Witam

Zaczęty przez Lili, 27 Czerwiec 2013, 12:33:28

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

bogna

#20
Cytat: Lili w 29 Czerwiec 2013, 20:31:43
Witaj, moje pytanie dotyczyło komórek macierzystych. Natomiast powiedz mi jak się obecnie czujesz? Jak zaczęła się Twoja choroba?

Witaj, teraz czuje się w miare dobrze a zaczęłam chorować w 1999r. Na początku były to zaburzenia mowy. Mówiłam cicho, niewyraźnie, nosowo a w sytuacjach stresowych nie mogłam wcale. 
Cytat: nina w 29 Czerwiec 2013, 21:25:40
Cytat: bogna w 29 Czerwiec 2013, 20:00:36
Cytat: Lili w 28 Czerwiec 2013, 17:24:16
A czy choć u jednej osoby choroba się zatrzymała?
Witaj, choruje już 14 lat a chyba od 8-9 neurolodzy mówią ,że odruchowo jestem stabilna. Ważna jest rehabilitacja i dbanie o odporność(ja od lat pije Noni). Pomaga też nastawienie trzeba po prostu dalej żyć, zostawić chorobę gdzieś obok...
Pozdrawiam ciepło

Witaj Bogna, nigdzie nie ma opisu historii twojej choroby, zgadza się? pozdrowienia
Kilka lat temu pisałam o tym na forum, potem moje konto wygasło, bo nie było mnie tu dłuższą chwile więc założyłam nowe.
Cytat: JAMI w 30 Czerwiec 2013, 11:02:51
Hej Bogna,
14 lat?Daj nam jakiś "przepis" na "lek".Moja mamuśka tez pije noni.
Bogna jak możesz to napisz nam pare informacji o sobie i o tym w jaki sposób się "leczysz".Kazda informacja jest dla nas wszystkich bardzo cenna.:)
Pozdrawiam
Jagoda.
Do początkowych problemów z mową z biegiem miesięcy doszło stopniowe osłabienie mięśni szczególnie widoczne po ostrym zespole popunkcyjnym w czasie badań diagnostycznych. Wtedy idąc do szpitala czułam się zdrowa a wychodziłam z potwornym bólem głowy i pleców. Skończyło się to na dodatkowej hospitalizacji, po której zaczęłam mieć problemy z lewą dłonią i nie mogłam już grać na gitarze. Diagnozę, że mam Stwardnienie Zanikowe Boczne dostałam w około pół roku po pierwszych badaniach. Ówczesna neurolog bez wyjaśnień zaleciła mi rezygnacje ze studiów stwierdzając, że nie ma sensu ich kontynuować i kazała szukać fundacji, by załatwić respirator do domu. Mimo to postanowiłam dalej się uczyć i przez kolejne lata szukałam pomocy u innych neurologów, bioenergoterapeutów i różnych 'czarodziei'. Niestety nic nie pomagało a wykonywanie zwykłych codziennych czynności zajmowało coraz więcej czasu. Przykładowo w trzecim/czwartym roku choroby ubranie skarpet, spodni i podkoszulka zajmowało mi godzinę. Choroba postępowała w moim odczuciu na tyle wolno, że miałam czas przyzwyczajać się do stopniowych ograniczeń. W około rok od pierwszych objawów pojawiły się problemy z połykaniem, często się krztusiłam. Wtedy bardzo mi pomogła rehabilitacja połykania przy użyciu takiego cewnika z czujnikami wprowadzonego przez nos do przełyku, dzięki niemu na monitorze mogłam obserwować fazy połykania i ćwiczyć te właściwe. To co tyle lat temu wyćwiczyłam pomaga mi do dziś. Gdy zaczęłam mieć problemy z chodzeniem na początku były to zaburzenia równowagi, często upadałam a w późniejszym czasie czułam się jakbym ciągle szła pod górę.  W trakcie studiów mieszkałam w Krakowie. Zajęcia mieliśmy często w różnych rejonach i poza miastem. Dotarcie do nich zajmowało sporo czasu ale w razie potrzeb mogłam liczyć na pomoc znajomych z roku.
Zmieniłam neurolog i tuż po obronie w 2002r. rozpoczęłam kilkutygodniową rehabilitację w szpitalu. W kolejnych miesiącach kontynuowałam rehabilitację i mam ją do dziś 3-5 razy w tygodniu.  Pod koniec 2003 otrzymałam propozycje uczestnictwa w nowo tworzonych Warsztatach Terapii Zajęciowej i od stycznia 2004 zaczęłam jeździć na zajęcia. W tym czasie jeszcze chodziłam o balkoniku ale ze względów bezpieczeństwa poruszałam się a raczej mnie wożono na wózku. Nie miałam jeszcze wtedy zagłówka ,bo choć głowa mi opadała to dałam radę ją unosić i utrzymywać. Z trudem ale samodzielnie mogłam się sama najeść i napić. Mówiłam cicho, niewyraźnie, mimo to byłam w stanie rozmawiać, porozumiewać się zarówno z terapeutami jak i podopiecznymi. Początki nie były łatwe, szybko okazało się, że niedowłady praktycznie uniemożliwiają mi wykonywanie manualnych czynności ale okazało się, że potrafie malować co choć z większym trudem robię do dziś.  W 2009 miałam robione badanie wydolności płuc, wyszło na poziomie dwudziestu paru trzydziestu procent dlatego od tego czasu mam w domu respirator i jestem w programie wentylacji domowej. Codziennie mama podłancza mnie poprzez maskę nosową. Początkowo na 2-3 godziny dziennie obecnie 8-9 godzin w nocy. Dzięki czemu lepiej śpię, nie budzę się zmęczona i w ciągu dnia jestem mniej wyczerpana. Już od kilku lat każdy łyk picia, każdy kęs pokarmu ktoś musi mi podać. Nadwrażliwość nabłonka gardła powoduje, że przy wielu potrawach mam odruch wymiotny i zaczynam się krztusić. Zaniki mięśni między innymi języka , przełyku, karku też mocno utrudniają połykanie ale jestem w stanie jeść i pić i w ostatnich miesiącach sporo przytyłam :) Nie chodze ale jestem w stanie stać. Czas mam wypełniony, 3x/tydz jeżdże na Warsztaty a 2x/tydz na rehabilitacje dodatkowo mam w domu 3godz/tyg rehabilitacji w ramach wentylacji domowej.
W którymś momencie choroba wyhamował i moja troche gorsza forma od tej kilka lat temu wynika chyba bardziej z upływu czasu. Nie wiem czy to zasługa rehabilitacji tej zwykłej i tej PNF...modlitwy...jeździłam też dłuższy czas około 2003r. do homeopaty na ul.Cystersów w Krakowie,który przepisywał mi maści miedzi i cynku, jedną smarowałam kark a drugą podeszwy stóp i co dwa tygodnie zmiana. Podobno miało to wzmaciać przepływ impulsów nerwowych, dodatkowo brałam jakieś podskórne zastrzyki do brzucha i karku. Na początku byłam u wielu bioenergoterapeutów, masażystów i pseudolekarzy ale dałam sobie już z tym spokuj i żyje z dnia na dzień.

Pozdrawiam ciepło

JAMI

Jejciu Bogna dzięki za odpowiedz.Fajnie,ze wszystko opisałas tak szczegółowo.Ale z Ciebie silna kobitka.U mojej mamci tez zaczęło się od mowy.Ja jestemzKrakowa.Wiesz moze  gdzie na NFZ mozna załatwic sobie rehabilitacje pod kątem SLA?

Pozdrawiam
Jagoda

JAMI

Własnie znalazłam Twoje obrazy-wow.

bogna

#23
Witaj, jeśli Twoja mama byłaby w programie wentylacji domowej to w jej ramach można mieć 3godz/tyg rehabilitacji. Trzeba wtedy poszukać sobie odpowiedniego rehabilitanta(w tym moge Ci pomóc).
Pozdrawiam ciepło

Lili

U mnie również takie same problemy z mową na początku ( styczeń 2012 ).We wrześniu pierwszy raz upadłam. Początkowo byłam u laryngologa i foniatry. Ci twierdzili, że to problem psychiczny. W listopadzie po wizycie u neurologa dostałam skierowanie na MRI głowy, które nic nie wykazało. Znów zasugorowano nerwice. W lutym, kiedy już czułam się słabo wybrałam się do psychiatry. Ten stwierdził nerwice i bezgłos :) jako przyczynę mojego złego stanu zdrowia. W marcu następna wizyta i neurologa i propozyzja sterydów, której nie zaakceptowałam. Pod koniec maja zdecydowałam się na szpital, gdzie zapadła diagnoza.

nina

Bogna, Lili - dziękuję za opis przebiegu choroby pozdrawiam was ciepło

Lili

Dodam jeszcze, że od pazdziernika miałam okropne bóle od kręgosłupa przez całe żebra, zawsze nocą. Po każdym ataku było gorzej.

Słońce

Bogna u nas nie bylo mozliwosci naszego fizjoterapeuty w ramach wentylacji i mamy tylko 2h na tydzien. Fajnie ze mialas taką mozliwosc.
Pzdr Słońce

Lili

Też mi się wydaje, że obecnie jedynie Nogo-a daje jakieś szanse. Niestety w Polsce chyba te badania nie są prowadzone

m.p.s

No i co z tego, ze żyjemy w medycznym ciemnogrodzie, ważne jest jak najwcześniejsze rozpoczęcie leczenia, podzwon po ośrodkach w Niemczech i we Włoszech, wyślij e-mail z badaniami, nabór był do 20.06 ale myśle ze jeszcze nie jest zbyt późno. Jak nie znajdziesz tel. To wieczorem jak przyjdę do domu wysle na forum

Lili

Bardzo bym prosiła, oraz email. Czy będzie możliwość, aby ten lek brany był w miejscowym szpitalu?

m.p.s

#31
ok będę około 20-tej; wiem, że kryterium rozstrzygającym jest rozpoznanie choroby do 30 m-cy, jako pierwsze przyjmują też osoby młode, obywatelstwo nie jest tak istotne, myślę że większym problemem jest bariera językowa chorych i brak fundamentalnej wiedzy o dostępie do badań niedouczonych i leniwych neurologów; nie pytałam czy można przyjmować lek w miejscowym szpitalu (ja mojego męża nawet na Grenlandie wywiozę żeby mu pomóc), my musimy czekać na ostateczną diagnozę, żeby zacząć działać, bo u niego obraz nie jest jednoznaczny;

Lili

Ja wiem tylko tyle, że kroplówki pobiera się co 14 dni przez rok i badania mają zakończyć się w 2015 roku.


m.p.s

Napisz albo sama albo za pośrednictwem neurologa, pisz do każdego ośrodka, napisz po angielsku będzie najbezpieczniej, czy mają jeszcze miejsca dla chorych, że masz 3 dzieci i prosisz o dołączenie do badań, za granicą lekarze mają znacznie więcej empatii niż w Polsce, powodzenia

Lili

Co myślicie o tych badaniach?

nina

Wie ktoś może, jaki jest koszt badań GM1 w obu klasach i gdzie w Poznaniu można je wykonać?

nina

dziękuję, już dzwoniłam do Diagnostyki, cena to 140 za jedną klasę

Lili

Niestey chętnych na Nogo-A już nie przyjmują.

szucia

Lili,tj.napisal Paweł i inni,postaraj się o diagnozę  jeszcze w innym miejscu...Dobrze,że tu zawitałaś..życzę Ci jednak oby cos się zmienilo...ale jeśli nie,forum pomoze.....i...dużo sil.....Kasia