Przemyślenia

Zaczęty przez ryba71, 11 Styczeń 2009, 12:56:49

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ryba71

pokręcona jest jednak Boża logika i sprawiedliwość....olśniło mnie dzisiaj w kościele (tu biję się w piersi, że moje myśli czym innym były zajęte niż słuchaniem księdza)! Kiedy miałam ...naście lat nie zastanawiałam się oczywiście nad tym co będzie, buntowałam się tylko, że tu i teraz nie mogę w wielu sprawach decydować o sobie.Trudno się przyznawać do błedów młodości, a zdażyło mi się je popełniać, ale uważam, że nie było tak źle. Ojciec był jednak bardzo zasadniczy i surowy i karał nas (mnie i siostrę) czasem zbyt brutalnie. Nigdy nie zapomnę, jak uciekałam po korytarzu, a on gonił mnie z nogą od krzesła, albo jak zesikałam się z bólu, bo dostałam kablem po plecach. Nawet będąc już mężatką podniósł na mnie rękę (już po raz ostatni na szczęście) za "pyskowanie". Ja jednak twardo trwałam przy swoim- chciałam żyć swoim życiem, uczyć się na własnych błędach, dokonywać wyborów samodzielnie i mieć kiedyś życiową autonomię. Za to byłam karana....Często z tego powodu, czując się bezsilną,  życzyłam mu śmierci, albo w przyszłości cięzkiej choroby, żeby zrozumiał, jak ja wtedy cierpiałam, jaka czułam się upokorzona, poniżona, ubezwłasnowolniona wręcz.
Dzisiaj kiedy jest chory ,mam "moralną czkawkę", żeby nie powiedzieć - wyrzuty sumienia, z tego powodu. Jest tak jak mu życzyłam.....Jest od nas uzalezniony, jest słaby i cierpi potwornie. Staram się nie myśleć, że to przeze mnie - musiałabym posiadać jakąś moc sprawczą dla własnych życzeń, a tego przecież nie mam! Ale robię wszystko, żeby mu pomóc, żeby nie był sam z tym cierpieniem, żeby nie czuł, że jest jakimś ciężarem....bynajmniej! Jestem mu wdzięczna za tak wspaniałą lekcję życia, jaką mi dał. Chyba nie byłabym takim człowiekiem jakim jestem, gdyby nie to wszystko, przez co przeszłam.
Wiem też dzisaj jedno - nie życzcie, jeśli nie chcecie, aby było spełnione! Kocham mojego ojca....

Pawel

Str?asznie mi przykro, że m?asz t?akie bolesne doświ?adczeni?a....
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

teresa

Chciałoby się powiedzieć "niezbadane są wyroki boskie". Całe lata uciekałaś od ojca i pewnie życząc mu śmierci lub choroby myślałaś, że się się od niego uwolnisz. Pan Bóg jednak zaplanował nieco inaczej Twoje życie, połączył Cię z ojcem tą okrutną chorobą, która otworzyła Wasze serca na siebie.
Myślę , że każdy nieświadomie w chwili złości życzył komuś źle, ale jeśli się to spełniało to na pewno przypadkiem i nie rób sobie z tego wyrzutu.

wlodek2

Wydaje mi się ,że każdy ma jakiś problem coś czego nie zrobił dla osoby , która póżniej zachorowała i odeszłą do Pana . Ja też ale nie można się tym zadręczać .

ryba71

dziękuję za słowa otuchy - nie zadręczam się, ale tkwi to we mnie jak drzazga. niby nie widać, a boli. widać tak musiało być - dano nam czas na naprawienie tego, co było w naszym życiu złe. wszystko ma swój czas i swoją kolej rzeczy. za to też dziękuję Bogu - za lekcję pokory wobec wyroków losu

RILU

Muszę Tobie napisać że dobrzy,wspaniali ludzie też mają tę
chorobę .
Siebie winisz i to niesłusznie.
Przeszłaś przez cierpienia, nie usprawiedliwające Twojego Ojca .
Być ofiarą i ofiarować swoje cierpienie, dopóki się to nie skończy?
Tak.bezsilność jest najgorszą męką ,z jaką spotykamy się w życiu.
Nie wierz w to że choroba Twojego Ojca jest  jego karą za złe
uczynki.
Jeśli by tak było, wymarła by 1/8 ludności na świecie.

Pozdrawiam i głowa do góry bo jestem dumny z tego co czynisz

RILU :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :-* :) :) :) :) :) :)



ryba71

 :'( właśnie przyszłam od taty i jestem załamana - po prostu jemu się już nie chce żyć!!! podnosimy go na duchu jak tylko się da, szukamy każdej możliwej pomocy, a on nie chce!!!!!!!!! nawet mama zaczyna już wariować, bo zaczyna wygadywać takie bzdury, że aż płakać się chce. wyjdzie na to, że wszyscy będziemy potrzebować zbiorowej terapii u psychologa :embarassed:
właśnie....czy da się załatwić wizytę domową? czy takie wizyty są odpłatne? podejrzewam, że tylko w taki sposób będę mogła sprowadzić psychologa do taty...Ja już też mam coraz mniej sił, bo widzę że już tylko ja mam odrobinę nadziei, a całe otoczenie taty tylko go dołuje.
Za nic na świecie nie będę mu nic wypominać, ale niech choć chce przyjąć moją pomoc...

ebib57

Rybko nie miej wyrzutów sumienia . Byłaś bezradnym dzieckiem , bezradna młodą dziewczyną,   która potrzebowała opieki , miłości i czułości ojcowskiej . W chwili dorastania potrzebny Ci był ojciec , który stanie za Tobą murem , który bronić Cię będzie w potrzebie . Tymczasem miałaś ojca surowego i bardzo zasadniczego . Ojca , który być może tak sam był wychowywany i dlatego tez w taki sam sposób traktował i Ciebie i Twoją siostrzyczkę- On po prostu chyba nie potrafił inaczej być ojcem , którego wyście obydwie potrzebowały . W tych chwilach bólu , wstydu miałaś powody , by życzyć ojcu choroby czy nawet śmierci ? byłaś po prostu dzieckiem .

Teraz gdy Twój ojciec jest bezradny , całkowicie od Ciebie zależny możesz dać mu poczucie bliskości , pojednania, wybaczenia. Daj mu do zrozumienia, wytłumacz mu ,  że bardzo Ci na nim zależy, że pragniesz Jego obecności w swoim dorosłym życiu . Powiedz, czego od niego oczekujesz, powiedz, ze go kochasz. Myślę, że uda Ci się przekonać ojca by walczył z przeciwnościami losu , by walczył z chorobą- ma dla kogo żyć - ma Ciebie - oddaną i kochajacą w chwili obecnej CÓRKĘ .

Pozdrawiam Krystyna