Modlitwa...

Zaczęty przez lasanna, 23 Czerwiec 2008, 14:12:28

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

lasanna

... moja mama w kwietniu tego roku skończyła 49 lat ... W kwietniu 2007 zaczęła potykać sie o własne nogi , przez co też i przewracać. Ogólna zaleciła więcej chodzić...!! Urodziła się ze szpotawością nóg, stąd wizyta u ortopedy, zapisał naproxen maść na obolałe kolana ... i odesłał do neurologa.... Neurolożka pozdrawiając serdecznie odesłała po wkładki ortopedyczne do ortopedy. Tak mijały tygodnie.... zmieniłyśmy ortopedę na najlepszego, we wrześniu przeszła operację transpozycji ścięgna ... w grudniu rozpoczęła rehabilitację poruszając sie o kulach ze względu na gips i ... do tego czasu wszystko było "ok". W styczniu opuszczając zakład rehabilitacyjny wywiozłam Ją na wózku , tak opadła z sił. Zaleceniem kolejnego pseudo neurologa był wpis na kolejkę na oddział neurologiczny, który w przed dzień przyjęcia ogłosił ewakuację. Zawiozłam mamę do szpitala na SOR, została na badania, wtedy Neurolodzy postawili diagnozę - SLA. Od tego czasu minęło 5 miesięcy, moja mama już tylko leży, ma problemy z oddychaniem, nic prawie nie je, ma problemy z wysławianiem się. Jest w pełni świadoma. Jest przy tym tak silna, że to ona pociesza mnie. A ja nie mam już sił... nie jem, nie śpię, nie mogę pracować, nie myślę o niczym innym, nie rozumiem, nie mogę się z tym pogodzić, że nie mogę być z Nią 24 h na dobę....... Modlę się by Bóg zabrał Ją do siebie by nie musiała już cierpieć ..............  

Pawel

Przykro mi z powodu choroby Twojej m?amy...


Cz?asem dopiero litościw?a śmierć d?aje ukojenie... Życzę Tobie i Twojej m?amie sił.

Z?ast?an?awi?ałyście się n?ad respir?atorem nieinw?azyjnym i żywieniem dożołądkowym?
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

lasanna

... moja mama nie chce przedłużać , nie chce żadnych maszyn i urządzeń... chce odejść dla siebie i dla innych...
Dziękuję za słowa pocieszenia,

zuzanka

mój Brat tez nie wyraża zgody na wykonanie PEG-u, mimo iż je tylko średnio gęste papki i często zakrztusza się choćby herbatą.
Ma wszystkie stosowne urządzenia do wspomagania oddychanie i tez nie chce. Męczy się strasznie :( :'( a my bez jego zgody nie umiemy mu pomóc, serce pęka patrząc na niego, to są nieludzkie cierpienia  :'( :'( :'(
Na wszystkie prośby o zgodę odpowiada "nie" i nie chce rozmawiać na ten temat. Mówi bardzo mało i szeptem :'( :'( :'(

włodek

Jak widać diagnozowanie tej choroby w Polsce  przebiega  identycznie . Mamę diagnozowano przez 8 miesięcy

kajka

kochanie,
jestem mniej wiecej w wieku Twojej mamy; sa dni kiedy modle sie o smierc; moje dzieci nie dopuszczaja tej mysli do glowy, lekcewaza diagnoze, traktuja moja chorobe jako chwilowa przypadlosc, z ktorej na pewno wyjde; to jest ich obrona przed okrutna rzeczywistoscia;
z tego co piszesz Twoja Mama jest bardzo dzielna osoba; daj Jej troche luzu i wiecej usmiechu-obu wam bedzie latwiej; sercem jestem z wami.
Kajka 

anna01

Droga Lasanna...
Moja Mamusia diagnozę usłyszała w dniu swoich 56 urodzin. Nie był to miły prezent. Ale faktycznie, długo trwało zamin Ją zdiagnozowano. Nie potrafiłam sobie z tą myślą poradzić i do tej pory nie umiem tego pojąć. Dlaczego tak paskudne choroby dopadają tak wspaniałych i dobrych ludzi?!
Początkowo pojawiły się problemy z mową, teraz - przykurcz palców dłoni, problemy z przełykaniem. Mamusia chce żyć i dzielnie walczy!

lasanna

...... Bardzo Wam dziękuję , tak wiele dla mnie znaczą Wasze słowa..
Gdy usłyszałam diagnozę świat się dla mnie zawalił .  Nie mogłam przestać płakać , nie mogłam wrócić do codzienności... dom, praca , dzieci , milion innych problemów...... Pewnego dnia pojechałam , tak po prostu auto samo mnie tam zawiozło , na grób mojego Taty , zmarł w lutym zeszłego roku, po 10 latach walczenia z chorobą.... blisko Niego właśnie chowali mała dziewczynkę /w wieku mojej córeczki/ przykuł mą uwagę napis na wieńcu...
BOżE, NIE PYTAM CIę DLACZEGO MI Ją ZABRAłEś ! BOżE , DZIęKUJę CI , żE MI Ją DAłEś!!!
Codziennie rano powtarzam to sobie i to daje mi siłę , nie chce stracić ostatniego czasu ... ta choroba tak szybko postępuje.... pozdrawiam Was wszystkich.