Opuszczenie chorej lub chorego

Zaczęty przez RILU, 12 Grudzień 2012, 13:47:27

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

RILU

Witajcie
Czy opuszczenie przez męża chorej żony lub przez żonę chorego męża
chorujących na sla , powinno być karalne ,bądź powinny być opracowane przepisy prawne
dotyczące tych przypadków.

Szczególnie w trakcie choroby gdy chorzy nie są w stanie samodzielnie
egzystować.
Osobiście uważam ,że opuszczający bliską osobę wydają wyrok śmierci
swoim bliskim .
Proszę o wypowiedzenie się na ten temat .
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Pawel

Mozna domagac sie alimentow, uwazam ze to wystarczy. Panstwo nie powinno wtracac sie w relacje miedzyludzkie karzac za bycie swinia.

Poza tym dlaczego SLA ma byc wyjatkowo traktowane?
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

monia1976

Nie powinno być karane, według  mnie sumienie,wrażliwość,miłość,wychowanie świadczą o tym czy będziemy zajmować się chorym. Ktoś kto nie chce opiekować się  osobą bliską chorą a  został do tego zmuszony będzie to robił ale z przymusu.

jankar

Niestety, takie rzeczy się zdarzają. Opuszczani są chorzy nie tylka na SLA
ale i na wiele innych chorób .
Na siłę się nie da.
Mój mąż na razie jest przy mnie, a czy mu sie nie znudzi, czy nie zapragnie
dla siebie normalnego życia, czy nie pozna innej kobiety zdrowej a może i młodszej.
Szkoda mi go, jest młody, mógłby sobie ułożyć życie na nowo, czy ja mam prawo
przykuwać go do swojego łózka.
Ale .....
Jak sobie wtedy poradzę.
Czasami żałuję, że ta nasza choroba nie odbiera rozumu, może byłoby łatwiej.
Sama już nie wiem.

RILU

#4
Jeśli składało się przed ołtarzem przysięgę
chyba każdy pamięta co mówił...


...(imię Pana Młodego) biorę sobie Ciebie... (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Panna młoda przysięgała i Pan młody przysięgał w/w formie

W Urzędzie Stanu Cywilnego....

"Świadoma(y) praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny Uroczyście oświadczam, że wstepuje w związek małżeński z ... i przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

i tu można debatować i dyskutować ...
Przecież oczy widziały
kogo brały ?
Przypomniałem sobie przysłowie
Gdy oczy nie widzą ,to serce nie boli ,mam na myśli cierpienie bliskiego czyli ucieczka ,tchórzostwo itp
Ja osobiście sądzę ,że narzeczeni lub małżonkowie  mogą się rozejść z powodu
zdrady,alkoholizmu itp
ale jestem przeciwny opuszczaniu bliskiego z powodu choroby
Chory przeżywa to niesamowicie ,nie czuje żadnego oparcia w kochanej przez lata osobie.
i może szybciej zrezygnować spadając w psychiczny dół z którego może już się nie odbić.


Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

gosia1981

my nie mielismy slubu ale 5 lat tto nie tak malo.wolal sie bawic niz poswiecic sie kalece.ja sie poddalam,nie czekam na nic,kiedys dzieki niemu nie myslalam jak bardzo jestem chora.ale nie moge go zmusic do milosci.mialby byc ze mna na sile,bez sensu
jeszcze jutro ma urodziny :'(

marek

A takie opuszczenie chorego; chorej na SLA matki przez syna

Mój brat ok.8 lat temu po prostu spakował graty i wyjechał,od tej pory nie kontaktował się ze mną ani z chorą matką.
Nie wiadomo jak to ocenić;
albo taki bydlak bez honoru i uczuć i sobie żyje
albo nie wytrzymał psychicznie i uciekł,odizolował się od cierpienia,i sobie żyje
Tyle lat minęło a ja dalej nie wiem co o tym myśleć,wiem tylko ze na pewno matka cierpi z tego powodu,na pewno myśli,-bo mi  akurat to lotto,jest jak jest.

Kasia87

no to Marku witam w klubie u mnie jest tak samo ale z siostra jak to ona twierdzi ona ma swoja rodzine  ;D,a matke najlepiej do hospcjum ,ja zrezygnowalam z bardzo dobrej pracy na to by zajac sie moja laleczka mamusia och jak tak mozna nie wyobrazam sobie tego  bym ja miala tak o zostawic i to ze jeszcze wychowala nas sama ja to sobie tlumacze zlo wraca do zlych ludzi .

RILU

Marku
z bratem byłoby lżej .Tyle spraw trzeba załatwić i to wszystko na Twojej głowie.
Bardzo mi przykro .Jak można opuścić własną Matkę ,która nosiła jego pod sercem
i cieszyła się z syna. Marku trudno mi to oceniać ale wiem ,że źle postąpił.
"Myślę ,że przyjdzie koza do woza" i będzie  Tobie bardzo ciężko ukryć żal
który nosisz w sercu- to bardzo boli.
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Bożenka_

Mąż wyrzucił mnie ze swojego życia. Tak jak wyrzuca pustą butelkę po wypiciu alkoholu. Wiem, że nie jestem jedyną chorą na SLA borykającą się z alkoholizmem męża. Iwonka, Ela, Rysia, Wanda...jest nas kilka. Ja bardziej chora, mąż bardziej pijany. Byłam objęta programem Niebieskiej Karty. Rok od zgłoszenia czekałam aby mąż stanął przed komisją o przymusowe leczenie. Przeżywam psychozy alkoholowe męża, deliria, awantury. Czemu jestem nadal taka silna nie wiem.n.
Wsparta na laseczce od Rilu poczłapałam na spotkanie grupy AL Anon.
Teraz jak to wspominam wiem, że ta laseczka to było skrzydło Anioła, który podał mi rękę abym jeszcze nie poddawała się.
Rilu to dzięki Tobie zdrowieję ze współuzależnienia. Koleżanki zabierają mnie na mitingi. Teraz wiem, że mój mąż nie pije przeze mnie.
Samotność w chorobie bardzo boli. Pijana samotność w chorobie zabija. Warto jednak skorzystać z jakiegoś znaku...i pozwolić pomóc sobie ... Od 1999 roku choruję. Od 2009 jestem żoną alkoholika.
Rilu, Pawle dziękuję Wam
Kocham życie  :)

AnnaL

Witam !
Rilu poruszyles bardzo istotny ale jak widac niezmiernie trudny temat!

Chcialabym dodac tylko kilka slow i przyklad mojej kolezanki Ewy, ktora od lat choruje na toczen.
Jej maz wystapil o rozwod (spotkal inna kobiete na swojej drodze i to byl prawdziwy powod rozwodu). Ewa wystapila wlasnie o alimenty, poniewaz w kazdej chwili moze utracic zdolnosc wykonywania swojej pracy.
Maz w sadzie posluzyl sie argumentem ze opuszcza ja bo sam jest w depresji z powodu jej choroby i co?
Sad przyznal mu racje a Ewa pozostala bez alimentow....

Byloby wspaniale aby prawnie moc uregulowac wiele rzeczy ale zycie pisze inne scenariusze....


pzdr
ania


RILU

#11
Cytat: AnnaL w 13 Grudzień 2012, 10:12:06
Witam !
Rilu poruszyles bardzo istotny ale jak widac niezmiernie trudny temat!

Chcialabym dodac tylko kilka slow i przyklad mojej kolezanki Ewy, ktora od lat choruje na toczen.
Jej maz wystapil o rozwod (spotkal inna kobiete na swojej drodze i to byl prawdziwy powod rozwodu). Ewa wystapila wlasnie o alimenty, poniewaz w kazdej chwili moze utracic zdolnosc wykonywania swojej pracy.
Maz w sadzie posluzyl sie argumentem ze opuszcza ja bo sam jest w depresji z powodu jej choroby i co?
Sad przyznal mu racje a Ewa pozostala bez alimentow....

Byloby wspaniale aby prawnie moc uregulowac wiele rzeczy ale zycie pisze inne scenariusze....

pzdr
ania
Byloby wspaniale aby prawnie móc uregulowac wiele rzeczy
Ewa nie tylko jest ukarana przez życie ale również przez Polski Sąd orzekający kwestię
rozwodu. Prawo nie zna współczucia ale zna uczciwość ponieważ oparte jest
na 10 przykazaniach .Tak się rozwinęło ,że pomija już istotne dla ludzi kwestie.
Prawo ma służyć człowiekowi pokrzywdzonemu .
Napiszecie ,że są państwowe instytucje pomocy-tylko za 100 PLN niech wyżyją ci ,co napisali
to idiotyczne prawo
Tym powinni zainteresować się prawnicy  

PS:. Ewie bestia zabrała mowę , zdolność napisania skargi ,stała się bezbronną !
Uwierzyli jemu bo mówi i pisze . Niesamowite !
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

szucia

O rany..ale kwestia..Rilu,tak ważna,zobacz,ile postów.....Uważam,że kwestia sumienia,wrażliwości itp.to jedno..a drugie powinna być regulacja prawna,bez dwóch zdań...alimenty,pomoc jakakolwiek ze strony opuszczającej,egzekwowana prawnie...Nie ma co dyskutować o zmuszaniu do opieki i milości..niech płacą ci,którzy kiedyś przysięgali..skoro z miłości ich na to nie stać,to powinno to regulować prawo...Zgadzam się z Rilu.

Słońce

Mocny temat ale tak naprawde dla ludzkich ludzi...
Opiekuje się swoim mężem, jestesmy młodzi, mąż skonczyl 40 lat tego roku. Ze swojej rodziny ma tylko brata, którego nie interesuje jak sobie radzimy
Zadzwonil ostatnio i zapytal "no i jak lepiej, je cos , dalej potrzebujesz pomocy czy radzisz sobie sama" Powiedzialm ze potrzebuje pomocy  w opiece na co uslyszalam "nie dam rady bo musialbym sie zwolnic z pracy", jak mąż lezal na OIOMie i prosilam jego brata zeby przyszedl zeby maz zawsze z kims byl ze wzg na utrudniona komunikacje to uslyszalam ze "nie moge bo dniówke strace" wiec o czym mowa.
Tak naprawde prawnie brat tez ma obowiazek opiekowania sie swoim bratem i mozna wystapic o alimenty ale w tej sytuacji i tak to nic nie da.

Mam nadzieje ze jakbym to ja zachorowala to mój (zdrowy) mąż walczyłby o mnie jak ja teraz o niego.:)
Pzdr Słońce

Pawel

A jakby brat choc 300 zl na miesiac dawal z tych 'dniowek'?
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

RILU

#15

Na pewno 300 PLN ułatwiłyby w jakiś procentach Twoją egzystencję i opiekę nad mężem.

Wracam do tematu ,który spowodował tyle ciekawych wypowiedzi.
Chodzi mi o chorych na SLA ,którzy nie mówią i nie piszą  i o tych chorych jeszcze
"w takim sobie dobrym stanie zdrowia".
Sądzę , ci wszyscy z początkowymi symptomami i ciężkimi symptomami
powinni mieć zapewnioną szczególną ochronę prawną - powinni być przez
RP zabezpieczeni finansowo.
Jeśli zachorował mąż ,który pracował i był żywicielem rodziny ,będąc mężem
i ojcem trojga w różnym wieku dzieci ,to żona powinna znaleźć pracę ?
Myślę ,że opiekując się chorym na SLA mężem nie powinna pracować ,tylko dbać
o męża i dzieci- i tak w domu nie podoła wszystkim obowiązkom ,wiem to z mojej
praktyki . Tylko kto wspomoże tę rodzinę ? Jest Stowarzyszenie ,które pomaga
ale na pewno nie jest w stanie zapewnić miesięcznej pensji rodzinie chorego.
Podałem tylko jeden przykład na tysiące już istniejących.

Druga rzecz ,to żądanie sądu o udowodnienie faktów ,które jak sądzę będą
trudne do udowodnienia . Opuszczający lub opuszczająca chorych zazwyczaj
jak wynika z postów wcześniejszych lub późniejszych , odchodzą w siną dal
gdy chory lub chora nie funkcjonuje normalnie .Przestaje mówić,kuleje,lub nie chodzi,
ma problemy z połykaniem , nie jest w stanie zapiąć sobie guzików samodzielnie -
palce ręki nie funkcjonują .
To jest dowodem na to,że chory nie jest w stanie się samodzielnie obronić i nie może się
stawić na rozprawie o alimenty.
Natomiast bliski zdrowy gdy będzie podłą świnią przedłoży sądowi wyimaginowaną
wersję i w tym kierunku pójdzie obalając argumenty choroby .Kwestia gry słów i pism
które będą wartościowane i oceniane przez sąd.Co ma zrobić chory(a) jak działać,
czy może cokolwiek -nic nie może !! ?
Myślę, że RP powinna przeanalizować sytuacje i fakty,które dotyczą chorych na choroby układu nerwowego ale szczególnie SLA
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Słońce

Napewno zwykłe 300zl pomogloby w zatrudnieniu dodatkowej opieki,chocby wyrywkowo na nocki bo obecna opiekunka jest 3 x w tygodniu po 10 godzin reszte "obstawiam" sama bo nie moge pracować na samą opiekunke bo jeszcze sa inne wydatki, jestem permanentnie niewyspana ostatnia przespana noc to we wrzesniu jak mąż byl na OIOMie i mnie wygonili do domu:) ale Walcze DALEJ!!

Co do "odchodzących świń" powiem tak , nie dziwi mnie że odchodzą bo jest jeszcze jeden aspekt opieki nad ukochaną chorą osobą o którym nikt nie wspomniał, mianowicie mozna niedomagac psychicznie, fizycznie ale uwierzcie że ciężki los opiekuna jak jeszcze "pacjent" jęździ po nim jak po łysej kobyle i nie docenia jego wysilkow i starań, ma gdzieś stan zdrowia opiekuna i tylko ma wymagania i jest zlośliwy, nie współpracuje i robi "pod górke". Nie mówie o hymnach pochwalnych od pacjenta ale o szacunku, zrozumieniu. Ile może wytrzymac orgaznizm bez snu i odpoczynku, praca w pracy -praca w domu bo z czegos trzeba życ.

W szwecji chory otrzymujacy rozpoznanie MND otrzymuje ogromne wsparcie od swojego panstwa na poprawe komfortu zycia, nie mowie o funduszach na wózek inwalidzki ale na opieke, przystosowanie domu, samochód itp.
Pzdr Słońce

Słońce

co do alimentów od współmałżonka to należą sie przy rozwodzie od:
- małżonka winnego rozpadowi ale wtedy jesli popadniemy w niedostatek (przy wspolnocie majątkowej np. zona zarabiala 2000zł maz 5000zł czyli wypadalo po 3500zl/os to winny mąż musi wyrównac zonie do 3500zł czyli 1500zł)
-winie obopólnej wtedy jak popadniemy w ubóstwo tzn niezdolni do samodzielnej egzystencji i bez srodków do zycia,
Pzdr Słońce

RILU

Na pewno zwykłe 300zl pomogloby w zatrudnieniu dodatkowej opieki,chocby wyrywkowo na nocki bo obecna opiekunka jest 3 x w tygodniu po 10 godzin reszte "obstawiam" sama bo nie moge pracować na samą opiekunke bo jeszcze sa inne wydatki, jestem permanentnie niewyspana .

Kto płaci za opiekę 3X10 godzin ,państwo ?
Odnośnie agresywności pacjenta(ki) z sla to nie spotkałem się z taką opinią.
Wiesz może co zmusiło lub zmusza ich do obrony ,przecież nie z byle jakiś powodów
robi haję ?
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Słońce

Rilu ja place za opiekunke i w msc to wychodzi ok 1100zł na wiecej godzin nie moge sobie pozwolic zeby miec na zycie, rehabilitacje meza,leki (bo caly czas ciagniemy leczenie na borelioze) od Panstwa niewiele jest.
Pzdr Słońce

Pawel

Odnośnie agresywności pacjenta(ki) z sla to nie spotkałem się z taką opinią.

Sa Rilu chorzy na SLA bedacy agresywni i zlosliwi, jest to spora grupa. Wynika to nie tylko z cech charakteru i nieradzenia sobie z niepelnosprawnoscia, ale tez z uszkodzenia plata czolowo-skroniowego mozgu, ktore wystepuje u duzej grupy z SLA. Takie zachowania chorych nalezy kazdorazowo tepic, a nie opuszczac cierpiacego.
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

RILU

#21
Takie zachowania chorych nalezy kazdorazowo tepic, a nie opuszczac cierpiacego.

Paweł rozumię ,że istnieją agresywni chorzy .Na czym polega ta agresywność ?
Gdy chory nie mówi i nie rusza rękoma ?Chyba że na początku choroby ?
Masz rację ,że nawet w przypadku agresywności chorego na sla nie wolno opuszczać bliskiego
tylko jak się przeciwstawić takim incydentom ze strony chorego ?
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Pawel

#22
Nie chodzi o przemoc fizyczna, tylko o to co Slonce opisala. Zlosliwe odzywki, obrazanie sie, ciagle wzywanie opiekuna i nerwy jak poczeka sekunde dluzej, lub wyzywanie rodziny od najgorszych. Slyszalem o oskarzeniu typu: " Przez Ciebie mam SLA!"

ZADNE takie zachowanie nie usprawiedliwia odejscia.

tylko jak się przeciwstawić takim incydentom ze strony chorego ?

Przede wszystkim nie poblazac! Opiekunowie robia blad ignorujac takie zachowania myslac 'biedny, nie bede mu dokladac'. Agresywnosc chorego wtedy eskaluje, a opiekun tlumi rosnaca niechec i stres, ktore jego, a pozniej chorego, niszcza. Co robic? Wytlumaczyc: to i to mnie boli, nie rob tak bo ja tez cierpie. Za kazdym razem trzeba mowic NIE i tlumaczyc. Tyle
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

RILU

#23
Wielkie szczęście ,że nie muszę i nie musiałem przeżywać bądź co bądź takich
symptomów u żonki.Nas łączy miłość i opuszczenia żonki - nie mogę sobie nawet  wyobrazić
Myślę ,że dużo par małżeńskich żyje ,tak jak my żyjemy.Wszystkim życzę wytrwałości. :)
Paweł myślę ,że trzeba dawać dużo ciepła ,ogrzewać ich dobrym słowem
Dużo mówić do nich ,nie zostawiać ich godzinami leżących samotnie w łóżku.
Tak jak napisałeś w drastycznych sytuacjach takie zachowanie opiekuna uspokoi
chorego.
Całe życie człowiek się uczy i z niewiedzą umiera ,także - super Dziękuję
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Słońce

Dzieki za zrozumienie, ale juz wielokrotnnie zadawalam meżowi pytanie" czy pomyslales co będzie jak mi sie cos stanie?" Mam problemy z kręgosłupem o\szyjny często zblokowana glowa i szpila w lopatke mimo tego mąż wymusił bo inaczej tego nie ujme kolejne dźwignięcie go i przesuniecie go na łózku o skutku dalszym mojej glowy juz nie mówie... Jesli czegos nie zrobie ja albo opiekunka co on chce to masakrycznie zgrzyta zębami, albo nie przyjmie posiłku czy lekow -na szczęscie teraz jest PEG. Irytuje mnie jego postawa chce zeby poprawic mu ręce, ktore leżą na jego nogach po czym jak poprawie ręce i są OK to on chce zeby poprawic nogi czym burzy ustawienie wcześniejsze rąk. Wciągam go w życie codzienne, pytam o zdanie i slysze albo "nie wiem" albo "obojętne". Mimo niedroznego PEGa nie zgadzał sie na pobyt w szpitalu i wiele jest takich "rzeczy", nie chce się rehabilitowac jak ja chce porozmawiac to albo nie mowi nic albo dyspozycje : głowa, ręka, noga itp. Dlatego ruszyłam temat bo są tacy pacjenci:(
Pzdr Słońce

RILU

Słoneczko  :-*
nie zrozumiałem " szpila w łopatkę"
Czy mąż uderza Ciebie palcem w plecy ?
Czy Ty odczuwasz ukłucie przy wysiłku ?
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Beatka

Słońce, jak ja rozumiem o czym Ty piszesz.....Myślałam, że tylko ja tak mam
Pozdrawiam gorąco, Beata

Kate

Bardzo trudny temat
- mój tato opiekował się mamą ponad 5 lat - i mimo, że serce bolało to czasem nie potrafił sobie radzić z emocjami - ja nie mieszkałam z nimi, na weekendy dojeżdżałam i mimo, że miał wsparcie innych osób było mu ciężko - dostał leki od psychiatry, która uważała, że przy tak wielu stresach nie poradzi sobie z neuroprzekaźnikami - po lekach i było dużo lepiej.
Jakiś m-c temu dowiedzieliśmy się, że jeden z opiekunów ( mąż ) chorej na SLA nie dał rady - popełnił samobójstwo i to jest dramat :'(
To nie jest takie proste :(
Małgośka

melassa

Niestety tak to jest kochani, ze psychika naszych bliskich w czasie choroby się zmienia, w zależności od czynników sytuacyjnych i osobowościowych u danego chorego.
Jak piszą mądrzy w ksiazkach najczęściej wystepują zaburzenia dezadaptacyjne, depresja i zaburzenia lękowe. Te pierwsze zwykle mają zwiazek z mechanizmami obronnymi, które "wypracowaliśmy" sobie przez całe życie. Z depresią mozna walczyć farmakologicznie- bardzo często lekarze już na starcie zapisują choremu antydepresant aby szybciej przystosował się do nowej sytuacji (popieram u mojego taty ten patent sprawdził się w 100%). Natomiast te zachowania, o których najczęściej tu osoby pisały ostatnio są związane z wysokim lękiem, niepokojem u chorego. Jest on bardzo charakterystyczny dla osób z chorobami przewlekłymi. Stąd drodzy opiekunowie ta histeria, zniecierpliwienie, czasem obelgi słowne bo chory traci poczucie bezpieczeństwa i kontrole. Często opiekunowie nie zdaja sobie sprawy jak ten aspekt jest ważny dla chorego. Tracimy czas i energie na tłumaczenie, proszenie czasami błaganie o opamiętanie, tłumaczymy że sobie czymś np. zaszkodzą a tu należy tak sprytnie odwrócic sytuacje, żeby chory pomyslał, ze sam zadecydował, co zniweluje mu lęk i uspokoi.

To wymaga mega wytrwałości, ciagłego myslenia, zmęczenia psychicznego i fizycznego ze strony opiekunów. Nie każdy jest w stanie podjąc taki wysiłek dlatego niektórzy "dają nogę" bo tak jest im wygodniej. Niestety są to tragedie nie do opisania.
Pozdrawiam i kibicuje wszystkim, którzy mimo tych zdarzeń trwają :).

Słońce

Rilu wyjasniam szpile:) czasami mam tak ograniczona ruchomosc glowy ze minimalny ruch powoduje silny ból , dodatkowo przeszywajacy promieniuje od potylicy pod lopatkę - to jest moja szpila, rehabilitacja pomaga ale przy dzwiganiu na krótko niestety.
Pzdr Słońce

Beatka

Andrzeju,
dobrze, że nie musisz przechodzić tego co niektórzy z nas. Ja oddałam mojemu mężowi całe życie, każdą godzinę, każdą minutę, jestem z nim 24 godz./h. Staram się jak mogę i jak potrafię, aby mu było dobrze...wszystko jest źle, palec nie tak, poduszka źle, głowa dobrze, za minutę źle, poprawiam nogę, za chwilę już noga jet źle... Bywają momenty, że mam ochotę wyć, tylko po co i tak nikt mnie nie usłyszy. Żeby chociaż mały uśmiech, ale nic z tego. Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, jest bardzo ciężko, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogłabym Jarka zostawić.
Beata

RILU

#31
Beatko  :-*
wiesz o tym ,że to nie Jarka wina tylko bezwzględnej besti.
Rzeczywiście , Jadwiga nigdy nie była agresywna
Natomiast u Ciebie ....i Innych - wspomóż Boże
Kochajmy Ich ,takimi jakimi są ale przeczytajcie wcześniejszy post Pawła
w którym pisze jak postępować aby odciążyć siebie i bliskiego chorego.


http://mnd.pl/forum/index.php?topic=5035.0
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

gosia1981

ja zrozumialam dopiero jak mnie zostawil ze bylam zaborcza,opryskliwa,zazzdrosna,obrazalska, nie dawalam chwili relaksu,ciagle cos chcialam a w zamian czesto nie dawalkam nic,myslalam ze mam go juz na wlasnosc,na zaawsze,a on w koncu wybral wolnosc i zabawe.
teraz juz nie potrafie byc szczesliwa czym ranie rodzicow,probuje jakos funkcjonowac ale roznie to wychodzi.im bardziej jestem niesprawna i zalezna tym smutniejsza,rozzalona i obojetna

RILU

#33
Gosiu  :-*
byłaś taka parę miesięcy przed diagnozą czy od początku przez cały czas bycia razem ?
Z tego powodu nie rób sobie wyrzutów ,bądź co bądź ,nie zasłużył na Twoją miłość po tym
co uczynił.
Te cechy przez Ciebie opisane widać u większości kochających kobiet .
Pytanie ,które mnie nurtuje to:.czy jest to objaw  początkującej choroby ?
Czy inni chorzy tak samo zachowywali się jak Gosia a później diagnoza SLA ?
Czy jest to możliwe aby choroba tak się objawiała ?


Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Kasia87

Ja za to ze zrezygnowałam z pracy dostałam z mopsu aż całe 550 zl ;D  to jest porażka gdyby nie oszczednosci to jak tu dac rade liczac na Panstwo smiechy  poprostu

marek

Cytat: Kasia87 w 15 Grudzień 2012, 15:18:12
Ja za to ze zrezygnowałam z pracy dostałam z mopsu aż całe 550 zl ;D  to jest porażka gdyby nie oszczednosci to jak tu dac rade liczac na Panstwo smiechy  poprostu
Odciążyłaś NFZ a tym samym budżet państwa z kosztów związanych z opieką nad ciężko chorym pacjentem,i za to dostałaś od państwa aż 550 na życie!masakra,Polska to piękny kraj,co?

Kasia87

szkoda gadać .. o to jeszcze ile musialam sie nastarać i troszke nakłamać (bo gdybym powiedziala ze pracowalam za granica ) to bym napewno nie dostala ile papaierow wnioskow szkoda gadać nie dosc ze w Olsztynie w NFZ SIEDZA Same tępaki  TO NA DODATEK URZEDNICZKI  kazaly mi dac szczwegolwe zaswiadczenia ze mama jest osoba lezaca chora  kiedy powiedzialam ze nie mam z kim mamy zostawiac to one no to co my mamy za Pania to załatwic zero zrozumienia zero  no coż śmieje sie ze na nutridrinki ,protifar i nutrisony mi starcza hehe a co dalej ..? lepiej nierobom i alkoholikom dac  ;D Pozdraiwamy

gosia1981

rilu to zaczelo sie bardziej kilka miesiecy przed rozstaniem.u mnie to nie objaw choroby,chyb a taki ckharakter,nasilalo sie wraz z ograniczaniem mojej sprawhnosci,caly dzien czekalam steskniona az wroci ,nudzjilam siie bo praktycznie nic nie robilam,wracal i mu sie obrywalo.gdy bylasm sprawna,zajmowalam sie domem,mialam czzas zajety,byl podzial obowiazkow,wracal i mielismy czas dla siebie
obwiniam tez siebie,ale z drugiej strony powiedzial mi ze i tak mial mnie oddac rodzicom jak przestane sama chodzic do wc,bo kto sie mna zajmie.oddal troche wczesniej.kocham go i nienawidze jednoczesnie

Maria Magda

Czytam ,czytam i nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy opuszczają chorych na SLA CZY INNĄ NIEULECZALNĄ CHOROBĘ.........Nie rozumiem i nie chcę....Mój mąż choruję od 3,5 roku, mamy 4,5-letnią córeczkę. Od czerwca zrezygnowałam z pracy na etat, pracuję tylko dorywczo, razem z mężem, bo mamy ten sam zawód.Spędzamy ze sobą prawie 24 godz. na dobę z wyjątkiem chwil , które spędzam z córką  typu odwiezienie do przedszkola....Od ponad 0,5 roku wstaję w nocy po kilka razy aby go przewrócić na bok,nakarmić, umyć itd. i nie myślę o tym by ktoś miał mnie zastąpić. Czy jest mi ciężko-nie zastanawiam się nad tym. Dopiero jak ludzie pytają jak my funkcjonujemy przelatuje mi przed oczami nasze życie. Mój mąż należy do osób "dużych" - prawie2 m wzrostu i prawie 100kg- ja dużo mniej (mało powiedziane).Kiedyś mąż zapytał mnie czy oddam go do zakładu-nie wyobrażam sobie tego. Jesteśmy razem na dobre i na złe....Kiedyś ja bardzo chorowałam-prosiłam,żeby mnie zostawił, bo jest mnóstwo innych zdrowych dziewczyn -odpowiedział nigdy. Teraz sytuacja się odwróciła i to on potrzebuje mnie..Ktoś może pomyśleć spłacasz dług-NIE ja po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego....Wspólne życie to jest coś z czego nie można zrezygnować jak się kogoś kocha najprawdziwszą miłością. Rilu, Ty napewno mnie rozumiesz....

RILU

#39
Mario-Magdo
doskonale Ciebie rozumiem ,że niewyobrażasz sobie życia bez męża,
Miłość was związała na wieki,wasze złote dusze zostały przez lata z miłości
stopione w jedną nierozłączną całość .
Myślę ,że to naturalne i normalne .
Popatrzcie na niektóre zwierzęta  np : papużki nierozłączki które pielęgnowałem
one bardzo mocno wiążą się ze sobą .Jedną papużkę rano znalazłem martwą ,druga
w nocy poszła za nią do nieba. To jest niesamowita miłość ptaków i ludzie powinni
im się przypatrywać . Gdy bylibyśmy w dwójkę samotni tak jak te papużki to kto wie
jak potoczyłoby się nasze życie ale przecież mamy dzieci ,które kochamy ,uczymy je szacunku
i miłości do drugiego człowieka .Bez miłości nic nie stworzymy ,nie spełnimy swoich marzeń .
Choroba ma być powodem zaprzestania kochania żony czy męża ?
Czyżby seks był ważnieszy od rozmów,bliskości dusz,czułych pocałunków
wspólnego rozwiązywania problemów, wychowywania dzieci w miłości.
Pewnie ,że dzieci nie spadły z nieba ale czy seks i wyłącznie seks jest powodem opuszczenia
bliskiego chorego(ej) .Nie mogę w to uwierzyć .To co czytałem  ,że  się ktoś
przestraszył choroby lub jest w szoku itp  to wszystko mi brzmi jak wymówka aby ułożyć sobie z innym lub z inną nowe słodkie ,pełne seksu życie...
Czy na pewno była to wieloletnia dozgonna miłość  ? ...gdy się opuszcza bliską sercu osobę cierpiącą na ciężką chorobę ?.Uważam to za zezwierzęcenie seksualne ale nie za miłość Takie traktowanie chorego bliskiego powinno jak najszybciej zostać uregulowane prawnie
Jak widać spotykamy się z różnymi definicjami miłości i kochania drugiego człowieka.
Czy mamy prawo do takiego postępowania ? Czy taka miłość bez problemów ,choroby odpowiada ludziom i są z niej zadowoleni ? Myślę ,że tak tylko ,żyjąc razem powinni pamiętać o odpowiedzialności jaką niesie związek dwojga kochających się . Definiuję ją tak :.mogę kochać tylko zdrowego człowieka ,
uznaję tylko słodką miłość ,opuszczę tę osobę w przypadku choroby i rozwiązywania
trudnych problemów bo chcę przeżywać tylko słodkie życie.


Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

Słońce

Własnie MIŁOŚĆ w takich sytuacjach trzyma i nie pozwala odejść. W szpitalu zapytano mnie"bieże pani męża do domu czy oddaje do placówki opiekuńczej" myslalam ze to żart, pielęgniarki mówieły ze nie dam rady, balam się jak to bedzie w domu z respiratorem, rurka z krtani, rurka z brzucha ale za zadne skarby świata mojego męża nigdzie nie oddam, walcze i motywuje, po za 30h w tygodniu reszte jestem z nim sama, wkurzam sie -irytuje ale dajemy jakos rade nie wiem skąd mam siłe ale dalej walczę o niego!
Pzdr Słońce

monia1976

#41
WITAM
Jestem tu z powodu choroby mojego taty,ale z checią porozmawiam na różne tematy.
Przysięgaliśmy sobie przed ołtarzem niech niektórzy sobie przypomną.Seks jest bardzo ważny ale czy najważniejszy uważam ,że nie.Jeśli zachorowałby mój  mąż nigdy w życiu bym go nie opuściła nigdy bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie tego .On mnie też bardzo kocha i jestem pewna iż on by postąpił tak samo.Zresztą czytał  wasze komentarze i ma takie zdanie jak ja.Nie rozumiem też  usprawiedliwiania osób którzy opuszczają chorego.Opuszczają bo niby psychika itd.a czy pomyśleli o PSYCHICE osoby chorej przykutej do łóżka .Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania .

RILU

#42
Piękni zdrowi ludzie pobierają się lub żyją bez papierka z Urzędu Stanu Cywilnego
Kochają się ,są zachwyceni sobą i nie uciekają z ciernistej drogi życia .
Nie słyszałem aby związek nie przechodził kłopotów małżeńskich bądź pary żyjące ze
sobą ale po niesnaskach zawsze wschodziło słoneczko i znowu było błogo.
Sprzeczki są nie do uniknięcia bo mamy właśnie inne zdanie na wałkowany przez nas
temat.  Mnie się wydaje ,że mamy dużo pięknych
przykładów z których należy korzystać i wyciągać wnioski - czynić dobro .
Istnieją sytuacje stwarzające niemożliwość rozwiązania problemu , chociaż
bardzo mocno się kocha bliską sercu osobę .Chodzi tutaj o egzystencję rodziny
z dziećmi ,przecież im trzeba zapewnić życie .Państwo mało  interesuje się
takimi sytuacjami a sami chorzy na sla nie chcą obciążać rodziny swoją chorobą i
kłopotami związanymi z wykarmieniem rodziny - decydują się na odejście .....
Mówi się , że oni nie chcą przechodzić cierpienia  i tak  usprawiedliwia się
złą politykę państwa .Każdy chce żyć -nikt nie idzie dobrowolnie pod gilotynę !
Po tracheostomi i z PEG-iem można żyć jeszcze długie lata tylko zapomina się
o rodzinie chorego !
Wątpię w to aby opiekunki lub opiekunowie wiązali finansowo koniec z końcem.
Biedują poświęcając się wyższym wartościom życia człowieka - to jest piękne
Niesienie wielkiego ciężaru ale jakże on jest lekki gdy bliski uśmiecha  się do nas
Inni opuszczają chorych i nie poczuwają się nawet do niesienia pomocy
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

anula680

Zgadzam się  w zupełności z Rilu !!!
Dla mnie osoba która opuszcza współmałżonka bo się boi ,jest w szoku i itd...jest typowym EGOISTĄ myślącym tylko i wyłącznie o sobie i o swoich potrzebach,tam nigdy nie było miłości duchowej tylko cielesna,a MIŁOŚĆ TO DAWANIE SIEBIE ,A NIE BRANIE .
PAWEŁ  już na początku choroby mówił że chce być w hospicjum ,ja kategorycznie powiedziałam NIE NIE NIE.potem tylko były wzmianki ale tylko wtedy kiedy miał zły dzień obecnie nie ma mowy temat zamknięty.
Nigdy nie czekaj do jutra, by powiedzieć komuś, że go kochasz. Uczyń to dzisiaj. Nie myśl: "Moja mama, moje dzieci, moja żona lub mąż doskonale o tym wiedzą". Miłość to życie. Istnieje kraina umarłych i kraina żywych. Tym, co je różni, jest miłość.


Bruno Ferrero

Pawel

Moim zdaniem powodem opuszczania chorych narzeczonych, zon itd. jest generalnie brak sily oraz chec wygodnego i latwego zycia, a nie tylko, badz glownie, seks. Poza tym nalezy pamietac, ze w SLA zdolnosci seksualne nie sa zaburzone i co najwazniejsze: choroba nie wplywa na potrzeby seksualne (dla samotnych chorych niestety:/) - chory w ulomnym ciele jest nadal istota seksualna. W relacji z chorym partnerem ograniczanie sie jedynie do milosci duchowej rodzi te same problemy co u zdrowych przymusowa wstrzemiezliwosc: frustracje i obnizenie poczucia wlasnej wartosci.
Dołącz do nas! Wstąp do stowarzyszenia!
Przeczytaj poradnik dla chorych na SLA\MND
Nie wiesz do kogo zwrócić się o pomoc w zorganizowaniu darmowej wentylacji w domu?
Finansujemy wizytę szkoleniową pielęgniarki w domu!
Chcesz wiedzieć więcej, napisz: mnd-sla@wp.pl

gosia1981

tak sobie mysle ze latwiej uciec gdy nie ma slubu,dzieci i jest sie mlodym.nie zawsze ale czuja sie mnie odpowiedzialni.i tak zazdroszcze tym wszystkim ktorzy kochaja,trwaaja i opiekuja sie

melassa

Ten wątek to nie kończąca się opowieść ;) Młode małżeństwa i dylematy gdy jedno zachoruje ale są jeszcze takie sytuacje, gdy  młode małżeństwa nagle zostają obarczone opieką nad leżącym chorym i jedno z nich nie wytrzymuje i odchodzi. Rehabilitantka ostatnio opowiadała mi o 3 takich przypadkach, gdy mąż stwierdził że przecież nie tak to miało wyglądać po ślubie, miały być dzieci, ewentualnie niedzielne obiadki z rodzicami itp....

anula680

miłość duchowa zawsze powinna iść w parze z miłością cielesną jeżeli tak nie jest to to nie jest miłość .....
Nigdy nie czekaj do jutra, by powiedzieć komuś, że go kochasz. Uczyń to dzisiaj. Nie myśl: "Moja mama, moje dzieci, moja żona lub mąż doskonale o tym wiedzą". Miłość to życie. Istnieje kraina umarłych i kraina żywych. Tym, co je różni, jest miłość.


Bruno Ferrero

tulipan

A ja przyjęłam w zeszłym tygodniu (oiom) pacjentkę którą opiekują się dwaj synowie ,na zmianę.Chylę czoło przed tymi dwoma młodymi chłopcami.

RILU

Tych chłopców należałoby
czymś podbudować.
Zdarza się to bardzo rzadko
oni zasługują na wyróżnienie. :)
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

monia1976

Ja też chylę  czoła dla nich.Zgadzam się również z wypowiedzią gosia1981  chociaż jeszcze raz podkreślam zależy od człowieka

Marek op

Witam wszystkich i Goraco  Pozdrawiam.Podziwiam was i bardzo szanuje wiem jak to jest byc chorym na sla Jakies 10 lat temu rozwiodlem sie bo mialem dosc czepialstwa i porownywania do niudacznika za malo zarabiajacego nie umiejacego sobie poradzic,wiecnych pretensji tesciowej i zony.Wiem ze nie wszedzie tak jest a tesciowie sa ok. Mieszkam obecnie gdzie indziej z inna kobieta w nieformalnym zwiazku od ok 9 lat . W ubieglym roku trafilem do spitala neurolgicznego dowiadujac sie  o chorobie mialem straszna zalamke,balem sie ze zostane sam ze bede musial odejsc ale okazalo sie ze mylilem sie i to bardzo.Powiedzialem mojej pani o wszystkim choc o tym wszystkim co mnie czeka i jak mozebyc dowiedzialem sie wlasnie ze strony stowarzyszenia.Jestem jej bardzo wdzieczny,powiedziala ze damy rade bym sie nie martwil.Niewiele osob wie co mi tak naprawde dolega .Moj brat odwrocil sie ode mnienigdy nie zadzwoni nie zapyta wymeldowal mnie od siebie z domu kiedy dostal wszysko od ojcajak sie dowiedzial o mojej chorobie.Siostra czesto dzwoni kilka razy w tygodniu pracuje za granica Mamie ani ojcu nie powiedzialem dlatego ze tez sa mocno schorowani i niechce im zawracac glowy swoimi sprawami tym bardziej moja choroba.Tak to wyglada u mnie. Bylem zawsze aktywny sprawny mialem wymarzona prace byla moja pasja i mzna powiedziec zyciem. Az tu pewnego dnia zaczely sie ograniczenia ruchowe i musialem odejsc z zawodu ,to byl szok i kubel zimnej wody na glowe, teraz niema miesiaca byl nie byl u lekarza.Moi koledzy moi koledzy z pracy przyjaciele dzwonia pytaja czy nie potrebuje czegos prawde mowiac nie spodziewalem sie ze tak bedzie. Szkoda tylko ze ten moj brat taki jest tzw pan na wlosciach Czasem jak jestem sam w domu to lzy leca jak grochy leca.Wiem powiecie ze prawdziwi meszczyzni nie placza, placza tylko tego nie pokazuja bo ich ego by ucierpialo.Ja sie nie wstydze lez Zawsze bylem opanowany a emocje nie zawsze pozwalaly sie opanowac.Na razie daje sobie rade chodze choc jest z tym nie najlepiej ,najbardziej sie boje kiedy nie bede mogl wstac z lozka,moze martwie sie na zapas. Nie wiem co o tym wszystki myslec,czasem brakuje mi sil.Podziwiam was wszystkich za to co robicie dla innych,wszyscy zaslugujecie na nagrode.Pamietajcie dobro powraca,przekonalem sie o ty na wlasnej skorze. Troche przynudzilem  Przepraszam    Pozdrawiam was wszystkich goraca

ANNAcórkaDANUTY

Kochani czytam Wasze wpisy i serce mnie boli. Jestem po operacji, mamy mnóstwo długów, muszę podjąć pracę, by ratować swoją rodzinę, brat pracuje i nie może zająć mamą a tato nie "umie" zająć się mamą ani nie ma kasy na opiekunkę. Sytuacja jest tragiczna, bo musieliśmy mamę oddać do hospicjum, gdzie jest od tygodnia. Mieliśmy do wyboru albo jej samotność i brak bezpieczeństwa w domu albo oddanie pod opiekę gdzie jest bezpieczna, ale z dala od domu.
Ten kto ma pieniądze jest szczęśliwy, ten kto nie ma to nawet wielka miłość nic nie zdziała :-( Nie wiem co mogę zrobić by mamunia wróciła do domu. Nie mamy pieniędzy a boję się o Nią, bo przeżywa to bardzo psychicznie.
Nigdzie nie znalazłam pomocy, bo wszędzie chodzi o kasę. Nikt za darmo nie da tyle opieki ile mamunia potrzebuje. Teraz nie mogę jechać do mamy, bo muszę dojść do siebie po operacji, ale wiem, że Jej tam źle.
Czy jestem złą córką bo oddałam mamę? Nikt nie wie co się dzieje w moim sercu jak bardzo płacze i jak bardzo czuje się bezsilna  :'(
Może ktoś może mi pomóc, by wróciła do domu i miała opiekę? Ja nie mam miejsca by ja przyjąć do siebie :( Mamunia mieszka w Pruszczu Gdańskim a tam ciężko o cokolwiek. Pani z MOPS przychodziła tylko na 2 godziny, a mamunia potrzebuje opieki całą dobę.
mamuniu, coraz bardziej boli i tęskno  :(

jankar

Marku, tak mi przykro....
Wiem co przeżywasz, bo sama choruję na SLA.
Wspaniałą masz partnerkę, wspiera Cię i jest prawdziwą podporą.
Bardzo fajnie zachowują się koledzy, chociaż niewiele mogą pomóc, ale są,
wpadną, pogadają, przyniosą trochę wiadomości "ze świata".
Dobrze, że jesteś na forum, to skarbnica wiedzy i wiele pokrewnych dusz.
A łzy,,,,, a któż z nas nie popłakuje.
Trzymaj się.

Marek op

Dziekuje ci za slowa otuchy Jankar  Poprostu mialem taka potrzebe,my wiemy jak to jest.To prawda ze moja partnerka jest wspaniala i wyrozumial  osoba Kocham ja za to i podziwiam Naprawde jest warta wszystkiego co najlepsze.Dzieki niej jakos funkcjonuje i daje rade Ma golebie serce.W przyszlym tygodniu idziemy do notariusza bo musze zalatwic jej pelnomocnictwo poki moge sie jeszcze ruszac .od kiedy poznalem diagnoze nie umiem sie pozbierac do porzadku caly czas gdzies biegam zalatwiam rozne sprawy zwiazane z komisjami lekarskimi orzeczenia niepelnosprawnosci ciagle cos nowego i coraz to nowsze papierki iwymysly urzednikow ,czasem mam juz dosc.A tak naprawde to chyba nie ma takiego twardziela ktory by nie poplakal,przynajmnie jednej lzy by nie puscil.choc znam jednego           Pozdrawiam goraco  Ty tez sie trzymaj Jankar pozdrawiam

szucia

Do Anny córki Danuty..Zrobiłaś co mogłaś....To nie cynizm co napiszę,ale uważam,że znalazlaś najlepsze rozwiązanie na swoją trudną sytuację....Nasi najbliżsi,chorzy są calym naszym światem,ale też musimy dbać o siebie... Wiem co przeżywasz,wiem,że i tak cokolwiek,ktokolwiek napisze, bedziesz miała serce rozdarte i ból przeszywający..ale..postaraj się myśleć,co najlepszego mozesz zrobić na dzień dzisiejszy..Poza tym, na pewno Twoja Mama by chciała byś dbala o swoje zdrowie i swojej rodziny,uwierz,to nie żadna hańba i wstyd umieścić chorego w hospicjum lub podobnej placówce...zwłaszcza,że nie mozna zapewnić fachowej opieki....

szucia

Do Marka op....Zaglądaj do nas..nA PEWNO SIE NIE ZAWIEDZIESZ....Życzę Ci dalej wielkiej miłości i sił....i pamietaj ,że owszem ,Ty jesteś chory,ale Twoja najbliższa osoba też to bedzie przechodzic z Tobą....Dobrze,że załatwiasz sprawy formalne,notarialne,póki możesz,to bardzo ważne..Takie życie....taka prawda...

Marek op

Witaj Szucia  Juz od jakiegos czasu zagladalem  na ta strone i duzo sie dowiedzialem o tej chorobie dzieki wam duzo opisujecie roznych sytuacji zyciowych i nie tylko.Dzieki wam dowiedzialem sie co to jest i jak sie to je, wiem nikt nie powidzial ze bedzie lekko. Staram sie poznawac tego wroga i jakos z nim walczyc. Mam nieduze doswiadczenie  ale pomalu sie ucze jak to mowia odrabiam lekcje. Nie mam zamiaru odpuscic wiele bym dal by byc zdrowszym sprawniejszym ale wiem tez ze .... jest jak jest.Staram sie jak moge by byc jak najdluzej sprawnym Zycie niestety nie jest lekkie to prawda,trzeba je wziasc za szmaty i wytargac ile sie da nie niszczac nic i nikogo. Przekonalem sie tez ze dobro powraca,nie wiedzialem ze mam kolo siebie tylu dobrych i zyczliwych ludzi ktorzy chca pomoc, wiem ze niewiele moga zrobic dla mnie ale cenie ich za to.Tylko ze ja nie umiem prosic ,zawsze radzilem sobie sam i pomagalem innym kiedy ktos poprosil nie odmowilem nie umialem.Dziekuje ci za twe slowa wiem ze nie zawiode sie. Pozdrawiam goraco Marek op

szucia

Tak Marku,dobro powraca,ja też w to wierzę,tutaj w sprawach właściwie każdej natury są ludzie kompetentni i doświadczeni...Jesteś silny i realnie patrzysz na wszystko,serdecznie Cię pozdrawiam,Kasia

Marek op

Kasiu  Tak musialem wszystko przemyslec przewartosciowac czy trzeba cos robic czy sie poddac,mialem tylko jedno wyjscie mianowicie stawic czola temu co sie dzieje. Z drugiej strony moglem odpuscic co byloby niepodbne do mnie i wstyd by mi bylo przed samym soba patrzac w lustro. Nie ukrywam mam doly i chwile zalamania ale nie poddam sie nigdy nie stosowalem wobec siebie taryfy ulgoej i dalej tak jest, poki moge chodzic chce wszystko pozalatwiac by zostawic mojej kochanej jak najmniej problemow i klopotow by mogla w moim imeniu wystepowac. Mam ndzieje ze mi sie to wszystko zrealizowac by byc spokojniejszymi. Musze byc realista staram sie nic nie przeoczyc tym bardziej ze wiem co mnie czeka predzej czy pozniej. Rowniez pozdrawiam cie serdecznie Marek.

szucia

Marku,Twoja postawa jest godna podziwu,nie poddajesz się i dajesz z siebie ile możesz, masz przy tym  realną swiadomosć,wiesz jak jest i ..jak będzie....bez zadęcia,ciepło i zarazem chłodno podchodzisz do sprawy....Naprawdę wielki szacunek.....Dużo serdeczności dla Ciebie z Gdanska,Kasia

Marek op

Kasiu taki juz jestem i nie moge tego zmienic. OKazac slabosc tez potrafie Ci co udaja twardzieli nie umieja sie przyznac do swoich slabosci sa dla mnie zaklamani i zapatrzeni w siebie mowia ze faceci nie placza to nie prawda za duzo w zyciu widzialem i nie jeden plakal jak dziecko wiec nie wierze w twardzieli tylko w normalnych pozytywnych ludzi ,wiem nie wszyscy tacy sa ,nic na to nie poradzimy  Ja jestem taki jaki jestem potrafie sie przyznac do bledu i powiedziec przepraszam Wiem dobrze jaka jest moja sytuacja i zdaje sobie sprawe  z tego co mnie czeka  co mnie nie ceszy ale z drugiej strony musze byc pozytywnie nastawionydo zycia i cieszyc sie tym co mam zawsze cieszylem sie z malych rzeczy tak mnie nauczyli moi dziadkowie i rodzice z perspektywy czasu patrzac to sa wspaniali ludzie moze byli prosci ale mieli zasady byli dobrymi ludzmizawsze ich bede szanowal bo oni byli wzorem dla mnie Moze dlatego taki jestem.Bardzo mi milo czytac twe slowa sa dla mnie komplementem Dziekuje ci Kasiu Pozdrawiam Serdecznie z opola Marek

Kasia87

Marku moja mama walczyła do końca do ostatniego dnia cwiczyła usmiechala sie.. waczyłA  dla mnie dla dziecka było darem mieć ja każdego dnia niewazne jak było ze ciezko ze zle ze byly lzy nie przespane noce ..teraz uswiadomłam sobie ze poswiecac czas dla kogos to jest cos wspanialego cos co mozna ofiarowac calym swoim sercem moja laleczka mama to miala .. :angel:Zycze kazdemu takiej milosci ciepla serca i oddania dla kazdego ktory musi trwac w w tym piekle niewazne chory czy opiekun ..Marku poprostu walcz i badz szczesliwy kazdego dnia Pozdrawiam..

wiesia_m

Witam.

Bardzo ciekawy wątek.

Kiedy mój mąż Tadzik zachorował, byliśmy 22 lata po  ślubu. Moim marzeniem było szczęśliwie doczekać 25 rocznicy. Dzięki  Bogu i naszej miłości udało się nawet więcej.
Nie wyobrażam sobie jak można zostawić chorego po jakimś czasie wspólnego związku. Jest mi bardzo wstyd za takich ludzi a współczuję opuszczonym.

Z drugiej jednak strony, znam przypadek, gdzie żona jest ciężko chora i mąż niby zatrudnia opiekunkę ale sam prowadza się z innymi panienkami. Poprzez życzliwe sąsiadki owa żona wie o jego wypadach i zamiast myśleć o sobie i  swoim zdrowiu, zadręcza się myślami  o zdradzie i w ten sposób znika w oczach.

Tak sobie myślę czy zamiast żyć z takim człowiekiem, nie lepiej zostać samemu.
Mi się łatwo mówi bo u mnie jest miłość ponad wszystko.

Jest takie powiedzenie; Syty nigdy nie zrozumie głodnego.

Ja naprawdę nie rozumiem takich ludzi.

pozdrawiam .iesia

RILU

#64
Wiesiu  :-*
Piszesz o mężu ,który zdradza chorą żonę ....Jeśli w ogóle to robi ,tak zakładam.
To ten człowiek nigdy nie kochał swojej żony ,owszem zainteresowany był tylko seksem
żyjąc z nią . Taki układ może trwać latami ale połapać się w tym można ,gdy na małżeństwo
spadnie niespodziewane nieszczęście .

Odnośnie plotek to byłbym ostrożny z osądzaniem tego człowieka . Bądąc miłym i żegnając
znaną przyjazną kobietę ,całując w rękę to nie jest zdrada .Natomiast plotkary osiedlowe
mogą z igły zrobić widły .Tak często bywa , ludzie jak gazety brukowe lubią sensację .
Nie wiem ,co z tego mają ? Gazety pieniądze ale sąsiadki jakie mają z tego korzyści ?
 Człowieka można łatwo skrzywdzić tylko błąd jest trudno naprawić .Przede wszystkim
zwrócić szacunek . Przez plotkę fabryka może splajtować ,więc plotka jest bardzo niebezpieczna .
Serdecznie pozdrawiam
Trzeba żyć tak aby każdy dzień  był piękny.

wiesia_m

RILU

Dzięki za komentarz.

Jesteś jednak skarbnicą mądrości.

Pozdrowionka dla Ciebie, Twojej żoneczki i całe rodzinki.

wiesia