Mam od kilku miesięcy taki katar-nie katar, bo normalnie niby go nie ma, z nosa mi nie leci, ale raz, dwa razy w ciągu dnia spływa mi w środku do krtani (tak mi się zdaje) i zaczynam kasłać, chrząkać, żeby to odkrztusić, bobym się chyba udusiła, a najgorzej jest, jak się kładę, w dzień to pół biedy, ale wieczorem zanim zasnę to mam jak w banku co najmniej pół godziny kasłania i odchrząkiwania, jednego dnia jest lepiej, drugiego gorzej, nie wiem od czego to zależy. Oczywiście jak śpię na boku, to dolną dziurkę mam zapchaną, i tak oddycham na pół gwizdka. Jak było ciepło, mąż zawiózł mnie lekarza 1.kontaktu, dostałam zwykle krople Sinulan, i jakieś leki odczulające : krople do nosa i tabletki. Nie pomogło. Następny był laryngolog, stwierdził, że nie mam żadnego stanu zapalnego a tylko jakby za dużo śluzu w zatokach, a że mięśnie osłabione, to bardziej spływa, i zalecił mi płukanie zatok 2x dziennie. Do tego nie doszło, bo najpierw nie mogłam się do tego przekonać, a później zakrztusiłam się wodą czy śliną pod prysznicem tak bardzo, że gdyby mąż tego nie usłyszał, to już byłoby po mnie, więc sobie odpuściłam to płukanie. No i dalej się męczę. Czy ktoś z Was lub Waszych bliskich miał taką przypadłość? Co z tym cholerstwem zrobić? Proszę, poradźcie coś.
witaj wklubie.
Mialem dokladnie to samo od 2008.
Masa testow, badan, kropli itp itd.
Dopiero w zeszlym roku w mojej NIPPY klinicec dali mi spray Dymista
https://www.drugs.com/dymista.html (https://www.drugs.com/dymista.html)
zadzialalo.Teraz mam czysto.
Jednak nie wiem czy w Polsce to jest.
znalazlem to....
https://www.doz.pl/leki/p9732-Dymista (https://www.doz.pl/leki/p9732-Dymista)
Dana mam dokladnie to samo.
Jak kiedys mialam czesto katar to teraz nic mi nie wycieka z nosa a wszystko schodzi do krtani i taki gesty sluz zatyka mi krtan. Przed snem mam polgodzinny koncert chrzakania i odkaslywania.
Alle zastanawialam sie czy to przez oslabienie miesni czy przez spastyke tych miesni bo inni tu pisali ze im sie leje z nosa jak woda, a mnie sie nic kompletnie nie leje z nosa jakby nie bylo ujscia wogole nosem.
Alienista, dzięki! Wyślę męża po receptę, może i u mnie zadziała, bo jak poczytałam , to Dymista ma silniejsze działanie niż inne środki odczulające.
Madziu, otóż to, niby nie ma się kataru, a człowiek się umęczy. Nie wybierasz się czasem z tym do lekarza?
No wlasnie wybiore ale wkoncu co jest przyczyna skoro tu dziala lek histsminowy stosowany w alergiach?
Nie chciałam ciągnąć tego wątku, ale napiszę, co mi się przydarzyło. Wczoraj wieczorem cieszyłam się, że skończyło się zaledwie na kilku chrząknięciach, ale za to w nocy 2x budziłam się oddychając jak szalona, zakasłałam i spałam dalej, za trzecim razem tak samo, tyle że już jedno kaszlnięcie nie pomogło, ani drugie, ani trzecie, okazało się, że problem z oddychaniem spowodował właśnie spływający gęsty śluz do krtani, którego mimo odchrząkiwania, odkasływania ciągle nie mogłam usunąć, siedziałam tak godzinę, w końcu już nie miałam siły, myślałam, że się uduszę, mąż spał w drugim pokoju i nic nie słyszał, dobrze że miałam telefon i zrobiłam mu pobudkę, przyniósł mi zwykłe krople do nosa, które rozrzedziły ten cholerny śluz i powoli doszłam do siebie. Bałam się jednak położyć i dospać i czuję się jak zombie. Ale mam już receptę na Dymistę więc jestem dobrej myśli.
Czy nie jest to ślina, która przy połykaniu idzie czasem po podniebieniu w górę do gardła?
Wtedy można to ściągnąć ssakiem, końcówką po podniebieniu do gardła.