, odpowiedzialam, ze tak. Nie wiem co uslyszala bo wyszla. Ponownie zawolalam do niej, nadal nie rozumiala mnie, nic dziwnego bo wydawalam z siebie nieartykulowane dzwieki. Wsciekla zabrala mnie do pokoju, kiwalam glowa, zeby mnie polozyla.
- Boze, co sie z toba dzieje? -  mowila szarpiac mnie, zeby naciagnac mi majtki -przeciez nie moge w takich warunkach pracowac. Nie dosyc, ze przychodze do ciebie swiatek-piatek to jeszcze ty masz swoje fochy - wykrzyczala.
- Kasiu, nie mam sily tak bardzo mnie boli brzuch - wystekalam.
- Nie mow do mnie bo i tak nic ciebie nie rozumiem - powiedziala obciagajac mi bluzke - nie wiem co ja mam zrobic.
- Poloz mnie na lozko - poprosilam.
- Co - rzucila zniecierpliwiona.
- Poloz mnie na lozko - powtorzylam.
- Nie wiem co mam robic, mow wyrazniej - patrzyla na mnie z nie ukrywana zloscia.
- Poloz mnie na lozko - kolejny raz podjelam probe wyraznego powiedzenia tych paru slow.
- Nie mam czasu, zeby bawic sie w zgadywanki. Musze zdazyc na autobus bo tez mam rodzine - dodala z przekasem.
- Zawolaj Michala - prawie zawylam nie chcac dopuscic, zeby wyszla zostawiajac mnie w takim stanie.
- Nie musisz na mnie sie wyrzywac i pokrzykiwac.
Trzeslam sie z bolu, nerwy mi puscily i zaczelam plakac. Wierzylam, ze Michal mnie zrozumie. Pani Kasia wzdychajac ciezko wyszla po syna. Dopiero wtedy udalo mi sie wydusic, ze mam atak. Wowczas jej stosunek zmienil sie. Byla autentycznie przestraszona, podala mi nospe, powiedziala, ze zaczeka pol godziny, zeby mi podac druga. Przyznala sie, ze do glowy jej nie przyszlo, ze moge znowu miec atak. W lazience myslala, ze kazalam jej wyjsc bo bede robic kupe. Niezly obciach, ja umieralam z bolu a ona myslala ze sram.
Jak wyszla czuwal nade mna Michal, poczatkowo sadzilam, ze mi przejdzie i dam sobie rade.
- Matka, wezwe pogotowie - twierdzaco zapytal Michal.  
- Poczekajmy troche, wzielam dwie nospy - cichutko powiedzialam
- Ale powiesz jakby co.
- Powiem.
Michal wyszedl z pokoju a ja probowalam sila woli usmierzyc bol. Probowalam wszystkich znanych metod medytacji, dzialania na podswiadomosc, mantr i modlitw, wydawalo mi sie jakby bol ucichl.  
- Jak sie czujesz - zapytal wrociwszy po chwili.
- Chyba lepiej.
- Jak mowisz chyba to znaczy, ze nic sie nie zmienilo.
- Bedzie dobrze - przekonywalam Michala i sama siebie
- Dobrze cie znam, nie chcesz prosic o pomoc , zeby nie robic klopotow ale pogotowie jest od tego zeby przyjezdzac do chorych.
-  mam dosyc byc ciezarem dla was - odpowiedzialam.
- Co ty matka mowisz - powiedzial - gdyby nie ty dawno bym nie zyl. Mowilem ci kiedys, ze juz pare razy chcialem popelnic samobojstwo ale powstrzymala mnie mysl, ze ty bys tego nie przezyla.
Serce mi zamarlo, bo to co ja bralam za szantaz emocjonalny i chec zwrocenia na siebie uwagi bylo jak najbardziej realna grozba. Poczulam sie fatalnie, ze ja sobie choruje a moje dzieci bez zadnego wsparcia biegaja w zyciu samopas. Michal jak zwykle zbagatelizowal temat. Zeby mnie rozsmieszyc zrobil wyliczanke co by bylo gdyby.
- Widzisz matka wiec, ze gdybys ty umarla ja od razu bym sie zabil, Janek by sie zamknal w sobie, zaczal pic albo by nie wytrzymal i tez sie zabil, Agniecha by sie zalamala i nie miala sily zajmowac sie Julka. Dlatego matka musisz zyc!
Nagle atak przyszedl jak tsunami, z potworna sila zabierajac mi nawet mozliwosc oddychania. Michal placzac trzy razy dzwonil na pogotowie, musialam tragicznie wygladac bo  byl naprawde przerazony.
- Po co ja ciebie sluchalem i nie zadzwonilem po pogotowie - caly czas powtarzal - jak ci sie cos stanie nigdy sobie nie daruje, ze cie posluchalem.
Nie moglam utrzymac glowy, on mi ją podtrzymywal. Najgorsze byly chwile kiedy odpuszczalam walke z moim cialem i przestawalam oddychac. Pierwszy raz czulam spokoj gdy nie oddychalam, zadnej paniki, po prostu cudowne uczucie, ze moge wreszcie odpoczac, ze nie musze sie wysilac. Wtedy Michal szarpal mnie i kazal mi oddychac. I znowu dla niego podejmowalam walke. Nie wiem czy gdyby Michala nie bylo przy mnie czy bym sie nie poddala. Bezwiednie wolalam mame.
- Nie rozmawiaj z mama jej tu nie ma, rozmawiaj ze mna - blagal. Tego dnia dostalam ogromna dawke niespodziewanej milosci, ktora przyniosla mi nowe sily.
- Czasem w zyciu najgorsze tragedie przynosza najwieksze korzysci - pomyslalam.
Idealnie pasowalo zdanie polskiej pisarki Aldony Rozanek... nawet nieszczęście może stać się przyczyną szczęścia.  
Tytuł: Odp: epilog
Wiadomość wysłana przez: anita w 12 Sierpień 2008, 09:42:22
kasieńko, nie będę komentować, bo wszystkie słowa wydają mi się zbyt banalne.powiem tylko tyle ze bardziej niż ty, chora jest nasza służba zdrowia.bardziej, bo każdy z chorych ,którzy tu zagląda, pozostał człowiekiem, ma uczucia, wie co to empatia....moloch jakim jest nasz nfz nie ma żadnych uczuć,nie odczuwa emocji, człowiek dla niego niestety nie istnieje.



Tytuł: Odp: epilog
Wiadomość wysłana przez: teresa w 12 Sierpień 2008, 12:50:30
 :-[ :-[ :-[