W maju u mojego ojca zdiagnozowano SLA. W tej chwili ma problemy z kończynami górnymi. Dłonie są sprawne, ale przedramiona nie współpracują; są kompletnie słabe. Ojciec w październiku zamknął firmę. Zajmował się zakładaniem ogrodów. Praca była jego całym życiem, wypełniała mu cały dzień - od rana do wieczora na świeżym powietrzu, w terenie, rozmowy z klientami. Żył bardzo aktywnie. Teraz jest skazany na nieustanne siedzenie w domu. Popadł w depresję. Nie ma ochoty na oglądanie telewizji ani czytanie książek. Siedzi bezczynnie w domu, jeżdżąc po różnych lekarzach z nadzieją, że któryś zaneguję diagnozę. Niestety, tak się nie dzieje, a on coraz bardziej popada w jeszcze większe przygnębienie. Chciałabym mu pomóc, ale mam wrażenie, że moje słowa się nie liczą, nie jestem kompetentna...
Chciałabym mu pomóc, znaleźć jakieś zajęcie, które nada sens jego życiu, aby chciało mu się wstać kolejnego dnia z łóżka...
Bezczynność go dobija... Czy ktoś może ma jakiś pomysł na zajęcie go w ciągu dnia?...
Chciałabym mu pomóc, znaleźć jakieś zajęcie, które nada sens jego życiu, aby chciało mu się wstać kolejnego dnia z łóżka...
Bezczynność go dobija... Czy ktoś może ma jakiś pomysł na zajęcie go w ciągu dnia?...
